bezradność

Problemy z partnerami.

bezradność

Postprzez mała mi » 16 lip 2009, o 10:08

jestesmy razem od prawie 3 lat, razem a jednak osobno, bo każde z nas mieszka w innym mieście, wystarczjąco daleko żeby widywać sie 2-4 razy w miesiącu. obydwole jesteśmy po 30-tce i dotychczas bylismy bardzo ze soba szczęsliwi, nie wiem co prawda na ile wynikało to z faktu, że widywalismy się tylko w weekendy i w czasie urlopów, które były dla nas swoistymi świętami.
wiemy że nie chcemy dalej tak żyć... nasze wyobrażenia jak ma wyglądac nasze wspólne zycie nawet nie są różne, bo on nie wie jak ma ono wyglądąć, nie wie czego chce od życia i sam przyznaje że czuje się dzieckiem, boi sie odpowiedzialności i tego że popełni błąd.
wiem że jego lęki wynikają z trudnego dzieciństwa i niepogodzenia się z przeszłością, głównie związaną z dysfunkcyjną rodziną, nieobecnym ojcem i matką - gorliwym Świadkiem Jehowy.
prawie rok temu umówilismy się, że damy sobie czas (do sierpnia tego roku) do namysłu czego chcemy i oczekujemy, jak wyobrazamy sobie wspólną przyszłość, od tamtego czasu on rozpoczął terapię u psychologa, która pozwoliła mu uświadomic jak funkcjonuje.
jednak takie czekanie i zawieszenie w próżni znosze coraz gorzej, czas do namysłu dobiega końca, moje wyobrażenia są w miarę konkretne, jestem gotowa zmienic miejsce zamieszkania i przeprowadzić się, nie chcę jednak żeby on podjął decyzję po przymusem.
zgodziałam się na jego propozycje pójścia wspólnie do psychologa, zgodziłam się, że nie będziemy przez kilka dni mieli kontaktu, żeby przemyślał co dalej...
zdaję, sobie sprawę, że nie mogę mu pomóc i trudno mi się pogodzic z bezradnością, z mieszaniną uczuć i myśli, nadziei i zwątpienia.
nie wiem jak mam sama sobie z tym poradzić.
Avatar użytkownika
mała mi
 
Posty: 13
Dołączył(a): 16 lip 2009, o 08:52
Lokalizacja: z lasu

Postprzez lili » 16 lip 2009, o 10:13

może zajmij się w tym czasie sobą? i tez pójdź do psychologa porozmawiać o swoich lękach i obawach?
jego jak sama piszesz nie jesteś w stanie do niczego zmusić i pewnie też nie chcesz ale możesz popracować nad sobą i swoim spokojem w tym czasie, w oczekiwaniu na jakąś decyzję.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez agik » 16 lip 2009, o 10:41

Witaj Mała Mi :)

Z tego, co piszesz wywnioskowałam, ze głownym problemem jest upływający czas "próby" i brak decyzji z jego strony, tak?

Mnie się zdaje, że Twój chłopak pieknie i rzetelnie się wywiązuje z tego czasu próby- moze warto przemyśleć wydłużenie?
Ty tez bardzo ładnie z nim postepujesz- nie naciskasz, trzymasz się umowy... Tylko, ze to chyba nie jest kontrakt na budowę autostrady, która musi być oddana sciśle określonego dnia...
Rozmawialiście? Czy tez to odbierasz, jako próbę nacisku?

Wiem, ze takie przedłużanie mozesz potrwac jeszcze parę lat, ale tak na kilka miesięcy?

Pozdrawiam serdecznie i fajnie, ze jesteś :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mała mi » 20 lip 2009, o 08:49

---------- 10:53 16.07.2009 ----------

moja pani psycholog chyba się załamie ;) oczywiście żartuję
jestem na psychoteriapii od ponad 4 lat, więc juz wiele mam rzeczy przepracowanych...
nie wiem dlaczego właśnie teraz zaczęło się pojawiać we mnie wiele wątpliwości, że być może w naszym związku wiele rzeczy jest zbyt skomplikowanych, zbyt duzo myslimy i zastanawiamy się a może miłość powinna byc bardziej prosta, łatwa, może nasze działania powinny bardziej operac sie na uczuciach a nie na rozumie...
a może po prostu jestem zbyt wyrozumiała... a może juz cierpliwości troche brak...

termin, który wyznaczylismy sobie, miał być początkowo dłuższy, ale on sam chciał krótszy, proponowałam nawet jego wydłużenie i on wie że ma czas.
rozmawiać duzo rozmawiamy, tylko on nie lubi mówic o sobie, wstydzi się swoich odczuć i boi sie mówić, trudno jest sprawic żeby stał się bardziej otwarty

---------- 08:49 20.07.2009 ----------

pani psycholog zasugerowała, że zbyt dużo analizujemy, niestety pewnie ma rację...
Avatar użytkownika
mała mi
 
Posty: 13
Dołączył(a): 16 lip 2009, o 08:52
Lokalizacja: z lasu

Postprzez kasjopea » 20 lip 2009, o 09:40

Mala Mi bardzo dojrzale podchodzicie do życia i tu wielki uklon w Waszą stronę.Może jednak za bardzo wszystko analizujecie.Jesli sie kochacie to czego wiecej potrzeba? :)
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez mała mi » 9 paź 2009, o 21:49

z naszego wspólnego zastanawiania, czekania i myślenia wyszło tyle że podjęliśmy decyzję o rozstaniu, z braku w miarę wspólnej wizji przyszłości, a raczej braku w ogóle wizji przyszłości przez mojego faceta. Nawet nie chodziło o czas, tylko o fakt, że mój facet nie wiedział czego chce od życia i nie potrafił oderwać się od przeszłości, przyszłośc zupełnie go nie interesowała...

Oczywiście jest mi z tego powodu smutno, ale też jakoś nie tak dramatycznie. W sumie to uważam że czuje się dobrze i z negatywnych uczuć to co najwyżej smutek, ale taki umiarkowany... co jest dla mnie dużym zaskoczeniem...
Zastanawiam się czy odciełam się od swoich uczuć, czy faktycznie ich już nie mam...
Avatar użytkownika
mała mi
 
Posty: 13
Dołączył(a): 16 lip 2009, o 08:52
Lokalizacja: z lasu

Postprzez KMN » 9 paź 2009, o 22:44

"z braku w miarę wspólnej wizji przyszłości, a raczej braku w ogóle wizji przyszłości przez mojego faceta. Nawet nie chodziło o czas, tylko o fakt, że mój facet nie wiedział czego chce od życia i nie potrafił oderwać się od przeszłości, przyszłośc zupełnie go nie interesowała."

A czegfo od niego oczekiwałas? Probowałas go jakos przekonac do swoich wizji? Czy wiesz dlaczego on tak postepował?

"Zastanawiam się czy odciełam się od swoich uczuć, czy faktycznie ich już nie mam..." - W jaki sposob odciełas sie od emocji lub gdzie i kiedy je zgubiłas?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez Marcia » 10 paź 2009, o 00:31

Hej Mala Mi! Uwielbiam muminki :D Nieobecny ojciec moze w wielllkim stopniu przyczynic sie do takiego wlasnie zblokowania przy podejmowaniu decyzji. Znam osobiscie (a o to nietruno bo wiekszosc ojcow jest nieobecnych) wielu facetow ktorych kobiety przez taka postawe sie mecza i czekaja, czekaja. Super ze zdecydowal sie na terapie. Choc na tym forum o zasadnosci wyznawanej religii nie mowimy, to moze uspokoic Cie ze Swiadkowie Jehowy ucza swoje dzieci wysokich zasad moralnych,wiec jesli Twoj chlopak nawet dorastajac nie zdecydowal sie na ta religie, to jesli ma zaszczepione pewne wzorce to moze sie okazac czlowiekiem godnym zaufania.( ale od wszystkiego sa wyjatki i w kazdym srodowisku sa rozne matki i tak tu sobie tylko gdybam :roll: ) Ja tak mialam z moja niespelniona miloscia: jak ja juz doroslam do zwiazku, on jeszcze nie chcial, jak on po dluuugim czasie chcial to se juz poukladalam po swojemu a teraz zaluje bo mysle ze jak milosc przwdziwa i do dobrego czlowieka to warto poczekac bo to tak o nie mija... i serduszko boli i boli i nawet jak nie mysle to sie sni i tak bezsensu...
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 127 gości

cron