porcupine, uwierz mi - ja się tego nauczyłam. Każdy człowiek, który chce coś chce w życiu osiągnąć - nieważne co , jak duże będzie to miało znaczenie dla innych ludzi - musi konkretnie postawić sobie cel. Musi wiedzieć do czego dąży, musi także zdawać sobie sprawę z tego, że niektóre rzeczy przyjdą łatwiej, inne są trudniejsze i wymagają czasu.
Najważniejsze jest aby widzieć to, że robisz postępy. I to jest piękne np. kiedy uczysz się języka obcego - wczoraj nie wiedziałaś jak jest 'suszarka' po angielsku, a dzisiaj już wiesz.
U mnie plan jest dość prosty - jako, że jak wspominałam robię to co lubię - zajmuję się nauką języków obcych, psychologią, aranżacją wnętrz, rysunkiem i ogólnie już nauką, podróżowaniem, historią - to każdego dnia spisuję sobie co będę robić.
Nawet jeśli jestem szalenie zakochana w psychologii, to nie zawsze mam ochotę czytać o mowie ciała albo psychoanalizie, ot tak - bo jestem człowiekiem.
Ale mam jedną świadomość, którą też wykreowałam w sobie - mimo, że robię to "na co mam ochotę" w danej chwili, nie zmusza się do niczego, to wiem co POWINNAM robić i ... nikt nie musi mnie pilnować .
A efekty są. Oj, są i zadowalające - mnie na pewno.
A co jeśli nie zrobię któregoś punktu z planu bo coś się wydarzyło? Przecież nie załamię się, nie powiem, że ZNÓW mam wymówkę, a zwyczajnie jestem leniwa - nie. Bo nie mam zamiaru planować sobie całego życia. Czasem po prostu z nadmiaru zajęć zapominam o czymś, o czym chciałam poczytać, dowiedzieć się czegoś nowego .
Czuję się zauważona