bulimia

Problemy związane z uzależnieniami.

bulimia

Postprzez eta » 22 cze 2009, o 17:52

1, 5 roku terapii i dopiero teraz wychodzi, że mam bulimię...........

Czad. Czuję się full nienormalna. Dlaczego do mnie się to wszystko przyczepiło?

Proszę niech ktoś napisze, co z tym zrobić? Czy da się z tego wyjść. Teraz jestem po fazie wielkiego żarcia i nie wiem, co robić?
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez flinka » 22 cze 2009, o 18:00

Wcześniej nie zdawałaś sobie z tego sprawy? A co zwykle robisz po fazie jedzenia? Jak długo to trwa?

Eta da się! Jak i z wszystkich innych paskudztw! :pocieszacz:

Napisz coś więcej, bo jak na razie trudno coś więcej mi napisać.
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez eta » 23 cze 2009, o 17:59

Dzięki Flinka za odzew. Zawsze miałam problemy z nadmiarem kilogramów, kiedy dzieci ważyły 35 kg, ja ważyłam 55 kg. Schudłam dopiero na studiach i tylko rok czasu (kiedy starałam się nie dopuścić do efektu jojo) udało mi się nie tyć. Teraz nie jestem jakoś drastycznie gruba, ale chuda tez nie. Potrafię mieć jednak fazy jedzeniowe, kiedy już nie mogę, ale wiem, że robię sobie na złość i dopycham, dowalam, żeby bolało....Ale nie myślałam, że to mogą być objawy bulimii. Teraz jechałam do domu na spotkanie z moją fantastyczną rodzinką i zaczął się długi okres maksymalnego - przepraszam za wyrażenie - wpierdalania bez ograniczeń. Byłam już świadoma, że to efekt odwiedzin i stresu z tym związanego. Terapeuta też mi powiedział, że mogę to robić, bo przecież "nie mogę wyglądać za dobrze". Wczoraj wróciłam i od razu zadzwoniłam do terapeuty i wreszcie powiedziałam o tych napadach jedzenia. Wstępna diagnoza to bulimia. Mam ciągi, a potem się odchudzam, stale się odchudzam! Od szkoły podstawowej mam zrąbany żołądek. Myślałam, że to jakaś nerwica żołądka albo coś......nie wiem......

Co o tym myślisz? ja nie wiem, co myśleć. Chcę wreszcie olać moją rodzinę, bo tracę życie na błaganie ich o uwagę. Jestem stara i głupia.A efektem bycia w tej rodzinie jest depresja i najprawdopodobniej bulimia. Cudownie
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez flinka » 23 cze 2009, o 22:10

Wiesz Eta najważniejsze to przyjrzeć się temu co czujesz. Zaburzenia jedzenia to jedna z metod radzenia sobie z emocjami. I skoro chodzisz na terapię to na pewno tym się zajmujecie, teraz ważne jest tylko (co należy do Twojego terapeuty), byś zrozumiała mechanizm w jakim tkwisz:
Co czuję przed napadem jedzenia?
Co czuję w trakcie?
Co czuję po?
Co czuję, gdy się odchudzam?
Jakie moje potrzeby zaspokajają - napad jedzenia i faza odchudzania się?
I wreszcie jak mogę inaczej sobie z tym radzić?
Do tego głównie to się sprowadza, z tym, że przepracowanie tego i nauczenie sobie radzenia inaczej musi trochę potrwać.

Zastanowiło mnie co to znaczy "mam zrąbany żoładek", może warto pójść do lekarza i zadbać o zdrowie, oprócz tego.

Tak się zastanawiam czy depresja i zaburzenia odżywiania nie są takim Twoim wołaniem o zauważenie przez rodzinę?

Czy kiedy się opychasz to czujesz do siebie nienawiść, czy to forma kary? Jeśli tak, to czym sobie zasłużyłaś, by tak siebie ranić?


Nie bój się Kochanie, to nie jest wyrok! Dobrze, że to zauważyłaś i powiedziałaś o tym terapeucie. :pocieszacz:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Marika18 » 26 cze 2009, o 14:40

Też tak mam.... Teraz mi to przeszło, ale kiedyś byłam na najprostszej drodze do bulimii i anoreksji... Stale się odchudzałam, bo uważałam się za grubą. Miałam 176cm, 65kg i potem spadło mi do 53 i teraz mam 59. ;/ Gdy znów zaczęłam tyć załamałam się. Byłam taka zła, że jestem gruba, że chodziłam i jadłam tony jedzenia, słodyczy... A potem prowokowałam wymioty pijąc ocet. Po jakimś czasie się opamiętałam i teraz raczej bliżej mi do anoreksji, bo stale biegam liczę kalorię odchudzam się żeby tylko nie przytyć.
To są dwie choroby, które trzeba leczyć. Obie wykańczają ogranizm, trzeba się ratować póki mozna.
Marika18
 
Posty: 115
Dołączył(a): 17 paź 2008, o 23:29
Lokalizacja: Toruń

Postprzez flinka » 8 lip 2009, o 23:55

Co tam u Ciebie? Bestia już wydaje się trochę mniej straszna?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez eta » 11 lip 2009, o 21:09

Witaj Flinko:).Przepraszam, że teraz dopiero piszę,ale nie miałam dostępu do neta.Czy bestia złagodniała?Hmm ...raczej nie, ja staram się zdystansować,ale jak rano wstaję i nie mogę się zmieścić w żadne ciuchy to moje humory odbijają się na moim Kochanym. Jem dużo. Myślę, że to efekt alkoholu i zrzucam też na tabsy anty.Jestem coraz większa,ale może to tez efekt krzywego zwierciadła. Nie mogę się zgrać z moim terapeutą,bo za dużo pracuję. Nie wiem jak to będzie. Nie wiem.

Dziękuję bardzo za troskę:* bardzo
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez Carrie » 11 lip 2009, o 21:12

A może trochę powinnaś zmienić sposób odżywiania na nieco zdrowszy ?
Nie głodować się, ani nie napychać.
Ja postanowiłam schudnąć po raz pierwszy w życiu i zleciałam 15kg bez diety żadnej, bez pomocy, sama. Jem, jestem zdrowa i pakuję się w coraz to mniejsze portki.
Z bulimii na pewno na się wyjść, tylko znów - jest to związane z ciałem, ale tu chodzi o Twoją psychikę.
Avatar użytkownika
Carrie
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 lip 2009, o 17:37

Postprzez flinka » 11 lip 2009, o 21:43

Zastanawiałaś się nad pytaniami, które Ci wcześniej pisałam? Nie pytam, dlatego że masz spełniać moje oczekiwania, a z przekonania, że przeanalizowanie swoich emocji i przyczyn bardzo pomaga.

Myślę, że to efekt alkoholu i zrzucam też na tabsy anty.

Dużo pijesz? Czy to czasem nie jest taki sam mechanizm jak z jedzeniem? A jeśli tabletki faktycznie powodują, że tyjesz (albo nadmiernie zatrzymują wodę w Twoim organizmie, bo tak się zdarza) to może warto przejść się do lekarza i je zmienić na inne.

Nie mogę się zgrać z moim terapeutą,bo za dużo pracuję.

Nie uciekasz czasem przed samą sobą i swoimi emocjami? Praca nie jest najważniejsza i niefajnie będzie jak stanie się kolejną ucieczką przed problemami, taką jak jedzenie.


Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez eta » 15 lip 2009, o 21:36

Co czuję przed napadami jedzenia?Chyba mam pustkę w głowie,ale kiedy już jem, wiem, że to ma sprawić mi ból "a masz świnio,nażryj się, jesteś gówno warta". Ale często to jest ciąg kiedy nie myślę, wypieram myślenie. Co czuje po? Wkurwienie i żal, i wszystkie uczucia odnoszę do siebie.

Czy piję dużo alkoholu? Potrafię stwierdzić, że ostatnio za dużo. A jest to po części efekt tego, że mój facet ma chętkę na piwo no to ja też oczywiście. W tym tygodniu nie miałam chyba dnia bez alkoholu...jestem tego świadoma, a tłumaczenie, że ciepło i zimne piwo jest dobre po pracy to oczywiste oszustwo ciągot. Może to dziwnie zabrzmi, ale w sumie mogłabym w ogóle nie pić, ale....ludzie biorą takich za dziwaków. Na prawdę piszę szczerzę, że właśnie tego się obawiam. Nie zalewam się, ale piję codziennie ostatnio. O kurde...

Jeśli chodzi o tabletki to pytałam już dawno mojego gina, czy mogę po nich grubnąć, ale on twierdzi, że nie, bo są super zajebiste:/.

Acha, i co czuję jak nie jem (bo nie nazwałabym tego odchudzaniem,a normalnym jedzeniem) - na pewno czuję się lepiej fizycznie, bo mam chory żołądek i jak jest przepełniony to cierpię. Teraz nałożyłam sobie zakaz wchodzenia na wagę, bo zwykle startowałam na nią dziesięć razy dziennie.

Terapeuta. Wkurzające jest to, że on stara mi się wmówić, że się migam od terapii, a kiedy przychodzę po prostu mnie wywala. Moja praca jest pracą społeczną i często jest tak, że w momencie kiedy wychodzę, przychodzi dyra i muszę zostać. I gówno kogoś obchodzi, że ja mam plany. Zależy mi na terapii, ale czasem muszę ją odwołać. Jedyne co mogę przyznać to to, że moja terapeutka to się chyba już mną znudziła, bo stale jest nie przygotowana na spotkanie i mnie odsyła. Więc oceniłabym, że wina jest obustronna.

Na prawdę dzięki, że piszesz:*Pozdrawiam serdecznie.eta
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez flinka » 16 lip 2009, o 02:08

Witaj Eta :)

Właśnie skasowała mi się wiadomość do Ciebie i jestem zła. :evil:

Czyli dzieje się tak, że przed napadem jedzenia masz poczucie, że nic nie czujesz, tak? A czy może być tak, że przyczyną nadmiernego jedzenia jest chęć wzbudzenia w sobie emocji, wyrwania się z tego zmrożenia emocjonalnego? Piszesz też o tym, że najadanie jest dla Ciebie formą ukarania siebie. Pokazujesz sobie jak bardzo siebie nienawidzisz i równocześnie jaka to jesteś beznadziejna, że nie potrafisz zapanować nawet nad racjonalnym jedzieniem. Tak to przeżywasz?

Za co się tak karzesz? Kochana powiedz, czy są rzeczy, z których jesteś dumna? Czy znasz swoje zalety i mocne sprawy? Czy zdarza Ci się o siebie zadbać?

Marnie z Twoim poczuciem własnej wartości, prawda? Rozmawiałaś o tym kiedyś z terapeutką?

Może to dziwnie zabrzmi, ale w sumie mogłabym w ogóle nie pić, ale....ludzie biorą takich za dziwaków. Na prawdę piszę szczerzę, że właśnie tego się obawiam.

Pierwsze co pomyślałam, że to wymówka, ale rozumiem, że Ty w tym momencie przeżywasz to inaczej. Brzmi to tak - jeśli nie będę piła to znajomi przestaną mnie lubić, jeśli nie będę piła to mój chłopak mnie zostawi. Brzmi znajomo? I trochę nierealnie, prawda? Poza tym czy znajomi, którzy stawiają znak równości między piciem a normalnością są warci tego, byś niszczyła swoje zdrowie i wpędzała się w kolejne kłopoty

Eta bawisz się czasem bez alkoholu? Co on Ci daje?

Co do tabletek to sama nie brałam, także nie mam doświadczenia w tej dziedzinie, ale często słyszałam od koleżanek jak to dostały tebletki nowej generacji, a biorąc je zaczęły tyć, zaczęła się im psuć cera, itp. To po prostu sprawa indywidualna.

Jedyne co mogę przyznać to to, że moja terapeutka to się chyba już mną znudziła, bo stale jest nie przygotowana na spotkanie i mnie odsyła. Więc oceniłabym, że wina jest obustronna.

Nie bardzo rozumiem, co to znaczy, że odsyła? Przychodzisz, a ona mówi, żebyś przyszła kiedy indziej? Czy czujesz, że terapia Ci nie pomaga? Jak to było wcześniej? Co Ci przeszkadza u swojej terapeutki i co kryje się pod "nieprzygotowaniem do spotkań"? Masz ochotę o tym napisać?

Pozdrawiam Cię! :)
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez wuweiki » 16 lip 2009, o 09:38

eta napisał(a):Co czuję przed napadami jedzenia?Chyba mam pustkę w głowie,ale kiedy już jem, wiem, że to ma sprawić mi ból "a masz świnio,nażryj się, jesteś gówno warta". Ale często to jest ciąg kiedy nie myślę, wypieram myślenie. Co czuje po? Wkurwienie i żal, i wszystkie uczucia odnoszę do siebie.

Czy piję dużo alkoholu? Potrafię stwierdzić, że ostatnio za dużo. A jest to po części efekt tego, że mój facet ma chętkę na piwo no to ja też oczywiście. W tym tygodniu nie miałam chyba dnia bez alkoholu...jestem tego świadoma, a tłumaczenie, że ciepło i zimne piwo jest dobre po pracy to oczywiste oszustwo ciągot. Może to dziwnie zabrzmi, ale w sumie mogłabym w ogóle nie pić, ale....ludzie biorą takich za dziwaków. Na prawdę piszę szczerzę, że właśnie tego się obawiam. Nie zalewam się, ale piję codziennie ostatnio. O kurde...

Terapeuta. Wkurzające jest to, że on stara mi się wmówić, że się migam od terapii, a kiedy przychodzę po prostu mnie wywala. Moja praca jest pracą społeczną i często jest tak, że w momencie kiedy wychodzę, przychodzi dyra i muszę zostać. I gówno kogoś obchodzi, że ja mam plany. Zależy mi na terapii, ale czasem muszę ją odwołać. Jedyne co mogę przyznać to to, że moja terapeutka to się chyba już mną znudziła, bo stale jest nie przygotowana na spotkanie i mnie odsyła. Więc oceniłabym, że wina jest obustronna.

Eta... wybacz, ale wg mnie to są zachowania autoagresywne... karzesz siebie, źle myślisz o sobie i źle się traktujesz -tak to widzę ...nie odnajdujesz drogi wyjścia, bo sugerujesz się tym "co ludzie powiedzą" ... a co to kuźwa ludzi obchodzi? to TWOJE życie .. masz je jedno niepowtarzalne i nikt nie ma prawa o nim decydować...czy myślałaś nad tym? pijesz codziennie ostatnio bo "nie wypada inaczej" ..a wiesz, że takie uleganie presji to prosta droga do uzależnienia od alkoholu? wg mnie już jest problem... i ja też uważam że migasz się od terapii po tym co napisałaś ...bo jeśli się chce, to można terapeutę zmienić... albo powiedzieć wprost -"nie podoba mi się jak pan ze mną prowadzi terapię"... a właściwie to dlaczego terapeuta ma o Ciebie walczyć i się starać, skoro Ty sama nie chcesz o siebie porządnie zadbać? terapia jest wyborem potrzebującego a nie terapeuty... terapeuta jest tylko odpowiedzią na potrzebę :) ...nikt za Tobą nie będzie się uganiał, żebyś zadbała o siebie i chodziła na terapie jeśli sama o to nie zadbasz... dla nikogo innego ..wyłącznie dla siebie..:kwiatek2:
wuweiki
 

Postprzez Goszka » 16 lip 2009, o 11:31

Eta,
nie napiszę niczego na temat bulimii,bo nie znam się,ale mam jedno przemyślenie do tego co napisałaś na samym początku tematu-że chcesz olać rodzinę,bo wprowadza Cię w depresję i bulimię.
Wiesz,to nie jest zła myśl.Mnie psychiatra już długo namawia żebym ratowała siebie i zerwała wszelkie kontakty z rodziną,bo też na mnie destruktywnie wpływa a nie mam dość asertywności żeby postawić jakieś granice.Nie udało mi się,a wiem że na jakiś czas powinnam jeśli chcę sobie pomóc.
Jeśli masz w sobie tyle siły,to zrób to.Czasem nie ma innego wyjścia.Nie trzeba na zawsze olewać,ale myślę że na tak długo jak będzie potrzeba to dobre wyjście.
Pozdrawiam.
Goszka
 

Postprzez eta » 7 sie 2009, o 10:09

Kochani!
Pominę na razie temat, w którym piszę, bo bardzo potrzebuję Waszej pomocy! Moja matka ma dziś urodziny i jednocześnie operację/zabieg, nie wiem dokładnie. Znacie moją relację z matką z poprzednich postów. Ostatnio znów przez nią cierpiałam, bo zrobiła szopkę, o której nie chcę pisać, ale to była taka bzdura i zwyczajny jej kaprys, w który nie dałam się wciągnąć, nie zareagowałam. Po krótce chodzi tylko o to, że była w okolicach mojego zamieszkania i mimo że czekałam, nie przyjechała, nie zawiadomiła, że nie przyjedzie, a potem jeszcze, kiedy chciałam dowiedzieć ile mam jeszcze czekać, nie odbierali z ojcem telefonu. Moje cierpienie udowodniło, że nadal jestem uzależniona psychicznie od matki, a terapeuta powiedział, że zostałam "ukarana" za nieposłuszeństwo. Tak to bolało, że nie chciałam już ich znać, osiągnęli szczyt swoich możliwości. Ale teraz k..... ta operacja. Nie chcę dzwonić, ale mam wyrzuty, wszystkiego się w tej sytuacji boję. Nie wiem co robić. :cry:

Błagam, poradzcie co robić! Postanowiłam zerwać kontak, bo wszelkie próby zdystansowania się do ich chamstwa nie zdają egzaminu, a bardzo cierpi na tym mój związek i moja psyche. Błagam pomóżcie nie wiem co robić:(, napiszcie co o tym myślicie.
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez Bianka » 7 sie 2009, o 13:46

Nie bardzo wiem jak Ci pomoc i o co chodzi z tą matką, ale jesli terapeuta mowi ze ukarali Cie tym ze nie przyjechali choc byliscie umowieni, dzwonilas i oni nie odbierali to moim zdaniem zrobilas wszystko i nastepny krok nalezy do nich, nie odzywaj się, olej, zajmij sie swoimi sprawami, moze potrzeba Ci sie zdystansować..
a jesli pozniej Ci cos zarzucą to broń się, powiedz ze Cie olali i nie zamierzasz takich zachowań tolerować...trzeba to ukrócić i przede wszystkim żyć swoim życiem..
nie znam się na bulimii za duzo ale w szpitalu mialam kolezankę bulimiczkę i ona miala duze problemy z rodziną szczegolnie z matką i im mniej się z nimi kontaktowala tym lepiej się czuła..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości