Początek nowej drogi...

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Postprzez Amir » 2 lip 2009, o 20:17

wera napisał(a):Dzięki.

Chciałabym się uwolnić... Przestać ich kochać, ale nie potrafię.

Chciałabym aby moi rodzice dostani skierowanie na przymusowe leczenie.


wera,

otóż w sumie prawdopodobne jest, przynajmniej mi się tak wydaje, że życie ma w sobie zawarte takie ogólne pragnienie, by się uwolnić od tych, którzy nas ściągają w dół, mimo, że ich kochamy i... być może oni w jakiś tam sobie znany, pokręcony sposób kochają nas nawet

jesteśmy z wieloma bliższymi i dalszymi osobami związani mniej lub bardziej widocznymi więzami troski, miłości, opieki lub odwrotnymi stronami tego samego medalu - poczuciem niesprawiedliwości, poniżenia i strachem

bywa tak nie tylko z rodzicami, nie tylko z tymi patologicznymi, bywa tak również okresowo prawie z każdym, a im dłużej się z kimś jest na jednym terytorium psychologicznym tym bardziej staje się to widoczne

taki jest chyba gatunek ludzki, że większość ludzi broni własnego ja, kosztem innych, nawet tych najbliższych - dzieci, mężów, żon, współpracowników, a nawet obcych nicków w sieci

i nie wiem, czy da się od nich uwolnić INACZEJ, NIŻ ICH ZOSTAWIĆ SPOKOJNIE SAMYM SOBIE, nie bacząc na to, że

w każdej chwili życia (na sieci także, bo to w sumie samo życie...) napotkasz osoby, które są głęboko uzależnione od negatywnego patrzenia na świat, gotowe w każdym twoim słowie, geście, zachowaniu - dopatrzyć się, wzmocnić i nagłośnić coś negatywnego, znaleźć w rodzinie lub w środowisku sprzymierzeńców w tym procederze (to przychodzi bez większego wysiłku) i ostatecznie przekonywać cię, że się nie wyrobiłaś, nie nadajesz się, nie potrafisz, jesteś gorszym egzemplarzem, nie pasujesz, a o ile się do tego nie przyznasz i będziesz podskakiwała, to będą oni gotowi zapodać cie do sądu lub jakoś inaczej społecznie zlinczować

w przeciągu życia będzie takich chyba większość i dotyczy to nie tylko większości rodziców, będą także współpracownicy, współsieciowcy - gęgający, łażący za każdym twoim gestem, by dowieść ci nieprzystosowanie

sami nieprzystosowani, projektują głęboką nieakceptację siebie samych na tobie

wera,

jeżeli ich kochasz i życzysz im dobrze - odejdź

tak na serio jest to najlepsza pomoc, jaką możesz im dać

co prawda szybko znajdą sobie następną ofiarę, ale przynajmniej dasz im jedną szansę więcej

a sama może nauczysz się komuś tam w przyszłości

dać coś pozytywnego

(czemu mam wrażenie, że teraz piszę już nie tylko do ciebie? :-) )
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez wera » 7 lip 2009, o 23:07

---------- 20:19 02.07.2009 ----------

Ja też wierze w to, że w końcu będzie dobrze. Całe życie źle być nie może. Niebawem dostanę jakąś pracę, zarobie pieniądze i wyjadę stąd. Zerwę kontakt z rodziną i w ten sposób skończy się moje piekło na ziemi. Wiadomo, później też może różnie bywać, ale chyba nigdy już nie będzie tak źle jak teraz.
Swoje wycierpiałam i wydaje mi się, że zasługuję na odrobinę szczęścia.

---------- 20:52 ----------

Nie wiem Amir dlaczego masz takie wrażenie. Ale powiem Ci szczerze, że jak tylko będę mogła to od razu odejdę.
Jak będę miała tylko pieniądze to jak na skrzydłach wyjadę z tego miasta. Strasznie źle mi się kojarzy Szczecin. Praktycznie każde miejsce przywołuje różne wspomnienia i są najczęściej to bardzo nie miłe chwile.

Wiesz, prawdę mówiąc jak w pracy ktoś miał coś do mnie to najzwyczajniej w świecie olewałam to. Nie wszyscy muszą się lubić w szkole, pracy, na forum itp. A jeżeli chodzi o rodzinę to tak nie potrafię.

Moi rodzice doprowadzają mnie do szału swoimi wymaganiami. Oni chcą bym ja spełniła ich chore ambicje. Chcą bym zrealizowała to co im w życiu nie wyszło. Wg nich powinnam skończyć 3 kierunki studiów i oczywiście w tym czasie pracowała i dawała im kasę; wyszła bardzo bogato za mąż, miała dzieci i oczywiście ciągle im pomagała finansowo. No oczywiście sami chcieliby mi wybrać męża bym przypadkiem nie wyszła za zbyt biednego.
Ja takiego życia nie chcę i dlatego nie pozwalam im wchodzi z butami w mój związek. Jak tylko coś zaczynają mówić na temat mojego mężczyzny czy związku ucinam krótko dyskusje słowami " ja w wasze małżeństwo się nie wcinam, więc nie życzę sobie byście włazili butami w mój związek" (strasznie ich to wpienia).

Ciekawe na kim będą się wyżywać jak mnie już tu nie będzie? Może w końcu na moim bracie? Wątpię w to...

---------- 23:07 07.07.2009 ----------

Znosiłam wiele, na prawdę bardzo dużo, ale tym razem to już przesada.

Nie dość, że rodzice grzebią w moich rzeczach, czytają mój pamiętnik (był ukryty wśród bielizny. To jeszcze przed chwilą znalazłam list zaadresowany do mnie. Był otwarty!!!

Jakim prawem moi rodzice (aż się sama dziwie, że jeszcze tak o nich mowie) czytają moje listy i osobiste notatki????????????


Normalnie cała w środku chodzę. Chce mi się płakać, jestem sciekła i rozżalona.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez flinka » 8 lip 2009, o 22:02

Werciu uzależnienie często prowadzi do zatracenia wielu granic. A Twoi rodzice nie mają do Ciebie zaufania, bo przecież stanęłaś przeciwko nim. Śmiałaś zrobić coś co może spowodować, że będą musieli tłumaczyć się ze swojego alkolizmu i jeszcze nie daj boże utrudni im to możliwość napicia się. Oni (przez pryzmat nałogu) postrzegają Cię jako wroga, którego trzeba szpiegować zanim wywinie kolejny numer. I nic na to nie poradzisz, możesz tylko i aż, przede wszystkim aż, działać w tym kierunku, który obrałaś.

Pisałaś gdzieś, że znalazłaś pracę (?) :) Nic nie pomyliłam?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez wera » 8 lip 2009, o 22:09

Tak, wiem oni są chorzy i to wszystko dlatego...

Flinko niczego nie pomyliłaś. Znalazłam pracę w bardzo dużej firmie. Co prawdę nie jest to nic bardzo ciekawego, ale na musi wystarczyć. W poniedziałek idę pierwszy dzień do pracy.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez flinka » 8 lip 2009, o 22:12

Werko gratuluję i trzymam kciuki, aby wszystko Ci się dobrze ułożyło w pracy! :)

A jak tam dzisiaj samopoczucie? I czy po Waszym powrocie w porządku Wam się układa z Radkiem?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez wera » 8 lip 2009, o 22:16

Flinko na temat pracy niz nie napiszę bo się boje, że znów coś się spieprzy.

Z Radkiem... ostatnio różnie bywa. Dziś się pokłóciliśmy. Teraz ze sobą rozmawiamy. Mam jutro do niego pojechać i zostać do niedzieli.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez sikorkaa » 8 lip 2009, o 22:26

wera napisał(a):
Z Radkiem... ostatnio różnie bywa. Dziś się pokłóciliśmy. Teraz ze sobą rozmawiamy.


roznie, czyli po prostu normalnie :pocieszacz: pewnie nie pierwwszy i nie ostatni raz, jak u nas wszystkich. glowa do gory. do niedzieli juz kawaleczek. na zywo wszystko zupelnie naczej (lepiej) wyglada. dacie rade, macie siebie :)
sikorkaa
 

Postprzez wera » 8 lip 2009, o 22:29

Tak Sikorko, jest normalnie jak w każdy związku. Wiesz... ta "normalność" daje mi poczucie bezpieczeństwa. Pokłócimy się ale i szybko pogodzimy. Tacy już jesteśmy - nie potrafimy się na siebie długo gniewać.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Abssinth » 9 lip 2009, o 12:16

Werka...gratuluje pracy!

trzymam kciuki, zeby wyszlo jak najlepiej.....

wiesz, piszesz, ze nic ciekawego...kiedy ja po raz pierwszy zaczelam pracowac w moim zawodzie (nie - wyuczonym, tylko tym, ktory wykonuje), strasznie mi sie nudzilo i myslalam - ok, byle do lata, znajde cos innego....to bylo jakies piec lat temu....teraz strasznie lubie to co robie, i ciezko byloby mi sobie wyobrazic robienie czegos innego... moze sie mile zaskoczysz?

sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez wera » 9 lip 2009, o 21:03

Kochana Abbs ja już wcześniej robiłam to co teraz będę robić. Zawód ten mnie bardzo nie odpowiada, no ale...jak sie nie mam co się lubi to sie lubi co się ma.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kasjopea » 9 lip 2009, o 22:02

Bardzo się cieszę Werciu że znalazlaś pracę.Pomimo że nie odpowiada Ci wykonywanie tego zawodu , pomyśl jednak że pieniądze w pewnym stopniu zapeniaja nam wolność.Ciesz sie wiec :) to już jest jakiś krok wyrwiesz się trochę z domu ,rodzina bardziej Cię doceni.Mam nadzieje że u Ciebie w domciu trochę się poprawilo w relacjach z rodzicami.Pozdrawiam :buziaki:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez wera » 10 lip 2009, o 16:01

kasjopea rodzina mnie nie doceni - to nie ten typ. Masz rację, pieniądze, które zarobie dadzą mi wolność.

W domu i wrelacjach z rodzicami nie ma zadnej poprawy. Wiesz, poprawa byłaby gdybym oddawałam im wypłate a tego nie zrobie.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Abssinth » 10 lip 2009, o 16:13

rodzina nie doceni, bo nie sa w stanie...

ale Ty sie docenisz bardziej, moze :)
wiem, ze zarobione przez samego siebie pieniadze bardzo ciesza...i dodaja poczucia wartosci, bardzo :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez wera » 10 lip 2009, o 16:17

Kochana Abss, wiem o tym doskonale. Poszłam do pracy jak miałam 17 lat. Teraz przez kilka miesięcy nie pracowałam i myślałam, że oszaleje :)
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kasjopea » 10 lip 2009, o 22:21

W takim razie wypada mi życzyć powodzonka w nowej pracy :) Napisalas Werko wcześniej że nie lubisz swojego zawodu ale dużo zależy tez od wsołpracownikow , w jakie środowisko trafisz.Może nie będzie tak żle jak myślisz.Swoja drogą zawsze istnieje opcja zmiany kwalifikacji no wiesz jakiś kurs ,szkolenie.Można zdobyć papierek i się przekwalifikować.I pamietaj swoja kaska to jest coś :tak: Zycze Ci z całego serca żebyś mogła wreszcie wyrwać się z domu i poukladać sobie życie po swojemu i coś mi sie wydaje że nadchodzi czas na zmiany.Pozdrawiam mocno :pocieszacz:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 164 gości