Co ze mn±...

Problemy z partnerami.

Co ze mn±...

Postprzez Staszek20vt » 16 sie 2007, o 22:07

Witam...
To mój pierwszy post, ale trochę teorii już poczytałem na Waszym forum i wiem, że byłem/jestem w toksycznym zwi±zku... Ostatnio przeczytałem cytowany tu artykuł o zwi±zku w którym partner stosuje przemoc psychiczn±... i niestety, większo¶ć z wymienionych tam "wskazówek" mogę sobie przypisać, jednakże z drugiej strony to moja druga połówka do tego doprowadziła, poprzez kokietowanie i flirtowanie z innymi facetami, na co mam dowody w postaci dwuznacznych rozmów na GG czy SMSów... Co mam robić, kocham j± i mimo tego co mi wyrz±dziła chcę dalej być z ni± (dodam tylko, że mamy córeczkę 3 letni±) nie mieszkamy ze sob± od miesi±ca, ale nie ma dnia żebym o niej nie my¶lał, Ľle mi bez niej i mimo tego, że nie miałem od niej wsparcia, że nie rozmawiali¶my ze sob± to brakuje mi jej obecno¶ci...
Wiem, że dużo dałem z siebie, dużo po¶więciłem i byłem dobrym mężem, więc czego szukała u innych?? Jak mi powiedziała: kokietowała ich, aby się "dowarto¶ciować"... a na 99% powiedziałbym, że mnie zdradziła...

Miałem już raz głębok± depresję przez to jakies pół roku temu i teraz znowu przez to ponownie przechodzę...

Wiem, że potrzebuję pomocy psychologiczej i wybieram się do psychologa...
Ale chciałbym j± namówić do wizyty w poradni małżeńskiej z nadziej±, że oni nam pomog±...

Pozdrawiam
Staszek
Staszek20vt
 
Posty: 21
Dołączył(a): 11 sie 2007, o 21:45
Lokalizacja: z s±siedztwa...

Postprzez bunia » 16 sie 2007, o 22:37

Witaj Staszek....na pewno sie starales ale moze jednak cos bylo nie tak skoro ona szukala dowartosciowania.....jedno jest chyba pewne,ze komunikacja u Was zawiodla,czy wogole potrafiliscie na spokojnie ze soba rozmawiac o swoich potrzebach?
Nie wiem czy teraz jest mozliwe to wszystko naprawic,to jest zalezne od Was obojga i w tym przypadku musicie rowniez sie porozumiec.
Sprobuj z nia na spokojnie porozmawiac bez atakow i pretensji.....sam na sile nic nie zrobisz do tego potrzeba dwojga.
Pozdrawiam :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Staszek20vt » 16 sie 2007, o 22:48

To, że komunikacja szwankowała to ja wiedziałe i nawet nie wiesz ile razy próbowałem rozmawiać na tematy dotycz±ce nas... ale zawsze ona to kończyła mówi±c, że ile razy ma mi co¶ tłumaczyć, że nie ma ochoty na rozmowę, że jest zmęczona itd...
Cały czas unikała rozmów... Ja wiem, że trzeba ze sob± rozmawiać i wtedy nie ma nie domówień czy nieporozumień...
Staszek20vt
 
Posty: 21
Dołączył(a): 11 sie 2007, o 21:45
Lokalizacja: z s±siedztwa...

Postprzez bunia » 16 sie 2007, o 22:53

A jak bylo na poczatku?....cos jednak Wam sie w sobie podobalo skoro sie pobraliscie i macie dziecko.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Re: Co ze mn±...

Postprzez ewka » 16 sie 2007, o 23:19

Witaj Staszek :D
Staszek20vt napisał(a):i niestety, większo¶ć z wymienionych tam "wskazówek" mogę sobie przypisać, jednakże z drugiej strony to moja druga połówka do tego doprowadziła, poprzez kokietowanie i flirtowanie z innymi facetami, na co mam dowody w postaci dwuznacznych rozmów na GG czy SMSów...

A ja dostałam sms-a już w drugiego w tym tygodniu od kumpla z pracy, że ładnie wygl±dam i mam ¶liczn± spódniczkę... i co z tego? Nic mnie z nim nie ł±czy i nic nie poł±czy, za to ręczę głow±... jak obrobiłby te sms-y kto¶ czytaj±cy, to nie wiem, ale może podobnie do Ciebie? Dla mnie jest to NIC, więc nie zawsze warto dopatrywać się nie wiadomo czego w czym¶, czego się nie wie na 100%, bo szkodzisz i sobie i jej.

Staszek20vt napisał(a):Wiem, że dużo dałem z siebie, dużo po¶więciłem i byłem dobrym mężem, więc czego szukała u innych?? Jak mi powiedziała: kokietowała ich, aby się "dowarto¶ciować"... a na 99% powiedziałbym, że mnie zdradziła...

Cieszy Twoje dobre samopoczucie w kwestii tego, co dałe¶ i ile dałe¶... ale może to nie było to, czego oczekiwała Twoja partnerka? Wiesz to?
Z babskiego punktu widzenia powiem Ci, że adorowanie przez obcych mężczyzn jest zawsze miłe i chyba dla każdej kobiety - co wcale nie znaczy, że.... 99% to nie jest 100%, a być może, że w tych 99% jest jaki¶ procent Twoich obaw, strachu, lęku, depresji.


Staszek20vt napisał(a):Wiem, że potrzebuję pomocy psychologiczej i wybieram się do psychologa...
Ale chciałbym j± namówić do wizyty w poradni małżeńskiej z nadziej±, że oni nam pomog±...

Dobrze, że wiesz. Namawiaj, bo czemu nie.... ale o pomoc dla siebie zadbaj przede wszystkim, bo to zależy tylko od Ciebie. I jest tak samo ważne, jaka Wasza wspólna terapia, jak ona i jak wiele innych rzeczy.

Pozdróweczka;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Staszek20vt » 17 sie 2007, o 09:30

Czy taka sytacja jest w porz±dku wobec mnie, jako męża?? Żona do mnie dzwoni, bo pracuję daleko od miejsca zamieszkania i jestem w domu na weekendy. Więc dzwoni do mnie i prosi żebym został tam i nie przyjeżdzał bo chciałaby pój¶ć na wesele, bo kolega który się żeni zaprosił j± w charakterze fotografa. Zgadzam się, choć niechętnie, ale zgadzam się i żona idzie sama, ja zostaję i nie przyjeżdzam. Rano po weselu dzwonię, pytam się jak było, słyszę, że fajnie, ale nie miała się z kim bawić i koło 2 wróciła do domu i słyszę, "Kocham Cię" - bardzo fajnie sie wtedy poczułem i ciepło mi się zrobiło... Parę dni póĽniej dowiaduje się, że żona nie była na tym weselu o którym mi mówiła, że nie była w charakterze fotografa i wogóle całkiem z kim¶ innym... z facetem, który j± zaprosił i który do niej "startuje". Po "rozmowie" na ten temat, żona rzuca mi w twarz, że rozmaiwała o tym weselu ze swoj± koleżank± i na moje szczę¶cie Paweł nie okazał się taki zajebisty jak my¶lała... A teraz moje pytanie, które niedawno jej zadałem: A co by było gdyby się jednak okazał taki zajebisty?? I jeszcze do tego obłudne "Kocham Cię" w rozmowie po tym jak z pełn± premedytacj± mnie okłamała???

Pytam więc czy to w porz±dku, czy tak się zachowuje żona i matka??????

I czy tylko ja powinienem porozmawiać z psychologiem...?


Aha i nie była to jedyna sytacja, w której mnie okłamała bo jej "przyjaciele" jak ich okre¶la byli ważniejsi od rodziny...

A co do SMSów, rozmów na GG to nie przychodziły tylko do niej, także wychodziły do inych facetów z tekstami od których robiło mi się słabo i nogi uginały...
Staszek20vt
 
Posty: 21
Dołączył(a): 11 sie 2007, o 21:45
Lokalizacja: z s±siedztwa...

Postprzez ewka » 17 sie 2007, o 10:58

Staszek20vt napisał(a): Pytam więc czy to w porz±dku, czy tak się zachowuje żona i matka??????

NIE, takie opisane teraz przez Ciebie "cukiereczki" nie powinny mieć miejsca. Tak nie powinno być, tak się nie robi.

Staszek20vt napisał(a):I czy tylko ja powinienem porozmawiać z psychologiem...?

Ty możesz zadecydować za samego siebie... żonę możesz i powiniene¶ nakłanić, aby zechciała - decyzja jednak należy do niej. Wg mnie niedobrze, gdyby¶ uzależniał swoj± rozmowę z psychologiem od tego, czy ona zechce, czy też nie... bo Ty musisz się w tym jako¶ odnaleĽć i jako¶ to wszystko poukładać, aby dalej też jako¶ sensownie żyć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 17 sie 2007, o 11:24

Przyznaję- niefajnie jest...
Pretensje, pretensje, pretensje
Piszesz, że probujesz rozmawiać z żon± i możliwe, że nawet wiem, jak wygl±daja te rozmowy. trudno o dystans, kiedy ma sie takie poczucie krzywdy, jak u Ciebie.
Czujesz się zraniony, bo zona dowarto¶ciowuje sie u innych. Może po prostu zapytaj dlaczego? Może Ty jej nie dowarto¶ciowujesz, a może sie zmieniła (fizycznie) a net daje jej możliwo¶ć "bycia gwaiazd±". Może sie pogubiła?
Wiem, że to zadne wytłumaczenie, bo jest dorosła i musi sie odnaleĽć, ale twoje pretensje nic tu nie pomog±, chyba tylko nakręcaj± spiralę
Fakt- to nie jest w porz±dku, co robi, tylko pytanie- dlaczego to robi.
Chyba wpadli¶c ie w jakie¶ błędne koło, boisz się, jeste¶ zły, podejrzewasz zdradę, sprawdzasz j±, być moze ona ma poczucie "uwięzienia" Twoj± kontrol±- więc (adrenalinka) kto kogo przechytrzy? nie wiem...
Kontrola...
Gryziesz się (prawie) pewno¶ci± zdrady. Po co? Lepiej Ci tak?
A gdyby¶ miał pewno¶ć, to co? Zabijesz j±, Wyrzygasz jej- wiem o tobie wszystko? I co to zmieni? Poczucie krzywdy zostanie...
Może dobrze byłoby, gdyby¶ się zastanowił od takiego punktu- zdradzila mnie, czy ja dam radę z tym zyć? Je¶li nie- nie ma czego zbierać.
Jesli tak- Terapia, oraz praca nad sob±.
A na razie błędne koło...
Pozdrawiam
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez xxxxAZxx » 17 sie 2007, o 11:46

Doskonale wiem co czujesz i w jakie paranoje może wpa¶ć człowiek po takich do¶wiadczeniach....mój partner również miał takie podej¶cie do zwi±zku...niesamowicie nakręcały go flirciki...kiedy ja byłam w pracy on urz±dzał sobie rozmowy na gg siedział na czacie-wtedy dowiedziałam się że jestem w ci±ży...w tym samym czasie wyszła na jaw jego pierwsza zdrada....po prostu jak twoja żona pomieszały mu się fakty które mas kreował....poroniłam....był mistrzem manipulacji,wpędzał mnie w poczucie winy,ci±gle oskarżał...a przy tym potrafił być niesamowicie czuły,sprawiał wrażenie że mu zależy...wiem co czujesz,z jakimi rozterkami się borykasz....ja nie potrafiłam sobie pomóc skorzystałam z terapii i nie żałuję-odnalazłam siebie,swoj± warto¶ć,odzyskałam chęć życia...wiele zrozumiałam i logicznie poł±czyłam fakty.....powiem Ci jedno-je¶li Twoj± żonę kręc± takie rzeczy to je¶li nie będzie czuła potrzeby zmiany je¶li nie zmieni swoich priorytetów i je¶li jej miło¶ć nie jest szczera czy prawdziwa to malutkimi kroczkami będzie niszczyć Ciebie....wiem jak to działa na psychikę.....ja nie potrafiłam być stanowcza i bardzo tego żałuję....zaoszczędziłabym sobie wielu cierpień...
pozdrawiam cieplutko
Avatar użytkownika
xxxxAZxx
 
Posty: 88
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 13:15

Postprzez kalcia » 17 sie 2007, o 13:01

Witaj
doskonale cie rozumiem wiem co to znaczy jak tobie zalerzy a ta druga osoba jakby gardzi toba, przykro mi to mowic ale w tej sytuacji nic ci niepomoze, nie uzdroawisz tego zwiasku poniewaz ona- z tego co piszesz niechce. (szkoda ze niepotrafi docenic tego co ma czyli prawdopodobnie wspanialego faceta) Ja bylam w zawiazku gdzie swojemu facetowi poswiecilam cale swoje zycie, tak bardzo pragnelam aby ktos mnie kochal, od 2-lat moje zycie stalo sie koszmarem i trwam w nim nadal niemogac sie z niego wyzwolic, z jednej skrajnosci w druga. Szkoda ze co niektorzy niepotrafja szanowac tych ktroezy daza ich tak ogromnym uczuciem jakim jest milosc, tylko bawia sie nimi i drecza ich :(. Trzymaj sie cieplutko
kalcia
 
Posty: 5
Dołączył(a): 18 lip 2007, o 18:01

Postprzez xxxxAZxx » 17 sie 2007, o 13:10

Tak my¶lę że mój post jest bardzo pesymistyczny....nei o to mi chodziło aby z góry co¶ zakładać...swoim wpisem przypomniałe¶ mi o moich do¶wiadczeniach....wiesz uważam że jeste¶ w "lepszej" sytuacji...macie dziecko....macie dla kogo walczyć....psycholog napewno Ci pomoże...z czasem nabierzesz więcej siły...pamiętaj o jednym-nie możesz się obwiniać,nie możesz my¶leć że jeste¶ złym człowiekiem,że postępowanie twojej żony jest tylko i wył±cznie twoj± win±....bo to was zgubi,ona będzie się czuć lepniej a ty będziesz jeszcze bardziej cierpieć....je¶li chodzi o rodzinn± sesję to nie naciskaj,zacznij sam chodzić ,przez jaki¶ czas skup się na sobie,poukładaj sobie wszystko a dopiero póĽniej skoncentruj się na żonie.
To s± takie moję małe dygresje....
Avatar użytkownika
xxxxAZxx
 
Posty: 88
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 13:15

Postprzez Barbie* » 17 sie 2007, o 17:03

Staszku,

To piękne że tak j± kochasz i nie umiesz bez niej żyć po mimo tego wszystkiego. Piszesz że wiesz na 99% że cie zdradziła, ale nawet mimo tego chcesz z ni± być.
Więc moze daj jej kolejna szansę, je¶li ona takiej chce oczywi¶cie, i zacznijcie od nowa. Bez kłamstw, bez zdrad, flirtowania, kokietowania.
Może postaraj się prawić jej więcej komplementów zeby jak to powiedziała "nie robiła tego z niedowarto¶ciowania".

Nie można być chyba w życiu kompletnie bezwzględnym i nie dawać wcale szans, ale pamiętaj że nie można ich dawac nieskończenie wiele...
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Postprzez Staszek20vt » 17 sie 2007, o 23:37

Bardzo j± kocham... My¶lę, że jestem w stanie wybaczyć jej to wszystko... Udało mi się j± nakłonić na (jak na razie) jedn± wizytę u psychologa rodzinnego... Czyli jest jaki¶ cień nadziei :)
Wspominacie o priorytetach i tu my¶lę, że jest pies pogrzebany, dla mnie jest najważniejsza rodzina i nawet za cenę skłócenia się z własnymi rodzicami, którzy uważaj± że ten zwi±zek mnie wykańcza psychicznie i fizycznie chciałbym to ratować... bo uważam, że mimo wszystko warto... Nie tracę nadziei, że mimo tego co mówi żona - gdzie¶ tam w ¶rodku jej jest jaka¶ iskierka i teraz muszę j± odnaleĽć i rozpalić na nowo...
Ta chora sytuacja trwa już od około 1,5 roku i chciałbym odzyskać t± kobietę, któr± poznałem i która mnie kochała, szanowała i była dla mnie wszystkim...
Staszek20vt
 
Posty: 21
Dołączył(a): 11 sie 2007, o 21:45
Lokalizacja: z s±siedztwa...

Postprzez bunia » 18 sie 2007, o 00:05

Zawsze jest nadzieja....podoba mi sie Twoje podejscie,byc moze dojdziecie z pomoca terapeuty do sedna dlaczego tak sie dzieje a wtedy latwiej bedzie to naprawic....zycze Ci aby to doswiadczenie zblizylo Was i umocnilo Wasz zwiazek.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 18 sie 2007, o 00:13

Póki widzicie szansę i nadzieję - ratujcie. Nie musi się udać, ale nie musi się też nie udać.

Powodzenia i wytrwało¶ci;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 304 gości