Ula, nie wiem jak Tobie ale mnie w sytuacji śmierci osoby która mnie wychowywała całe życie pomogło to, że musiałam się zająć innymi z naszej rodziny którzy tez cierpieli
myślałam o tym, kogo trzeba przytulic, komu naszykowac spanie kiedy przyjechal na pogrzeb, pomagalam zalatwiac msze w kosciele i pogrzeb, zajelam sie bieżącymi sprawami związanymi z pochówkiem i to mi bardzo pomogło
żałoba przyszła później, po kilku dniach, kiedy w domu zrobiło sie pusto, ale w tych pierwszych chwilach bardzo skupilam sie na innych, moze tez tak sprobuj?
on na pewno ma rodzicow, oni teraz cierpia, moze moglabys zblizyc sie do nich, pomoc im w tych trudnych chwilach, pomoc w organizacji tego wszystkiego a wtedy zajmiesz mysli?
jestes jeszcze baaaaaaaaaardzo mloda i zycie przed Toba
spotkasz jeszcze kogos kto da Ci szczescie
on patrzy z gory i na pewno nie chcialby zebys przezyla swoje zycie oplakujac go
a sam i tak na zawsze zostanie w Twoim sercu, we wspomnieniach i wspolnych chwilach, ktore razem przezyliscie
pozdrawiam i trzymaj sie cieplo