Witam
Nie spodziewałam się, że kiedyś odczuję potrzebę, aby tutaj napisac. Nie spodziewałam się także, iż dopadnie mnie w życiu takie uczucie, ktorego czuc nie powinnam. Opętało mnie bardzo silne "zauroczenie" do osoby, która jest poza moim zasięgiem. Myślę o nim całymi dniami, pamiętam każdy jego ruch, gest, sposób spojrzenia...a rozmawiałam z nim tylko 2 razy i to w okolicznościach takich, które nie powinny mnie doprowadzic do takiego stanu zafascynowania tą osobą! Gdyż osoba ta jest moim wykładowcą oraz egzaminatorem na uczelni. Miałam z nim wykłady przez cały semestr i w pewnej chwili zaczęłam zwracac na niego uwagę większą niż reszta studentek, zaczęłam odczuwac to stopniowo...aż w końcu zaczęlam myslec o nim prawie każdego dnia co utrudniało mi skupienie się na nauce. Ten stan doprawił to iż zauważylam, że patrzy się na mnie tak jakby interesował się moją osobą. Często widzialam jak mierzył mnie z góry na dół (to się zdarzało nawet zanim zaczełam sie nim interesowac), a mijając mnie na korytarzu patrzył prosto w oczy i to w taki dziwny sposób, że ciężko odczytac o co mu chodziło. Pierwszy raz ktoś tak głęboko spojrzał mi w oczy i wzrok ten utrzymywał przez dłuższy czas...tak jakby chciał abym ten wzrok odwzajemniła. Mężczyzna ten jest młody oraz dosyc przystojny, nie mam pojęcia czy ma żone (podobno nie) i co znaczą jego spojrzenia, ale wiem że nie ułatwiają mi sprawy. Imponuje mi jako osoba inteligentna, zaradna oraz która osiągneła w zyciu swoje cele..o wyglądzie nie wspomne Sposob bycia, sposob zartu. Jest człowiekiem specyficznym z zachowania i charakteru, łatwo przyciągnał moją uwagę, a to mi się rzadko zdarza, właściwie pierwszy raz w życiu czuję coś takiego magicznego. Musiałam isc do jego pokoju, gdyz było to nieuniknione bo ma mnie egzaminowac i musialam ustalic termin. Podczas wizyty w jego pokoju hmmm własciwie był "chłodny" wobec mnie, chociaż jego wzrok momentami ladował tam gdzie nie powinien choc widac było, że się starał by tego nie robic Zachował się wobec mnie jak do każdej studentki (pomijajac jego oczy), czasem żartował dla rozluznienia atmosfery (ale on słynie z czestych zartów)...Ale poza tym nic, po prostu był miły i hmm normalny. Po wakacjach mam u niego ustny egzamin, w życiu się tak nie stresowałam. Wiem, że to wszystko chore i że powinnam się wstydzic. Ale jego osoba zrobiła na mnie wielkie wrażenie i jakoś nic nie zmierza ku temu aby ta fascynacja ustała. Kiedyś w filmach oglądałam zakochane studentki, a teraz sama wsytępuje w tej głupkowatej roli. Z jednej strony mi z tym dobrze, bo pierwszy raz czuję takie coś, a z drugiej strony to jest żałosne. Ta sila przyciągania ma ogromną moc, nie panuje nad tym. Chcę się pozbyc tych myśli i skupic się na osobach, które nie są poza moim zasięgiem. Skupic swoje zainteresowanie na kimś kto jest dostępny dla mnie. Już parę osob zauwazyło moje zainteresowanie tą osobą, gdyż podobno za często o nim gadam. Jest mi za to wstyd. a robie to chyba mimo woli. Wiem, że to śmieszne i pewnie zabawne ale nigdy nie reagowałam tak na drugą osobę! Jak nastoletnia zakochana dziewczynka. Co on ma takiego w sobie, że zmusiło mnie do takich myśli o nim. Eh...mam nadzieje, że to samo zaniknie, chcę powrocic na ziemię, twardo stapac po ziemi i nie czuc waty w kolanach na jego widok! Te jego spojrzenia mnie dobijają...spojrzenia coś mowiące i jednocześnie poważna mina...Ubzdurałam to sobie wszystko?
Jak ja się mam pozbyc tej fascynacji, która męczy mnie, a czasem nawet boli bo wiem że go nie moge miec! A skoro czasem czuje bolesny ścisk w sercu na myśl o tym to już wiem teraz że to niebezpiecznie chore!żalosne!komiczne! Jak sie pozbyc tych dziwnych uczuc...Chora fascynacja