Bianko
Czytałam i nie umiałam nic powiedzieć
Mam wrazenie, ze jesteś w spirali, którą ( po trosze) sama nakecasz...
Jak juz jest ciut- ciut lepiej- to sama sobie przywalasz.
Jesteś mądrą i silną kobietą- walczyłaś o siebie, tak, ze hej...
Zmęczyłaś się Kochanie i nie dałas sobie prawa odpocząć...
A potem złe
...
Ale wstaniesz!!
Zobaczysz, ze wstaniesz!!!
Sciskam
P.S. Jak chcesz, to moge pomóc w nauce gotowania...
Bo to jest świetny pomysł...
Mnie w tamtym roku robienie przetworów- niektóre robiłam pierwszy raz w życiu- uchronił od samobójstwa, a co najmniej o ciężkiego samookaleczenia.
Mnie to pomogło, na mnie się sprawdziło, jeśli zechcesz mi uwierzyc, ze to pomaga- to jestem do Twojej dyspozycji. Tu albo gdzie chcesz.
Aż mi serce pęka, jak czytam, jak jestes cała na "nie"... jak jakas uparta koza powtarzasz- nie da się, nie umiem, nie nadaję się.
Bo to wszystko to jest nieprawda. Czasem mamy ( przynajmniej ja miałam ;( ) takie krzywe lustro, które wszystko pokazuje nie tak. Trzeba to lusto wywalić, a potem już samo pójdzie... Potem jest dalej trudno, ale jednak znacznie lepiej, a potem przychodza chwile, w których pycho samo Ci się cieszy- najpierw niepewnie, bo chyba sobie myśli, ze nie ma prawa, ale potem samo wchodzi w krew i się cieszy...
Tylko działac trzeba.
czasem można unieśc ręce do góry i się poddać... ale w tej jednej sprawie- NIE WOLNO. Trzeba wstać, trzeba zrobić grafik dnia.
Wykrzywić twarz do lustra, potem znów i znów...
Ale najpierw WSTAC .
To co? robimy konfitury z agrestu, albo z późnych truskawek?