Witam Was po mojej krótkiej nieobecności
Wróciliśmy z krótkich wakacji. Chyba największą ich atrakcją jak dla mnie było to, że miałam go cały czas blisko siebie
Rozmawialiśmy wiele razy. Zapewniał, że jestem jego szczęściem, że mnie kocha, że inna nie wchodzi w ogóle w grę. A powodów do zazdrości nie powinnam mieć, bo to tylko przyjaciółka, z którą i tak nie ma za dobrego kontaktu. A to oziębienie naszych kontaktów przed wyjazdem było spowodowane zapracowaniem, zmęczeniem, zabieganiem.
Między nami jest dobrze. Tylko ja muszę uważać na siebie i swoje zachowanie. Bo gdy zaczyna się JEJ temat, bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi i zaczyna się wielka awantura - od słowa do słowa.
Tylko dwie sytuacje mnie trochę zadziwiły. Przez przypadek wydało się, że dzwoniła dzień przed wylotem, tuż przed północą
Na co on zareagował - że nie wyświetliło mu się to połączenie nieodebrane.
A podczas jednej z rozmów na jej temat wypalił - zdała maturę na 80%.
Zapytałam skąd wie, przecież podobno nie rozmawiali. Odpowiedział: "tak mi się wydaje, bo mówiła, że jej dobrze poszło". Yhym.
Nie wiem po co tak kręci. Nie może mówić, że rozmawiali, jeśli tak w ogóle było?
I teraz niespodzianka: dzisiaj mi powiedział, że odezwała się do niego bliska znajoma JEJ i wkręciła mnie na sesję zdjęciową
Bo podobno przed wylotem z Polski mnie jej poleciła. Jestem w szoku, bo nigdy nie próbowałam swoich sił w fotomodelingu