Bliska przyjaciółka mojego faceta.

Problemy z partnerami.

Postprzez salome » 30 cze 2009, o 15:38

Lili oczywiscie masz sporo racji, ale niektore sytuacje wyglądać mogą troche niesmacznie.
salome
 

Postprzez caterpillar » 30 cze 2009, o 16:15

Witajcie!

Nicku ja tez przystaje ,ze facet jest zupelnie ok i to ty sama sobie nakrecasz zly film.

wypisalas mase roznic no dobra ale ja mysle,ze gdyby nic takiego nadzwyczajnego w Tobie nie bylo, to by sobie znalazl inna i juz..wiecej wiary w siebie..milosc ma to do siebie ,ze czesto nie jest racjonalna :bezradny:
nie kocha sie "za cos" kocha sie po mimo wszystko :wink:

a co do sporu dziewczyn to ja mysle ,ze wiele zalezy od tego jaka osoba jest nasz facet i jak wygladaja jego relacje z kobietami.

Im bardziej relacje sa normalne bez kretynskiego usmieszku i wiszacej z boku wary sliny tym my normalniej jestesmy wstanie podejsc do jego znajomosci.


W przypadku nick bylo tak,ze gdy on sciskał tamtą to było jej strasznie zle - jesli się kocha to nie czyni się smutku drugiej osobie i mozna powstrzymac się od pewnych rzeczy.

a ja mysle Salome ,ze to zwykly szantazyk emocjonalny bo 'zle" to mi sie moze robic w roznych sytuacjach i co zawsze mam prawo wymagac posluszenstwa od swego partnera?

ja mysle ,ze warto sprawdzic co jest powodem tego 'zlego' samopoczucia ,na ile jest to racjonalne a na ile projektujemy jakies swoje obawy leki , niska samoocene czy zwykla zaborczosc.

W naszym gronie zwlaszcza po dlugachnym nieidzeniu sie wszyscy sie wzajemnie sciskaja i caluja i nawet przez mysl mi nie przyszlo ,ze buziak od kumpeli to zamach na moj zwiazek..mysle ,ze na naszego partnera trzeba popatrzyc w calosci a nie prac pod lupe kilka zachowan i dorabiac do nich swoje wizje.

a koncze bo sie wymadrowalam przez pol strony chyba :wink:

pozdrawiam![/b]
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez salome » 30 cze 2009, o 16:43

Ja patrze na to przez pryzmat mojej przyjazni z mężczyną,której kiedyś byłam wielkim obroncom. Dopoki nie zrozumiałam, ze to nie była przyjazn, tylko jednej stronie o cos chodziło.
salome
 

Postprzez nick » 30 cze 2009, o 17:02

Powoli pomogłyście mi dojść do ładu i rzeczywiście jest mi trochę lepiej, uspokoiłam się, dziękuję.


Tylko strasznie martwi mnie jego zachowanie. Zrobił się jakiś taki "zimny" w okazywaniu zainteresowania mną. Kiedyś mieliśmy kontakt non stop i każdemu z nas to odpowiadało. Pisaliśmy sms-y, dzwoniliśmy do siebie, jego głos był taki przyjazny, miły.
Teraz jest jakoś inaczej. Nie potrafię powiedzieć od kiedy dokładnie. Ale wczoraj zauważyłam dość sporą różnicę.
Zawsze pisał miłego sms-a rano, gdy wstawał do pracy, podczas pracy, gdy ją skończył. Pisał podczas dnia, aby dowiedzieć się co robię. Pisał na dobranoc.
Teraz tego nie ma :( Nie odezwał się na "dobranoc", rano obudziłam się bez żadnej wiadomości od niego... Potem tylko zadzwonił oznajmić, że zdał maturę. I dopiero teraz zadzwonił, że jedzie do kumpla coś od niego odebrać. Dopiero teraz znalazł dla mnie chwilę, mimo że pracę skończył dłuższy czas temu.
Pod koniec krótkiej rozmowy powiedział "dobra, to popiszemy sms-y", odpowiedziałam "ooo, nowość?", na co on "nic nie słyszę, kończę, pa".
I żadnej wiadomości się nie doczekałam...

Wiem, ze dla Was to pewnie błahy powód, żeby oceniać, że coś jest nie tak. Ale ja go znam bardzo dobrze i ta różnica w jego zachowaniu jest dostrzegalna :cry: W ogóle nie odczuwam tego zainteresowania z jego strony... Wczoraj na pożegnanie po spotkaniu powiedział "kocham cię". Jakieś sprzeczne komunikaty mi wysyła.
Boję się tej zmiany w jego zachowaniu :cry:
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez salome » 30 cze 2009, o 17:15

Wiec jestescie jeszcze bardzo młodzi. Nie przejmuj sie tym, nie macie jeszcze powaznych zobowiązań.
salome
 

Postprzez nick » 30 cze 2009, o 17:17

Jak mam się nie przejmować, skoro osobą którą kocham, zaczęła mniej przykładać się do związku?

Napisałam przed chwilą do niego co jest powodem zmiany jego zachowania. Nie odpisuje...
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez lili » 30 cze 2009, o 17:18

nick napisał(a):
Pod koniec krótkiej rozmowy powiedział "dobra, to popiszemy sms-y", odpowiedziałam "ooo, nowość?", na co on "nic nie słyszę, kończę, pa".
I żadnej wiadomości się nie doczekałam...


wcale sie nie dziwie ze sie nie doczekalas zadnej wiadomosci. Ja bym tez nie odpisala jak ktos sie ze mna bawi w zaczepki. Chcesz zeby byl dla Ciebie mily to tez badz mila a nie lap go za slowka i nie prowokuj.

Co to za podchody w ogóle? Nie rozumiem takiego zachowania.
Chcesz mu dac do zrozumienia że jesteś na niego wkurzona o cośtam, a potem oczekujesz żeby był miły i pisał smsy?
Chcesz żeby pisał i zachowujesz się tak żeby go zniechęcić?

Ludzie to nie zabawki, a mam wrażenie że tak go traktujesz.
Jakbyś dała mu, prawda, grabki czy wiaderko w piaskownicy żeby za chwilę mu je zabrać, żeby on z kolei musiał o nie poprosić...
Ostatnio edytowano 30 cze 2009, o 17:21 przez lili, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez nick » 30 cze 2009, o 17:20

Nie prowokuję, tylko trudno mi zachować spokój, kiedy widzę, jak robi się obojętny.
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez salome » 1 lip 2009, o 11:10

Kazdy z wiazek z czasem się zmienia, przeciez nie da się "być rozpalonym co noc".
salome
 

Postprzez nick » 1 lip 2009, o 11:28

Wiem. Tylko, że to była zmiana z dnia na dzień, więc było podejrzane.

Porozmawiałam z nim. To znaczy - starałam się, bo on niestety nie potrafi szczerze, na spokojnie rozmawiać, także wymaga to ode mnie nie lada wysiłku, że tak powiem :?
Gdy zapytałam o co chodzi, zaczął się wykręcać, że pracuje, że ma mało czasu, jeszcze wybór studiów przed nim. Dopiero po chwili udało mi się z niego wyciągnąć dlaczego tak się zachowywał.
Chodziło o jego przyjaciółkę. Wkurzało go, że robiłam takie awantury o nią i raniłam go przykrymi słowami dotyczącymi jego osoby.
Miałyście rację - takim zachowaniem tylko psułam nasze relacje.
Żałuję i postanawiam poprawę 8)
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez lili » 1 lip 2009, o 11:50

moim zdaniem, tak na przyszłość to w takich sytuacjach zawsze najlepiej jest się postawić na miejscu tej osoby i zastanowić się jak my byśmy się czuli gdyby nas traktowano tak jak my traktujemy naszych najbliższych

na pewno gdyby on zrobił Ci ze dwa-trzy razy taką jazdę o jakiegoś Twojego znajomego z przedszkola czy z podwórka, zupełnie bezpodstawnie, to wiedziałabyś, że tak nie można robić, bo to niesprawiedliwe.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez nick » 1 lip 2009, o 12:37

Jak mam być szczera, to do niedawna on był chorobliwym zazdrośnikiem.
Odizolował mnie od każdego kolegi, nawet od koleżanek, bo przez nie mogłam kogoś poznać. Efekt jest taki, że mam tylko jego i przyjaciółkę.
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez caterpillar » 1 lip 2009, o 22:52

hm no to mopze czas najwyzszy ustalic jakies zasady ,powiedziec wprost co wam pasuje a co nie a nie ustawiac jeden drugiego na swoja modle..tak mysle

pozdrawiam
p.s. jak dla mnie nie ma nic gorszego niz ograniczenie swojego swiata tylko do tej drugiej osoby,to nigdy nikomu na dobre nie wychodzi.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 2 lip 2009, o 08:57

nick napisał(a):Odizolował mnie od każdego kolegi, nawet od koleżanek, bo przez nie mogłam kogoś poznać. Efekt jest taki, że mam tylko jego i przyjaciółkę.

Nie zgadzam się z tym... nie powinnaś (wg mnie) obarczać go za to winą - jesteś samodzielną, wolną jednostką, która SAMA za siebie decyduje.

A jeśli się na to zgodziłaś, to już taki był Twój wybór. Niedobry wybór (wg mnie).
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 2 lip 2009, o 10:21

a co Ty na to, zeby zaczac wychodzic, widywac sie ze znajomymi, ktorych juz od dawna nie widzialas?

mozesz myslec, ze oni juz o Tobie zapomnieli...ale najprawdopodobniej oni mysla teraz 'co sie stalo z nick'...i bardzo sie uciesza, kiedy zadzwonisz, zaproponujesz wyjscie na kawe/piwo/pogaduche...

i Tobie bedzie lzej, bo bedziesz miala cos innego na glowie niz myslenie o przyjaciolce Twojego...i zaczniesz odzyskiwac swoje zycie z powrotem :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 180 gości

cron