przez don viktorio » 2 lip 2009, o 07:38
Po co sie tak klocic?...
Co cenie w tej dziewczynie?...
Ma wszystkie cechy wartosciowego czlowieka. Jest skromna, inteligentna, bardzo ladna, seksowna i jako kobieta bardzo pociagajaca.
Nie mniej jednak mam do niej zal, bo 3 miesiace spedzilismy razem, a ona mi sie nie przyznala, ze ma faceta. Chodzilismy do restauracji, kina, kupowalem jej drogie prezenty, przychodzilem do niej do domu i siedzialem tam do polnocy...Kiedy ona sie zorientowala, ze sie zakochalem, powiedziala mi, ze ma narzeczonego do ktorego wkrotce wyjezdza. Mimo to spotykalismy sie, sypialismy ze soba po pare razy dziennie i zachowywalismy sie tak, jakbysmy byli para...
Na dodatek jeden pikantny szczegol - ona 12 lat byla zakonnica i wystapila z zakonu. Mysle, ze wszystkie cechy dobrego chrzescijanina zachowala...Choc wiem jak skomentujecie to zdanie.
A ja nadal z nia bylem i myslalem, ze pozuci tego swojego faceta, bo bylem przekonany, poniewaz ze mna sypia, to jego nie kocha.
Ona jednak wyjechala do niego.
Nie obarczjcie ja wina, bo to ze go zdradzala, wynika z tego, ze go poprostu nie kochala IMHO.
Jak sie kocha, to ma sie rozne pomysly, a przede wszystkim nadzieje, ze ta osoba bez wzgledu na wszystko bedzie z toba.
Ja rowniez mialem taka nadzieje...i na niej sie skonczylo.
Ona nigdy nie powiedziala, ze mnie kocha...
Pozostaly mi piekne wspomnienia, pare zdjec w telefonie, pare smsow i samotnosc...
Dotychczas nigdy nie kochalem sie z osoba w ktorej bylbym zakochany i nawet nie wiedzialem jak fantastycznie jest.
W zyciu mialem wiele kobiet, nawet zawiele, ale ta jedna napewno pozostanie w mojej pamieci na zawsze.