Po 3 miesi±cach rozstania, łez, cierpienia, tęsknoty, nienawi¶ci, żalu, zło¶ci i miło¶ci zobaczyłam swego "ukochanego".
Wiem, że nie możemy być ze sob±, gdyż...I tu możliwe s± dwa warianty odpowiedzi:
1) on mnie nie kocha
2) on nie wie czy kocha czy nie.
Znajomo¶ć zerwałam ja, będ±c skrajanie zmęczona jego w±tpliwo¶ciami i również ja wysłałam smsa z pro¶b± o pomoc, po tych 3 miesi±cach.
Spotkali¶my się, na moje nieszczę¶cie...
Znów tak bardzo za Nim tęsknię, znów ułudna nadzieja tli się gdzie¶ w oddali...
Jakże miłe i sympatyczne było to spotkanie i jakże mnie serce po nim boli.
Nie mogę zapomnieć, jak na mnie patrzył, jak mnie trzymał za rękę, ech smutne to życie...
Nie chciał odej¶ć, przeci±gał rozstanie, a ja na przekór swym uczuciom byłam miła, ale chłodna. To ja (raz choć) zdecydowałam, iż już muszę i¶ć. Był rozczarowany...
Poszedł za mn±, całował dłoń, zapytał: "co dalej?"
A ja, zdawkowo "zadzwoń do mnie, je¶li będziesz miał ochotę"
I kropka.
Jak zwykle, to ja teraz płaczę! Nie mogę nalegać, aby ta znajmo¶ć przetrwała...Zbyt wiele razy, już walczyłam o to uczucie.
Do niego należy kolejny "ruch". A je¶li on nie zadzwoni?
Na co ja czekam? Czemu tak kurczowo trzymam się tej nieszczę¶liwej miło¶ci.
A co moja intuicja na to? Nie mogę zapomnieć wyrazu Jego oczu. Wiem, że chciał, aby ta chwila trwała i trwała...Chiał być przy mnie, ze mn±...
Znam Go jednak doskonale, On woli zachować magię miło¶ci, cudnie wspominać, jak piękne były chwile, napawać się smutkiem tragicznego końca zwi±zku niż spróbować realno¶ci.
Czemu, tak bardzo kocham Kogo¶, kto sprawia mi tyle cierpienia i bólu.
Ja nie chcę być bohaterk± sob story!