nocny płacz

Problemy z partnerami.

nocny płacz

Postprzez marynia » 15 sie 2007, o 03:44

okrutnik, jaki¶ czas temu,zadzwonił z propozycj± wspólnych wakacji. Zgodziłam się , po długim zastanawianiu. Bo dzieci, inny klimat, bo ja sama nie mam możliwo¶ci. Bo parę dni dam radę, żyłam w końcu z nim przez 13 lat. Ustalili¶my szczegóły. Wybrałam miejsce, czas.Zadzwonił dzi¶ o 11, by powiedzieć mi o potwierdzeniu rezerwacji. Godzina 13 mail. Pojadę z dziećmi sam, wezmę je w ten dzień, przywiozę w ten.będzie fajnie. 13.0co¶ tam przepraszam, że zrozumiała¶ mnie, że ty też masz jechać, pojadę z dziećmi i z moj± znajom±. Jest lekarzem, robi doktorat z medycyny, ma ¶wietny kontakt z dziećmi, bo zajmuje się dziećmi kogo¶ tam. Zawsze mi co¶ pomoże . 13.0co¶ tam kolejny mail- i ustalmy, że już więcej nie będzie wspólnych wyjazdów. koniec kropka, nara,pa

Marynia płacze. Płacze po tych mailach, na spacerze, teraz. Nie umiem zasn±ć. Płaczę, bo nie rozumiem, jak można traktować człowieka jak zabawkę.Robić komu¶ plany (co oznaczało w moim wypadku pracę 15h i oszczędzanie pieniędzy na wyjazd, nastawianie się psychiczne) a potem zmieniać go, z godziny na godzinę. Miesi±c temu też było takie kręcenie, ale nie takie perfidne. Nabrałam się, po raz kolejny się nabrałam. Od 13 stoję tak z rozdziawion± buzi±, próbuj±c zrozumieć, dlaczego, jak można. Mam jaki¶ tak idiotycznie skonstruowany mózg, który nie pozwala się wyzbyć naiwno¶ci, jakiego¶ takiego niechcianego już przekonania, że nikt nie jest całkiem zły. Może jestem po prostu głupia.Bo kiedy¶ okrutnik był okrutny tylko czasami. Miał też drug± twarz-przyzwoitego człowieka. Może teraz ma już tylko jedn±. Może tak już powinnam przyj±ć.

Ja wiem, że ja robię bł±d, że płaczę, że to przeżywam. Znam cał± teorię, czytam Wasze posty , wracam do nich. Ale nie mam siły. Nie dzi¶. Nie umiem wci±ż wyrzucić go ze swojego życia, bo przeszło¶ć i on w niej tkwi± bardzo mocno w głowie, w sercu. Otworzyła mi się druga puszka. Tej, której nie chciałam otwierać, bo my¶lałam, że sobie z ni± poradziłam, że trzeba zamkn±ć i nie pamiętać. Ale ja pamiętam. I to, otwarte, boli teraz jak otwarta rana. Dzielnej Maryni nie ma, dzi¶, teraz jest tamta dziewczyna, która bała się jego słów, jego gniewu. Czuję się jak ofiara, choć nie chę ni± być, ale gdy to wraca, tak się czuję. Z tym swoim strachem, bólem, obłędnym,aż niemożliwym, na granicy otępienia. Gdy każde słowo rozrywało na pół.Pamiętam jak mnie wyzywał, ty suko, kurwo idĽ się pier...z lekarzami. Bo on miał kompleks, że nie jest lekarzem i uważał, że ja o nim marzę. A teraz on wybrał pani± doktor i taki jest z niej dumny. I jest szczę¶liwy.
A ja, ja siedzę w bagnie swoich wspomnień z małżeństwa, co to na zawsze, z miło¶ci±, szacunkiem, co to miało być bajk± a ni± nie było.siedzę sama w domu i płaczę, bo czuję się jak wtedy, gdy on był. Jak szmata, która nie wiedziała już czym, kim jest. Jak ¶mieć, którego on zrobił ze mnie, a ja - ja mu pozwoliłam, ja w to uwierzyłam. On potem mnie pocieszał, bo ja taka biedna, zakompleksiona. Wł±cza mi się to okrutne my¶lenie -dlaczego ja nie zasłużyłam sobie na lepsze traktowanie, na szacunek? Dlatego, że nie mam aż takiego wykształcenia? On zawsze uważał mnie za niedojdę, jak wiele osób zreszt±, bo studia trochę dłużej, bo to , bo tamto. Denerwował go mój brak pasji. Miałam depresję w liceum, więc spóĽniony start. Potem dzieci. zabrakło czasu dla siebie. Samotna matka, choć mężatka.

To nie jest zazdro¶ć, to jest ból, poczucie krzywdy. To może jest wielka potrzeba dojrzenia skruchy z drugiej strony, potrzeba, by druga osoba zrozumiała krzywdę któr± wyrz±dziła, poczuła j±, ten mój ból - a nie była szczę¶liwa i dobra dla kogo¶ tam.
Pytaj±ca mówi o karmie. Jaka karma? Kto¶ kto wyrz±dził dużo zła, żyje dobrze. Spotyka go dobro - materialne i w życiu osobistym. Narasta we mnie bunt. Co ja zrobiłam, czemu tak? Tak,przestałam kochać, ale już nie miałam sił. Wyrzuciłam go z domu, by ratować siebie, byłam na skraju. Wci±ż nie umiem się pozbierać. Owszem, te dwa lata i tak były najlepsze w moim życiu, choć najtrudniejsze. Dużo więcej spokoju, wreszcie dom stał się domem, moim azylem. Ale te powracaj±ce wspomnienia, ten powrót ofiary we mnie, ta walka by nie czuć, by zapomnieć, by życ. By nauczyć się kim jestem, co znaczę. Ciężko mi z tym. Staram się zbierać, nie rozmy¶lać, bo co to da, działać. Action a nie reflection. Ale gdy przychodzi takie co¶, taka okrutna zabawa - wysiadam. Poddaję się. Jestem zmęczona.Boli. bardzo.
Wiem, że jutro wstanę, zacznę walczyć od nowa. Ja już to wiem. Bo muszę, chcę. Ale chciałabym zobaczyć już koniec tego szamotana się, poczuć ulgę. Ogrzać się. Żeby mnie kto¶ przytulił i pokazał, że może być inaczej. Chciałabym wIedzieć, że taki koniec będzie.

może chcę za dużo.nie wiem, czego chcę. Chcę by nie bolało. Chcę być szczę¶liwa.Chcę choć trochę dobra, ciepła, nie tylko z monitora.
Chcę by Szafirowa była zdrowa. By nie było już tu tyle bólu. Wkurzam się na siebie za to co piszę, ze to piszę, gdy obok takie problemy, ale jak nie napisze to zwariuję.boję się tego bólu.
NIc nie piszcie Kochani... Ja wiem, ja wszystko wiem. znam już teorię,ale nie zawsze umiem j± zasotsować... Musiałam się tu wypłakać.Kochani jeste¶cie.
Całuję ,M.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez Biedrona » 15 sie 2007, o 04:34

Maryniu!
przytulam Cie mocno.
wazne, ze wiesz. i jeszcze wazniejsze, ze chcesz.
buziaki
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez Abssinth » 15 sie 2007, o 08:16

Maryniu.....az sie poplakalam....taka cholerna bezsilnosc mnie bierze, ze nie moge tam z Toba byc fizycznie, nie wiem, co moglabym pomoc, moze przynajmniej przytulic,zrobic Ci kawy, na spacer Cie wziac, cokolwiek....

sle duzo, duzo ciepla....
xxx
Abss
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 15 sie 2007, o 09:09

Bardzo, bardzo mocno przytulam ObrazekObrazekObrazek
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 15 sie 2007, o 09:22

Maryniu..bardzo mi przykro bo myslalam,ze juz wydostalas sie z niewoli tego faceta,bylas na dobrej drodze....teraz przydarzylo sie potkniecie ale uwierz wreszcie,ze to nie Twoja wina!
Aby zrozumiec takie mechanizmy zla trzeba byc samemu zlym a Ty nie jestes wiec nie probuj bo i tak to nic nie zmieni a sama wpadasz w dolek....czy nie widzisz tego jeszcze,ze o to mu chodzi?...kiedys Ci napisalam "jak cie podziwiaja tak cie nienawidza" o tym jak wiesz przekonalam sie przechodzac taki sam toksyczny zwiazek.
Bedzie Cie tak dlugo ranil na ile mu sama pozwolisz i nie odetniesz wszelkich mozliwych kontaktow(poza tymi zwiazanymi z dziecmi ktore powinnas sprowadzic do minimum tzn.konkretne terminy,godziny,praktyczne ustalenia) i NIC WIECEJ.
Maryniu....nie rozpaczaj,jak mozesz rozpaczac z powodu porzucenia drania?...przeciez wiesz,ze jest draniem wiec rob wszystko aby nie miec kontaktow i wypnij sie na niego,to jedyny sposob abys mogla zaczac nowe zycie!!
Badz cierpliwa...los jest sprawiedliwy i zycie wyrownuje rachunki ale czesto trzeba na to lat aby to dostrzec a na razie niech bedzie Ci to obojetne.
Twoje marzenie sie nie spelnilo i musisz to zaakceptowac i zamknac ten rozdzial!....otworzyc nastepny i nie oglaaj sie za siebie - diabli z nim,jesli bedzie dobrym ojcem to ok. ale nie mozesz rowniez ich uchronic przed wszystkimi burzami bo to niemozliwe wiec powinnas uczyc zyc sie z tym a nie walczyc.
Maryniu...nie wiem czy na cos Ci sie przydalam ale na prawde nie obwiniaj siebie...otrzyj lezki i usmiechnij sie...tak troszke,to pomaga....postaraj sie zapomniec o tym incydencie ...nie rozbijaj tego na kawaleczki...to nieTy stoisz na niewlasciwym peronie Tylko on ale to jego problem i on sam odpowiada za swoje zycie.
Bardzo cieplo Cie pozdrawiam....no i uszka do gory!!
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez marynia » 15 sie 2007, o 10:45

Czuję się trochę lepiej. Długi płacz robi swoje.Wygl±dam jak zombie, spłakana, bardzo obolała. Ale już bardziej racjonalnie my¶lę.
Bo tamten czas, chociaż boli bardzo wspomnienie o nim - jest już tylko wspomnieniem. Nie mam już tego na co dzień. Mam swój bezpieczny dom.Pamiętam, po jego wyprowadzce, takie chwile wielkiego szczę¶cia, rado¶ci, gdy myj±c podłogę, ¶lad na niej po rzuceniu stołu, ten rozwalony stół, gdy użyłam w zabawie słowa mdleję - zrozumiałam, że to się skończyło. Raz na zawsze. Mam wyryty na komodzie przez niego napis "Już go masz". Spokój. Bo mówiłam mu, że chcę wreszcie spokoju. Napisał to na kartce, gdy zabierał swoje rzeczy,ale tak mocno przyciskał długopis, że wyryło się na blacie. Patrzę na te rzeczy i jest mi lepiej. Bo to się już skończyło. Teraz dużo zależy ode mnie. NIe mogę żyć tak, bo on tego bardzo chciałby.Chyba próbuję zmotywować się do walki...może to dobre my¶lenie?
Druga sprawa - nie s±dziłam, że tak mnie to zaboli. Że ta przeszło¶ć, ta puszka, tak mocno we mnie tkwi. My¶lałam, że sobie z tym poradziłam. Wiem, że było, bolało i tyle. Okazuje się, że to boli i to bardzo mocno. Wczoraj przeniosłam się we wspomnieniach w czasie. Kto miał kiedy¶ otwart± ranę, przypadkowo dotkn±ł jej, ten wie. To tak boli. Wci±ż. ¬le, że boli, ale dobrze, że ja już wiem, że tak jest. Zaczęłam terapię. Muszę to z siebie wyrzucić, przewałkować. I zamkn±ć tak naprawdę.

Chwyciłam się strasznie Buniu Twoich słów. Tych o marzeniu. Jako¶ znajduję w tym duż± pociechę. Bo tak racjonalnie patrz±c, miałam dużo marzeń. Wiele się nie spełniło. W przypadku rzeczy materialnych, do¶ć szybko powiedziałam sobie: trudno, dzi¶ wiele z nich zaczynam spełniać. po prostu czas był nie ten. Może do tego też trzeba tak podej¶ć. NIe teraz, trudno, jeszcze mi się spełni. NIe wiem, czy to ma sens już, co piszę, zmęczona jestem, rozbita, ale trzymam sę tego mocno. Dziękuję Buniu. Dziękuję Wam za przytulenie, bo chociaż wirtualne - bardzo, bardzo mi pomogło i pomaga.

Mam obniżon± odporno¶ć. żle znoszę rozstanie z dziećmi, ósmy dzień. NIe napisałam tego wczoraj, tylko po to, by się wypłakać. Wykształciłam sobie silny instynkt samozachowawczy. Gdy jest mi Ľle, zaczyna mi się wł±czać autodestrukcja, Wci±ż bardzo silna we mnie. Ale udaje mi się z ni± polemizować, oszukiwać, wyprzedzać jej działania. Napisałam też wła¶nie po to , zarzuciłam kotwicę. W jaki¶ sposób się zobowi±załam, wobec siebie, wobec Was. Wiem, ze we mnie wierzycie, że mnie wspieracie. Ja bardzo Was cenię, lubię, bardzo. I dlatego nie mogę zatrzymać się w tym bólu, zamkn±ć, poci±ć, upić, strzelić sobie w łeb. MoĽe to i głupie co piszę, ale ja tak czuję. Że pisz±ć tu, blokuję sobie pewne złe możliwo¶ci, wyj¶cia.
Tamto wyj¶cie też, Ewa, choć może trudno CI w to uwierzyć, ale bardzo sobie wzięłam do serca Twoje słowa. I wierzę, że masz rację, choć ja tak dzi¶ nie uważam - trzymam się Twoich słów.

Dziękuję Wam bardzo.

Dobrze, że jeste¶cie.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez ewka » 15 sie 2007, o 11:28

marynia napisał(a):Tamto wyj¶cie też, Ewa, choć może trudno CI w to uwierzyć, ale bardzo sobie wzięłam do serca Twoje słowa. I wierzę, że masz rację, choć ja tak dzi¶ nie uważam - trzymam się Twoich słów.

Nie bardzo kojarzę, czego dotyczyło... jednak powiem Ci, Kochana, Dzielna i Waleczna Kobieto, że trzymaj się wszystkiego, co daje Ci siłę - my¶lę, że to na dzisiaj jest najważniejsze. Na weryfikację lub utwierdzanie się w "wyj¶ciach" może niekoniecznie jest dzisiaj dobry czas... przerobisz, przemielisz, przetrawiasz i będziesz wiedziała, bo to będzie Twoja prawda i Twoje "wyj¶cie". Taka jest "korzy¶ć" ze wszystkiego, co nas spotyka... czasami bokiem wychodzi, no ale co zrobić? Trzeba przerobić, nie ma innego wyj¶cia.

Buziak mocny z cmokiem nawet;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez marynia » 15 sie 2007, o 12:52

---------- 12:27 15.08.2007 ----------

marynia napisał(a): I dlatego nie mogę zatrzymać się w tym bólu, zamkn±ć, poci±ć, upić, strzelić sobie w łeb.


Te wyj¶cia, Ewa.
A w Twoim wypadku chodziło mi o moje zapijanie bólu.A co tam, powiem to na forum. Już stop. Dziekuję.

Dziękuję za buziaka.
I buĽka wielka.
Jako¶ się już trzymam.

Słucham Alison Krauss i jako¶ mi tak lepiej. BuĽka dla Was. i piosenka.

http://youtube.com/watch?v=u-nd-bxr-QQ

---------- 12:52 ----------

:)
filtry na skrzynce...
Dojrzałam do tego. Smutne jest, czemu tak póĽno - bo czekałam na TEGO maila, na przepraszam, wiem, że Cię skrzywdziłem.
Już wiem, już nie czekam.
I od razu z tym lepiej.Spokój. Bezstrach.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez Pytajaca » 15 sie 2007, o 13:11

Maryniu, nie mozesz brac za kogos odpowiedzialnosci za to, jak sie zachowuje. Ja wiem, ze to boli, nastawiasz sie na obiecany wyjazd, a tu szast-prast! Ale moze warto wyciagac w takim razie wnioski z przeszlosci I nie dawac tych… perel (ponownego zawierzenia)… komus, kto na nie nie zasluguje? Mam wrazenie, ze on ma ciagle nad Toba kontrole, a Ty stawiasz sie w roli ofiary. No nie mozna tak, Maryniu!!

Druga rzecz. Moze powinnas w koncu go zaczac traktowac jako chorego czlowieka, a nie Twojego normalnego ex. Bo jesli do tego tak podejdziesz (nie litujac sie nad jego “choroba”, lecz po prostu ja uznajac za fakt) to bedzie latwiej Ci nazwac jego dzialania. Jesli wciaz myslisz o nim “Bo kiedy¶ okrutnik był okrutny tylko czasami. Miał też drug± twarz-przyzwoitego człowieka. Może teraz ma już tylko jedn±.” to znowu sobie sama podcinasz skrzydla. Po pierwsze, bo takie myslenie jest sprzeczne z Twoim systemem wartosci (wiary), ze “nikt nie jest całkiem zły” (ja akurat w to tez wierze), a po drugie, bo dajesz mu sile, wierzac, ze on sie zmieni, skoro kiedys byl “dobry”, a teraz nie jest. I za duzo tych wyrzutow sumienia sobie robisz, ze przestalas go kochac. Przestalas to przestalas, nic nie jest na zawsze I gwarantowane. A ze przestalas, to mialas widocznie jakies powody, przeczucie lub pop prostu sie wypalilas, Nie bierz odpowiedzialnosci za to, co on Ci zlego wyczynia!

Po trzecie, nie mow o sobie “glupia, ofiara, mam idiotycznie skonstruowany mózg”, bo to Cie oslabia. Wcale nie jestes glupia I naiwna, po prostu trafilas na kogos, kto gubi perly, nie zauwaza ich – a wiec nie jest Ciebie wart! Musisz dostrzec w tym wszystkim swoja wartosc I stanac ktoregos dnia mocno na nogi. Niekoniecznie dzis…daj sobie czas, ale nie zapominaj, ze musisz podejsc do tej chorej osoby nieco inaczej! Kazdy ma chwile slabosci, ale trzeba sie w koncu kiedys odbic….zaczelas terapie, Maryniu - swiatlo jest dopiero przed Toba!

A propos karmy… Karma wraca zawsze: Ty widzisz teraz tylko to, co mozesz zobaczyc. Nawet jesli wedlug Twoich slow on teraz “żyje dobrze. Spotyka go dobro - materialne i w życiu osobistym” I w narasta w Tobie bunt I zlosc – to dobrze! Wyrzuc te zlosc, podenerwuj sie na niego, wkurz porzadnie. Karma I tak go dosiegnie – ale w ten sposob moze szybciej, a na pewno pomoze Ci sie oczyscic. Z nieujawnionej zlosci, zalu I innych negatywnych emocji biora sie powazne choroby, jak Szafirowej, bierze sie lek I cierpienia i przyjmowanie roli ofiary. Koniec juz, dosc! Chcialas spokoju I dostalas go, choc jeszcze nie w pelni, ale jestes na drodze do niego. Wyryty napis Twego ex-meza poswiadcza spelnianie sie tej pozytywnej karmy. Spokoj wyryty juz w stole, teraz wyryj go w sercu, a pozniej powoli inne pozytywne uczucia I stany. Karma przyjdzie do Ciebie i bedziesz wtedy wiedziala, kiedy powiedziec dosc, jesli negatywne zdarzenia, ludzie I emocje Cie zaczna zalewac.

Przytulam mocno,

P.

PS: Bardzo spodobalo mi sie porownanie Buni: “to nieTy stoisz na niewlasciwym peronie Tylko on ale to jego problem i on sam odpowiada za swoje zycie”.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez echo » 15 sie 2007, o 14:07

---------- 13:27 15.08.2007 ----------

o żesz skurczybyk jeden.
Maryniu, to chory człowiek, chory psychicznie sadysta i jeste¶ wielka, że się od debila uwolniła¶. Jeste¶ już o wiele silniejsza i m±drzejsza. Naprawdę super jest obserwować proces przywracania wiary w siebie.
choć błędy sie jeszcze zdarzaj±, ale to normalne, z czasem będ± zdarzać się rzadziej. A rana będzie boleć coraz mniej. Zobaczysz.
A Ty spotkasz na pewno jeszcze kogo¶ fajnego realu , jestem pewna.

Co do tej karmy, to bez przesady, większo¶ć rzeczy jednak wydarza się tak po prostu, jako jaka¶ lekcja dla nas. Czasem strasznie trudna. na pewno błędnie wybrała¶ faceta, ale wiadomo , że każdy popełnia błędy , chodzi o to by ich nie powtarzać. Trzeba zmienić profil partnera ;) i jednak uruchamiać rozum, nawet gdy serce szaleje.
Ja akurat pisałam o swoich winach. W Twoim przypadku nie można o tym mówić, bo wybieraj±c rozwód z sadyst± podjęła¶ słuszn± decyzję dla siebie , a także dla dzieci.

Piszesz, że on jest szczę¶liwy z lekark±. Guzik prawda, dręczy go niemoc, żal i wspomnienia. To jego karma. Żżera go to, bo gdyby był szcze¶liwy układałby sobie życie zupełnie inaczej. zreszt± nie warto mu po¶więcać uwagi na razie i jak pisze Bunia ograniczać kontakt do minimum. Jakby co¶ Ci znowu proponował PISZ TU , a my wybijemy Ci to głowy ;).

Jeste¶ super dzielna dziewczyna. serdeczno¶ci wielkie.

ps. skoro jeste¶ bez dzieci zorganizuj sobie czas miło, tak tylko dla Ciebie, bo zasłużyła¶ sobie i to bardzo. Dzieci , dziećmi, a Tobie też należy się odpoczynek. WyjdĽ do ludzi, znajomych, odnów kontakty. Spacerki, kino, basenik itde. I pojedĽ sobie je¶li możesz do Wrocka, albo Krakowa. Tam jest taka aura, że żyć się chce.

¶ciskam mocno

---------- 14:07 ----------

Maryniu,
jeszcze mi jeden drobiazg przyszedł do głowy:
przestań go nazywać okrutnikiem, wymy¶l dla niego jak±¶ żałosn± nazwę i tak go okre¶laj, może nie przy dzieciach ;), ale dla siebie.
Bo ten okrutnik ma taki wydĽwięk, że jest panuj±cy, dominuj±cy i silny. Pozbaw go tych mocy, bo tak naprawdę jest żałosnym dupkiem i gówniarzem. I tyle. Już dawno spadł z "piedestału" okrutnego jedynowładcy. Nie te czasy. skończyło się panowanie dyktatury. powiedz mu w duchu : sorry gienia ¶wiat się zmienia.
I lekceważ cokolwiek powie (trudna sztuka ignorancji). Mój m±ż miał taki cudowny sposób na upierdliwego tatusia, MÓWIŁ : tak, tak, że niby sie zgadza, co zamykało dyskusję, a MY¦LAŁ i ROBIŁ SWOJE. Ja jako¶ jeszcze czasami daję się wci±gać w głupie dyskusje, ktore kończ± się polemik± i podwyższonym ci¶nieniem i zawsze wtedy przypominam sobie tę cudown± technikę.

buziaki
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez Pytajaca » 15 sie 2007, o 14:16

echo napisał(a):Piszesz, że on jest szczę¶liwy z lekark±. Guzik prawda, dręczy go niemoc, żal i wspomnienia. To jego karma. Żżera go to, bo gdyby był szcze¶liwy układałby sobie życie zupełnie inaczej. zreszt± nie warto mu po¶więcać uwagi na razie i jak pisze Bunia ograniczać kontakt do minimum. Jakby co¶ Ci znowu proponował PISZ TU , a my wybijemy Ci to głowy ;).


Wlasnie o takim ciagu przyczynowo-skutkowym (karmie) mowa...Jego karma - to nasze wypowiedzi do Maryni i jej sila rosnaca w naszych oczach oraz jego coraz wieksza niemoc i bezsilnosc glupiego zachowania. To nazywam karma.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez KATKA » 15 sie 2007, o 15:10

Kocahnie tak mi przykro...przykro, ze chorzy ludzie trafiaja na takie cudowne aniołki jak Ty...może tego potrzebuj±, żeby im sie wydawało, ze s± lepsi, ale wierze też, że wszystko co ma swój pocz±tek i ma też koniec a tego faceta ciekawy koniec nie spotka...chyba,że dzieki takiemu aniołkowi jak Ty...może kiedys zrpzumie i naprawi... je¶li nie to niech go szlag, przerabie sobie życie jego sprawa. Przykro, ze cierpisz, że tak wierzysz i nie spotyka Cie narazie nagroda......ale jestes wspaniał± osóbk±, która jest bardzo potrzebna na tym forum i może po¶rednio przez te przykre do¶wiadczenia jeste¶ tak pomocna innym, mnie nieraz też...
¶ciskam cię mocniutko :***** a Pani doktor...w najbliższym czasie zdiagnozuje u exa co¶ nie tak z głowa i oby było jej to dane....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Laisha » 15 sie 2007, o 16:57

Maryniu - Kochana, powiem tylko, że wierzę w Twoj± szczę¶liw± gwiazdę!
Bardzo ciepło Cię przytulam.
Wszelkie m±dro¶ci zostały już tu napisane.
Bardzo chciałabym przeczytać kiedy¶, że masz w życiu spokój i szczę¶cie!
Laisha
 
Posty: 26
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 22:26
Lokalizacja: ŁódĽ

Postprzez Szafirowa » 15 sie 2007, o 17:33

Maryniu,
A może za dużo już tego głaskania i przytulania i w ogóle ?
Pamiętam siebie z takiego okresu w którym jeste¶ teraz Ty. To przytulanie sprawiało, że pogr±żałam się jeszcze głębiej w swoim bagienku rozpaczy, żało¶ci i niemocy.
Im bardziej mnie żałowano, tym bardziej ja sama żałowałam siebie.
I nic nie robiłam.

Zmieniło się to dopiero wtedy, kiedy kto¶ chlusn±ł mi w twarz wiadrem lodowatej wody, a potem kopn±ł. Dopiero to sprawiło, że ruszyłam się z miejsca w którym tkwiłam.
Wtedy nienawidziłam człowieka, który to uczynił. Szczerze i dogłębnie.
Dzisiaj - jestem mu z całej mocy wdzięczna.
To po prostu odmieniło moje życie.

Wiem, że to co piszę być może wyda Ci się brutalne, kontrowersyjne.
Wiedz jednak, że za nic w ¶wiecie nie chciałabym Cię urazić, czy też sprawić Ci przykro¶ci.
Proszę, zawsze o tym pamiętaj.


Zacznijmy od tego, że tak naprawdę inni traktuj± nas tak, jak im na to pozwalamy !
Jak mogła¶ w ogóle zgodzić się na propozycję wspólnego wyjazdu wakacyjnego ?! Jestem szczerze zdumiona, że wzięła¶ pod uwagę tak± ewentualno¶ć.
Rozstali¶cie się, w sensie emocjonalnym nie ma dwóch bardziej obcych sobie osób niż Wy. Macie dzieci i rozumiem, że to wła¶nie dobro dzieci miała¶ na uwadze podejmuj±c t± decyzję.
Ale moim zdaniem, nie była to dobra decyzja, nawet gdyby ten wyjazd doszedł do skutku - w ten sposób dzieci odebrałyby zupełnie fałszywy obraz rzeczywisto¶ci, miałyby znowu nadzieję, że mamusia i tatu¶ znowu będ± razem. Wyobrażasz sobie, jak wielkie rozczarowanie spotkałoby je, gdyby zrozumiały, że jednak nie ? Jak głęboko nieszczę¶liwe, zawiedzione i oszukane mogłyby się poczuć ?
Je¶li nie ma absolutnie nadziei na to, żeby rodzice znowu byli razem, nie wolno dawać dzieciom choćby cienia takich pozorów.

Jest tylko jedna droga, do równowagi.
Ale nie wiem, czy chcesz ni± pod±żać. Wiem, że jeste¶ osob± bardzo ¶wiadom±, a jednak nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak wiele od Ciebie samej zależy.
Moim zdaniem - najpierw powinna być ¶wiadomo¶ć problemu, póĽniej decyzja, a póĽniej to co najtrudniejsze ale przynosi największe efekty - konsekwencja.

Maryniu Droga.
Twój m±ż rani Cię, bo mu na to pozwalasz.
Manipuluje Tob±, bo mu na to pozwalasz.
Obraża Cię, bo go wysłuchujesz.
Zasiewa w Twojej duszy mnóstwo kompleksów, bo bezkrytycznie przyjmujesz jego słowa jako jedyn± prawdę.
Do¶ć już tego, bo naprawdę Cię zniszczy.
Twoje my¶li, Twoje odczucia, emocje, Twoje życie - nadal tak bardzo kręci się tylko wokół niego.
S± ludzie Maryniu, którzy NIGDY nie dojrzewaj± do skruchy, którzy nigdy nie mówi± przepraszam, nigdy nie wyobrażaj± sobie tego jak może cierpieć osoba, któr± skrzywdzili. Żyj± rado¶nie i beztrosko, s± dobrzy dla kogo¶ innego. Można tego po nich oczekiwać - ale to strata czasu, można być złym o to, że oni tak wesoło kolorowo, a u nas tylko mrok i łzy. Można zazdro¶cić.
Ale można im również współczuć.
Braku ¶wiadomo¶ci. Braku wrażliwo¶ci.
Dla mnie takie osoby, to nie s± prawdziwi ludzie.
Ale to nie zmienia faktu, że to liczna grupa.

Koniec szamotania się będzie wtedy, kiedy Ty o tym zdecydujesz.
Ja wiem, że nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo jeste¶ silna, jak ogromn± masz moc sprawcz±. Mam nadzieję, że to niedługo przyjdzie.

Czy wiesz, że w poczcie możesz zablokować nadawcę tak skutecznie, żeby wiadomo¶ci od niego nie przychodziły nawet do skrzynki "usunięte" ?
Czy wiesz, że możesz zaci±ć się jak stara płyta i przy próbie jakiegokolwiek telefonu od niego, czy też pocz±tku rozmowy, mówić tylko: nie chcę z tob± rozmawiać, je¶li chcesz widzieć się z dziećmi, proszę napisz mi sms.Czy wiesz, że możesz sprzedać ten dom i kupić co¶ innego, albo zamienić obecne lokum na inne ? Takie które będzie nieskażone Wasz± wspóln± przeszło¶ci±, z którym nie będziesz zwi±zana przykrymi, bolesnymi wspomnieniami ?
Czy wiesz, że na jakiekolwiek propozycje wspólnego spędzania (z nim) czasu, możesz zareagować: nie chcę z tob± rozmawiać, je¶li chcesz widzieć się z dziećmi, proszę napisz mi sms.
Również telefon może Ci pomóc, bo podczas poł±czenia ma opcję: odrzuć.

Wiele rzeczy dzieje się dlatego, że my na to pozwalamy. Kiedy kto¶ się nami bawi - to dlatego, że dajemy mu tak± możliwo¶ć. Kiedy wystawimy kolce - każda próba takiej zabawy, będzie okrutnika bardzo bolała.
Gwarantuję, że więcej niż pięciu prób nie będzie.
To Ty decydujesz o swoich my¶lach przecież ... potrzebna Ci jest wysoka samokontrola, dyscyplina wewnętrzna.
Kiedy my¶li niebezpiecznie zbliżaj± się do wspominania krzywdy jak± Ci wyrz±dzał, do obelg, wyzwisk - bierz ksi±żkę, mów do siebie: nie będę więcej o tym my¶lała, rób co¶, co zajmuje umysł, zmusza go do skupienia się na innej czynno¶ci.

Pytasz siebie co zrobiła¶, czemu nie tak ?
Ależ Kochana ! Nic nie zrobiła¶, zapewniam Cię.
Po prostu miała¶ pecha ...
Dlaczego nie zasłużyła¶ sobie na szacunek, na lepsze traktowanie ?
Bo, po pierwsze, na to tak naprawdę nie trzeba zasługiwać. W zwi±zku dwojga kochaj±cych się ludzi, istnienie tych warto¶ci jest naturalne i zrozumiałe samo przez się. Szanujemy się, troszczymy się o siebie - bo się kochamy.
Po drugie - dlatego że mu pozwoliła¶.
To zawsze dzieje się na zasadzie równi pochyłej ... kiedy szacunek, dobroć zaczynaj± zniżkować, to już póĽniej niezauważalnie tocz± się w dół coraz głębiej i głębiej ...

Je¶li nie masz siły Maryniu ... nie zmuszaj się do działania. Odpocznij raczej. Tak, tak, musisz być dzielna i silna i poradzić sobie. Ale tak będzie, a co za różnica, czy stanie się to póĽniej czy prędzej.
Troszcz się o siebie, my¶l o sobie dobrze ... to takie ważne.

P.S. Będę zdrowa. No jasne, że będę !

P.S. 2. Kiedy przyjeżdżasz ???
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez marynia » 15 sie 2007, o 19:06

Ała, ała, ała.
Prawda boli, nie ma co.

[quote="Szafirowa"]Maryniu,
A może za dużo już tego głaskania i przytulania i w ogóle ?
Tulenia szukam i dostaję tylko tu. W życiu codziennym słyszę tylko weĽ się w gar¶ć. Sama na co dzień też już tak jestem nastawiona i sama sobie daję kopniaki. NIe ma tulenia, głaskania i w ogóle. Tylko Psychotekst.
No i dzieci, ale wiadomo, że nie o to chodzi.
Czasami pękam. NIe tak często, chyba? Często?
Staram się.

Wspólny wyjazd, wiesz Szafirku, to nie do końca tak. Bo moje dzieci niemal od pocz±tku znaj± tak± sytuację. Tata i Mama -osobno. Dla nich TO stało się naturalne. One tego nie odczuwaj± tak. Jestem tego pewna.W zeszłym roku pojechali¶my z nimi na wakacje razem i nie było Ľle.Trudno, ale nie Ľle. Ale teraz byłoby jeszcze trudniej. Nie mam auta - i to jest główny problem. Bo nie mogę pojechać nigdzie dalej sama z dziećmi. Może to i głupio brzmi.Ok.

Czytanie, zajmowanie my¶li - tu się zastanawiam. Bo ja bardzo długo uciekałam przed tym my¶leniem. I pewnego dnia - no widzisz.Mam wrażenie, że nie tędy droga. Może ja po prostu muszę si±¶ć, powkurzać się, poczuć tamten gniew, ból, strach. Porz±dnie to opłakać. Może wtedy to zamknę? NIe wiem jeszcze. Tamta metoda na mnie nie działa.

Reszta - masz rację, chociaż boli ta racja. Ale prawda. Niestety.
Muszę to sobie wszystko poukładać.
Dziękuję Ci, Szafirowa, bardzo.

Technicznie -problem już rozwi±załam.Wreszcie.
Przyjadę. Osobi¶cie odebrać tego kopniaka od Ciebie.

Musisz być zdrowa.

Dziewczyny, dziękuję Wam.Pytaj±ca, Echo - dziękuję za konkrety.Dużo racji w tym wszystkim.Przetrawiam to wszystko.
Sorry Gienia ¶wiat się zmienia - piękne.Będę stosować. Znam jeszcze - zachciało się Zosi jagódek - gdy czeka mnie co¶ trudnego, tak sobie mówię.

Dziękuję.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości