---------- 21:29 27.06.2009 ----------
dobranocka napisał(a):Nie można całkowicie się oddawać, zgadzam się. Natomiast nie mogę się zgodzić z tym, że jak się pokaże iż zależy to jest wycofka....A raczej nie mogę się z tym pogodzić:( Ja sama potrzebuję takiego poczucia pewności i bezpieczeństwa od ukochanego, chcę czuć, że jestem kochana i wcale bym z tego powodu nie zwiewała. Więc nie bardzo też rozumiem postawy, gdy facet najpierw pokazuje zakochanie a gdy jego obiekt uczuć się angażuje to on się ulatnia...a kiedy jest w takim razie czas gdy oboje czują to samo - gdy jest miłość? Czy nie ma na to szans żeby wzajemnie się kochać?
Dobranocka!
Po pierwsze, my jesteśmy z Wenus, a oni są z Marsa
Po drugie, bardziej miałam na myśli to, że można i należy pokazywać, że nam zależy, ale nie za wszelką cenę! Dlatego będąc w związku powinnyśmy żyć również własnym życiem, a nie tylko życiem partnera. Bo to, co jest na wyciągnięcie ręki, nie jest wyjątkowe, interesujące... Nie można zagłaskać kota na śmierć.
Po trzecie, chyba należy zrozumieć, że nie ma "zawsze" i nie ma "nigdy" - dlatego warto żyć tak, by umieć normalnie funkcjonować po rozstaniu z "miłością naszego życia".
Po czwarte, kiedy jest miłość? Nie mam pojęcia. Wiem, kiedy jest zauroczenie, fascynacja. Wtedy, kiedy hormony szaleją, serce bije jak głupie i fenyloetyloamina daje się we znaki.
A po piąte, żeby nie było tak zupełnie nieromantycznie; oczywiście, że jest szansa, żeby wzajemnie się kochać. I miłość jest wtedy, kiedy partnerzy o siebie dbają, szanują się, nie robią sobie krzywdy, kiedy mogą na siebie liczyć, co nie oznacza, że nie mogą mieć własnego życia i wszystko muszą robić razem.
I tak sobie myślę, że kiedy ta prawdziwa miłość przyjdzie, to na pewno będziemy to czuły, bo z pewnością będzie inna od tych poprzednich.
---------- 21:30 ----------lili napisał(a):o tak, Ciocia Matylda to bardzo mądra kobieta
Ojoj, Babciu Lili