boję się. co robic?

Problemy z partnerami.

Postprzez klemens » 25 cze 2009, o 13:32

Wszystkie te porady, które dostałaś, krążą wokól problemu, ale go nie dotykają. pierwsze co mi się nasunęło to wasza, wręcz maniakalna ignorancja wobec męskich uczuć. Wy naprawde myślicie, że jesteśmy bezuczuciowymi robotami?
Julka, mój męski punk widzenia jest taki: spotykasz sie z gościem, nie angażujesz się, stroisz fochy, jakieś niedomówienia. On jak wspomniałaś stara się, inwestuje uczucia ,czas w zamian dostaje namiastke Ciebie. Jednego bądź pewna on czuje twoje połowiczne zaangażowanie. Jeśli czegoś z tym nie zrobisz to albo już, albo w najbliższym czasie, pogoni Cię tak, najzwyczajniej w świecie. Oliwy do ogniaq dolaałaś tym noclegiem u swojego ex. Sorki, ale dla mnie to dziecinada, a dla niego: dałem tyle, a ona chce szarpaniny, bo nie poddałem się w 100%. Mało tego mówiłaś mu o braku zobowiązań, a teraz oko za oko. postaw się w jego sytuacji.
proponuje Ci spotkanie i szczerą rozmowe o tym co czujesz i jak widzisz waszą przyszłość (o ile widzisz go w swoim życiu), Julkaa tracisz go...
klemens
 
Posty: 17
Dołączył(a): 20 lis 2007, o 15:56

Postprzez julkaa » 25 cze 2009, o 21:42

no to jest jakis paradoks i własnie nie umiem sobie z tym poradzic. i to boli. bo chce tego zaangazowania, a robie calkowicie na odwrót. myśle jedno. robie drugie-jakby na przekor sobie. to jest moj problem, z ktorym nie umiem sobie poradzic. jak zatrzymac to blędne kolo?
wczoraj po raz n-ty powielilam schemat. ten sam sms, ta sama sytuacja-tylko inny czlowiek. ale reakcja identyczna. jakby deja vu. przerazilo mnie to. jak to zatrzymac? jak przerwać to samospelniajace sie proroctwo.
odsuwam go a tak naprawde chce stworzyc zdrowy, bliski związek.
do rzeczy:
wczoraj wkurzylam sie, bo tesknilam, nie widzielismy sie od soboty. malo gadalismy przez tel. napisalam wieczorem poznym sms-"o co kaman?"
odezwal sie na gg. chwile pogadalismy-ale ja jakis niedosyt czulam. kiedy napisal ze spada, bo musi sie uczyc na jutrzejszy egzamin, peklo.
napisalam mu sms: "Panu już podziękujemy. spierniczylo sie. nie podoba mi sie. zegnam. bez odbioru''
dzwonil raz. nie odebralam. zadzwonil drugi raz. nie odebralam. ucichlo. myslalam ze przyjal do wiadomosci i koniec. 40 min potem a byla 1 w nocy-dostaje smsa-"wyjdz przed blok, bo nie pamietam nr mieszkania". przyjechal, a mial spory kawalek.
wyszlam. wygladal jakby ducha zobaczyl. trwalam uparcie przy swoim. byl w szoku. nie spodziewal sie.pojechal.potem wiadomosci na gg ze mimo wszystko zadzwoni za pare dni jak ulozy sobie wszystko w glowie.
rano dzisiaj napisalm mu maila zeby nie rozkminial, bo nszkoda jego czasu-sms wyslala, bo nadinterpretowalam jego zachowanie w zlą strone.
umowilam sie z nim na kawe. przegadalismy 3 h. bylo super.
powiedzialam, ze wracam robic projekt, ale u ex i tak bym nie nocowala, bo mam gdzie. ze chcialam mu zrobic na zlosc.
odsunelismy sie od siebie. nie wyobrazam sobie kiedy to sie i czy wogle posunie do przodu-ze względu na moje odpychające (wbrew sobie) zachowanie. czemu ja gram? czemu udaje? czemu robie cos wbrew temu czego naprawde chce? boje sie?
dlatego męcvzy mnie ten związek. dlatego "zrywam"
tak samo wyglądaly początki moich poprzednich chorych związków.
identycznie bym powiedziala.
poprzedni facet potrafil 3h na mrozie stac pod akademikiem, z powodu takiego smsa.
przeraza mnie to. jakies fatum.
wiem. zdaje sobie sprwe ze zle robie. naprawde chcialabym inaczej. ale to samo sie dzieje. jakby mnie nikt o zdanie nie pytał.
:(

dzięki Klemens. wiem, ze facet tez ma uczucia. czasem staram sie postawic w jego sytuacji. wiem ze to tez czlowiek (wbrew pozorom ;)). wiem ze ma podobne potzreby. ale jakos nie umiemy sie 'dokomunikować' :[
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Innuendo » 25 cze 2009, o 23:19

hmm a co ci to daje? jakie masz mimo minusów z tego plusy? bo ja wyznaję przekonanie, że nawet najgłupsze rzeczy jakie robimy gdzieś tam w środku przxynosza nam jakieś korzyści, dostajemy jakies głaski, jakieś nasze potrzeby to spełnia, mamy gratyfikację choć możliwe że nie jesteśmy tego świadomi

jak tak facet potrafi postać na deszczu czy mrozie dla ciebie, przyjechać chowając dumę do kieszeni - to nie wiem co ty odczuwasz ale ja pewnie doznałabym poczucia ważności, wyjątkowości, ja uciekam a on za mną goni - to może być nagradzające, spełniające jakieś moje ważne potrzeby, a że w dalszym efekcie rozwala związek - ale to potem ale tu i teraz - to niezły głask mi sie wydaje

i nie oskarżam, też kiedyś pogrywałam - bo moje ego złaknione było dowodów że jestem ważna dla kogoś, wyjątkowa, hmm z perspektywy widze jak byłam skupiona na sobie, na moich zranionych uczuciach i to wcale nie zranionych przez tego partnera ale gdzieś duuużo wczesniej

pozdrawiam :)
Innuendo
 
Posty: 277
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:30

Postprzez ewka » 25 cze 2009, o 23:19

To może potrzebujesz terapii jakieś, Julka? No bo jeśli to wszystko działa wg jakiegoś schematu... to może trzeba się temu przyjrzeć? Rozpoznać wroga i ciach// go.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez lili » 25 cze 2009, o 23:20

wyzej napisalas ze nie jestescie jeszcze na tyle blisko zebys go pytala o poznanie jego eks? A na ile blisko trzeba byc zeby moc takie pytanie zadac?
To Ty definiujesz jak jestescie blisko i jesli on jest dla ciebie na tyle wazny ze interesuje cie co go laczy z jego eks i wlasnie takie pytanie chodzi ci po glowie i jest to dla ciebie problem to nie rozumiem rozkminiania...czy wypada? czy nie wypada? wypada!

a z calej reszty Twojego posta wyglada ze albo jestes superrozpuszczona panienka ktora strzela fochy i szybko zabiera zabawki i idzie do swojej piaskownicy :)albo ze kombinujesz jak kon po lodowcu na czuja bo nie umiesz rozegrac spraw jak nalezy.

Zycie potrzebuje czasu. Nie wiem ile masz lat, ile lat ma Twoj pan. Ale strasznie jestes niecierpliwa, nawet ja nie jestem taka niecierpliwa jak Ty chyba. Jak ktos nie pisze dwa czy nawet trzy dni to naprawde nie musi znaczyc ze juz mu jestes obojetna. Ma egzamin, wiec sie uczy. Norma. Moze tez byc osoba nie typu bluszcz (uczepi sie jak rzep i bedzie Ci wisial na szyi ) tylko typu wolny ptak ktory jednak zawsze wraca do swego gniazda.
Sa ludzie ktorzy potrzebuja zeby bylo ciasno bo tylko wtedy czuja ze sa w zwiazku, sa ludzie ktorzy potrzebuja zeby bylo luzno bo tylko wtedy moga zyc, w zwiazku czy poza nim.
Oj wlasnie sobie uswiadomilam wieloznacznosc mojego ostatniego zdania :lol:

pozdrawiam

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez julkaa » 25 cze 2009, o 23:39

---------- 23:30 25.06.2009 ----------

ewka napisał(a):To może potrzebujesz terapii jakieś, Julka? No bo jeśli to wszystko działa wg jakiegoś schematu... to może trzeba się temu przyjrzeć? Rozpoznać wroga i ciach// go.


TAK! wiem, Ewko, ze potrzebuje,dlatego byłam juz u niejednego psychologa z tym probleme.ale jakos nie spotkałam sie ze zrozumieniem oO i profesjonalnym podejsciem. tylko jakas sciema i naciąganie ._.'
naprawde trudno jest spotkac profesjonaliste, ktory wie o co chodzi. jak w tych wszystkich ksiązkach ktore czytalam, a autorzy trafiali w samo sedno problemu...

---------- 23:33 ----------

Innuendo napisał(a):i nie oskarżam, też kiedyś pogrywałam - bo moje ego złaknione było dowodów że jestem ważna dla kogoś, wyjątkowa, hmm z perspektywy widze jak byłam skupiona na sobie, na moich zranionych uczuciach i to wcale nie zranionych przez tego partnera ale gdzieś duuużo wczesniej

pozdrawiam :)


otóż to. i bardzo mi przykro, ze wyzywam sie za "to coś" na ducha winnym facecie, ktory przeciez jak sie okazuje ma dobre intencje...tylko ja potrzebuje czegos wiecej. ale walcze z tym i staram sie akceptowac doceniac to co jest. tyle ze czasem 'pekam'

---------- 23:39 ----------

lili, pieknie dziękuje za posta. zgadzam się z Tobą. tyle ze to samo sie dzieje.
nie jestem rozpuszczona. raczej brakuje mi pewnosci siebie. nie kombinuje-samo sie dzieje :|
niestety jestem typu bluszcza -stąd te obsejse na punkcie związku- a marze by byc wolnym ptakiem.i staram sie.pracuje nad tym.. w facecie tez to cenie.
ale czasem chcialabym zeby zrobil cos romantycznego. zaskoczyl mnie przyjazdem i wyciągnieciem na kawe. ale faceci tacy jacys nie myślący po mojemu są :|
tak! jestem ekstremalnie niecierpliwa. ze wszystkim. to jedna z moich najwiekszych wad ;) staram sie tez np 'liczyc do stu' zanim wybuchne. ale malo skuteczna metoda..

terapia. tyle ze szczescia nie mam. czasu troche tez.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez ewka » 27 cze 2009, o 00:03

julkaa napisał(a):ale faceci tacy jacys nie myślący po mojemu są

No jasne - oni jakby z księżyca są... czy diabli wiedzą skąd tak naprawdę :bezradny:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 51 gości

cron