Trudne chwile... mieszane uczucia, niespełnione pragnienia

Problemy z partnerami.

Postprzez szyszka » 17 cze 2009, o 12:00

Ja też wychowałam się w domu z kotem od kiedy mieszkamy razem, bardzo brakuje mi kontaktu z nim, z reszta zawsze po moich odwiedzinach u rodziców Emil śpi parę dni w moim pokoju i mnie szuka.
M. w ogóle nigdy nie brał pod uwagę mieć w domu kota, to nie podlegało żadnej dyskusji. A teraz... mam chyba większego bzika niż ja jak o tym rozmawiamy. Najpierw powiedział, że chciał mi dać kotka, żeby tylko mnie uszczęśliwić, ale kiedy zaczął oglądać te rozkoszne mordki to się nimi zauroczył. I wyszło na to, ze oboje jesteśmy szczęśliwi.. i tak to na mnie podziałało, że od wczoraj w ogóle niczym sie nie przejmuję i nie przychodzą mi do głowy żadne zmartwienia. Dla niego to ogromne zaangażowanie i poświęcenie nie tylko finansowe, bo taki kotek to sobie sporo kosztuje, ale zupełnie nowe obowiązki jak dla kogoś, kto nie miał i nie chciał mieć kota.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez biscuit » 17 cze 2009, o 12:06

szyszko, cieszę się i życzę wszystkiego dobrego :D

Pzdr!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez szyszka » 23 cze 2009, o 08:32

Nie umiem się uczyć, nie potrafię się skupić i szukać rozwiązań do mojej pracy dyplomowej. Nie umiem czegoś i się poddaję. Mój mężczyzna mnie pilnuje i pomaga mi w pisaniu. Wczoraj poszedł się przespać, a ja siedziałam przed laptopem, gapiłam się tępo w ekran i szukałam przykładu tego co chciałam zrobić., znalazłam coś, ale nie takie jak powinno być, nie umiałam kreatywnie tego zmodyfikować i znów się poddałam. Poszłam myć naczynia, pomalować paznokcie, przeglądałam zdjęcia. Kiedy M. wstał zaczęła się awantura. Za co go los skarał, że ma takiego tempaka i lenia. Cóż jest ze mną nie tak, jestem zmęczona i mam już dość.
Za dwa tygodnie mamy odebrać kociaka, ale ja głupia byłam, że to zwierzątko zmieni na stałe moje samopoczucie... Może kiedy już będzie. Kiedy mój partner na mnie krzyczy z powodu pisania pracy wydaj mi się, że wcale mnie nie kocha. Kiedy mówi, że jestem głupia, a później w nocy przytula mnie i rano całuje, kiedy wychodzę do pracy. Parę dni sielanki i znów wszystko się przeze mnie wali. A dziś on pojechał do firmy i niedobrze mi sie robi, że będzie widział tą ciężarną szmatę. Dziś jest ten gorszy dzień pod każdym względem :(
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez lili » 23 cze 2009, o 08:47

oj, chyba raczej Twoj pan nie powinien mowic do Ciebie w ten sposob. Chyba raczej na pewno.... on zawsze taki genialny i swiadectwo z czerwonym paskiem?

moze daj sobie dwa dni odpoczynku w nauce, zostaw ksiazki i pojdz na spacer, na basen, na joge, oderwij mysli od nauki a wena przyjdzie sama jak umysl odsapnie.

pozdrawiam

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez szyszka » 23 cze 2009, o 11:07

lili napisał(a):oj, chyba raczej Twoj pan nie powinien mowic do Ciebie w ten sposob. Chyba raczej na pewno.... on zawsze taki genialny i swiadectwo z czerwonym paskiem?


Wiem, że to było pytanie z przekąsem, ale odpowiedź brzmi: tak. Jest świetnym w tym co robi, do tego pasjonat. Kiedy ma chwilę wolnego to uczy się programować dla przyjemności.

Ja poszłam studiować grafikę, ale pracę dyplomową muszę napisać z programowania. Wiem, że ma wobec mnie ogromne wymagania, może żeby mnie zmotywować, ale to chyba działa w odwrotnym kierunku. Z resztą z drugiej strony chwalenie mnie i głaskanie może i przyniosło by jeszcze mniejszy skutek. Czuję się po prostu głupia/tępa :(
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez woman » 23 cze 2009, o 12:29

szyszka napisał(a):
lili napisał(a):oj, chyba raczej Twoj pan nie powinien mowic do Ciebie w ten sposob. Chyba raczej na pewno.... on zawsze taki genialny i swiadectwo z czerwonym paskiem?


Wiem, że to było pytanie z przekąsem, ale odpowiedź brzmi: tak. Jest świetnym w tym co robi, do tego pasjonat. Kiedy ma chwilę wolnego to uczy się programować dla przyjemności.

To jeszcze nie upowaznia go do uzywania epitetow i oceniania Ciebie.
Kazdy jest inny, a do tego nikt idealem nie jest. On tez, co zreszta wiesz najlepiej Szyszko.
Ja kiedy mam okres tumiwisizmu i ogolnego dola mowie "prosze ode mnie nie wymagac, wiem, mam zrobic, pamietam, zrobie, ale jak pozbieram sie do kupy"
Mija pare dni i kiedy poczuje wiatr w zagle dzialam.
W ogole takie dolowanie dziala zupelnie odwrotnie niz powinno.
Ty potrzebujesz motywacji Szyszko, co nie znaczy glaskania. Pomiedzy pejoratywnym ocenianiem, a glaskaniem jest jeszcze cale morze mozliwosci.
Pozdrawiam serdecznie.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Abssinth » 23 cze 2009, o 12:44

niektorzy robia kobiecie dziecko...niektorzy kupuja kotka/pieska....

wiesz, po co?

po to, zeby sie baba miala czym zajac i co kochac, a nie wymagala od niego...i jeszcze, zeby miala ciezej odejsc, bo ze zwierzatkiem/dzeieckiem trudniej...

niedobrze mi sie robi...ja dostalam pare myszek kiedys od bylego, 'na zgode' po tym, jak mnie prawie przejechal samochodem...

Twoj facet nie traktuje Cie w porzadku.
tak po prostu.
dlaczego sobie na to pozwalasz?

sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez biscuit » 23 cze 2009, o 13:01

szyszka napisał(a):Za co go los skarał, że ma takiego tempaka i lenia.


szyszko, twój facet Ci naubliżał po chamsku :( To przykre słowa, nie dziwne, że dziś czujesz się fatalnie.

Takie zachowanie to "nowość" w Waszych relacjach, czy to już nawykowe?

Pzdr!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez wera » 23 cze 2009, o 13:19

Mój były też miał dziwne sposoby motywowania mnie, podobne do tych Szyszko, które stosuje Twój partner. Po trzech latach związku miałam strasznie niską samoocenę. Obecnie pracuje nad tym by ja odbudować.
Czasem staje przed lustrem i mówię do swojego odbicia "kocham cię". Staram się być ważna sama dla siebie. Też czasami nie mogę zebrać myśli ani na niczym się skupić, więc na jakiś czas zoastawiam np pisanie a jak mózg odpocznie (nie mysle w ogóle o tym co mam zrobić) jest odrazu łatwiej, wena sama przychodzi.
Mój eks wmawiał mi, że jestem brzydka, głupia i grubai, ze powinnam dziękować Bogu za to, ze w ogóle ktś mnie chciał. A jemu powinnam byc wdzięczna, że on jest ze mną bo innaczej była bym sama.

Szkoda słów...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez lili » 23 cze 2009, o 13:55

można powiedzieć wprost i szczerze ale z zachowaniem szacunku "kochanie, umówmy sie, widze ze sie opierniczasz, moze Ci w czyms pomóc bo sobie chyba nie radzisz" i to ma szanse zadzialac motywujaco

ale mówienie o kimś 'tępak' czy 'głupol' raczej nikogo nie zmotywuje bo jest raczej obraźliwe i conajmniej niegrzeczne...

może sama powiedz mu kiedyś jak bedzie zmywał naczynia zamiast "kochanie przyłóż sie bardziej bo widze tu wczorajsze resztki" cos w stylu "co za tumanem trzeba byc zeby nawet nie umiec zmyć naczyń?!"

moze wtedy zrozumie?
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez szyszka » 23 cze 2009, o 15:48

Abssinth napisał(a):Twoj facet nie traktuje Cie w porzadku.
tak po prostu.
dlaczego sobie na to pozwalasz?


Na to nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Czasem myślę, że szanuję siebie, że nie będę sobie pozwalać na coś takiego. Ale ja nie potrafię się kłócić, nie potrafię postawić na swoim, żeby mnie przepraszał i czuł się winien. Chcę by zawsze było dobrze, zdarza sie też, że kiedy mam zły humor i autentycznie wściekam się o byle powód to wychodzi później na to, że czuję się winna, że miałam pretensje i nie mam pojęcia dlaczego tak jest.

meanwhile napisał(a):Takie zachowanie to "nowość" w Waszych relacjach, czy to już nawykowe?


Nie było tak, właściwie nigdy się nie kłóciliśmy, aż nas samych to dziwiło. Kłótnie pojawiły się jakiś rok temu, kiedy nasz interes zaczął się rozkręcać. Ja siedziałam w domu i zajmowałam się naszym sklepem internetowym, a on pracował dalej w firmie od 7-15. Heh sprostowanie. Jego interes. Pojawiały się pretensje w stylu "a co robiłaś jak mnie nie było", "czemu to nie zrobione", "znowu sie pomyliłaś", na początku to były łagodne pretensje, później zaczęliśmy się ostrzej kłócić. Ale nigdy nie było jak jest teraz :(

lili napisał(a):Może sama powiedz mu kiedyś jak bedzie zmywał naczynia zamiast "kochanie przyłóż sie bardziej bo widze tu wczorajsze resztki" cos w stylu "co za tumanem trzeba byc zeby nawet nie umiec zmyć naczyń?!"

moze wtedy zrozumie?


I tu jest o wiele gorzej. Bo nie zdarza się by zmywał, nie zdarza się również by odkurzał, prał, prasował, gotował, robił zakupy. Matka wychowała go w kompletnym braku jakichkolwiek obowiązków. Rozpieściła go usługując mu i dając na wszystko kasę, wynagradzając mu tym, że ojciec odszedł, a gry wrócił był śmiertelnie chory i zmarł. Z resztą zachowanie jego mamy też sprawia mi przykrość, może już nie taką jak kiedyś, bo kiedyś było gorzej. teraz złagodniała względem mnie. Była/jest wścibska, nadgorliwa i ma się za lepszą od wszystkich, to nie jest raczej moja ocena. "Ja jestem wspaniała", "Byłabym najlepszym prawnikiem, psychologiem, lekarze" to jej słowa i wiele innych można by było przytaczać. Synowi też wpoiła takie mniemanie o sobie.

Czytam sama siebie i Wasze wypowiedzi i z jednej strony myślę sobie - jaka to ja jestem biedna, ale z drugiej zaś strony opisując Wam to wszystko również jestem stronnicza, może wyolbrzymiam, a Wy dziewczyny jesteście dla mnie takie dobrze, że wspieracie mnie. Zdaje się, że przydała by się jakaś opinia na mój temat, przecież na pewno popełniam masę błędów, przecież musi być też również moja wina, nie może to wynikać tylko z jednej strony, bo jeśli tak by było to mój związek jest cholernie toksyczny :(
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez lili » 23 cze 2009, o 15:52

no to w takim razie musi miec w sobie jakas wielka siłe i moc i ukryte talenty skoro mimo tego wszystkiego nadal z nim jestes.
wiecej nie skomentuje bo musialabym Cie namawiac zebys go kopnęła w tyłek.

pozdrawiam

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez szyszka » 23 cze 2009, o 16:00

lili napisał(a):no to w takim razie musi miec w sobie jakas wielka siłe i moc i ukryte talenty skoro mimo tego wszystkiego nadal z nim jestes.
wiecej nie skomentuje bo musialabym Cie namawiac zebys go kopnęła w tyłek.

pozdrawiam

li


ech... to raczej nie siła a słabość :( kiedy jest dobrze, to jestem z nim szczęśliwa. Ma to coś co nie potwornie do niego przyciąga.

Nie rozumiem w tej chwili sama siebie, ani czego ja właściwie chcę. :( To wszystko jest takie pogmatwane. :(
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez biscuit » 23 cze 2009, o 16:30

---------- 16:06 23.06.2009 ----------

Ja nie wyobrażam sobie związku, w którym wszystkie obowiązki domowe są na mojej głowie. Może i matka go tak wychowała, ale Ty kontynuując takie zwyczaje, utwierdzasz go w przekonaniu, że usługiwanie jest ok.

Mieszanie biznesu ze związkiem jest w mojej opinii ryzykowne, pole do ewentualnych konfliktów ulega znacznemu rozszerzeniu a kłótnie w jednej sferze wpływają na drugą.
Może wyjściem z tej sytuacji jest konkretny podział obowiązków i zakresów odpowiedzialności, jak w zwykłej pracy i wzajemne nie wchodzenie na swoje terytoria, eliminujące pouczanie się, kontrolowanie i wytykanie nieprawidłowości?

Ktoś, kto obraża słownie drugiego, powinien przeprosić. Tolerowanie takiego zachowania spowoduje, że staje się ono normą.

Pzdr!

---------- 16:30 ----------

Rozumiem, że biznes jest formalnie jego, to nie jest Twoja praca, na własne czy choćby wspólne imię i rachunek (spółka).

Usługujesz mu w prowadzeniu domu. Usługujesz mu także w prowadzeniu biznesu. Jego biznesu. On może tak to postrzegać. A sam, zamiast to doceniać, szanować, czuje się szumny dumny i nie dość, że Cię poucza w sferze pracy i w sferze Twojej nauki nawet, to jeszcze wyzywa od tępaków i głupków.

Tak to postrzegam z Twojego opisu

:(
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez wera » 23 cze 2009, o 18:32

Wszystko jest na Twojej głowie a ksiąze przychodzi i ma jeszcze pretęsje?


O nie...jak dla mnie to by było za dużo.

Ja bym na Twoim miejscu zastrajkowała. Jak nie będzie miał czystych gaci, ani jednej wyprasowanej koszuli i obiad czy kolację będzie musiał sobie zrobic sam, a do tego jeszcze będzie musiał się zająć własnym biznesem, to szybko się nauczy. Wtedy doceni Twoja pracę. To jest moje zdanie a ty oczywiście możesz sie z nim nie zgodzić.

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 584 gości

cron