Zmęczony samotnością

Problemy z partnerami.

Postprzez wuweiki » 31 maja 2009, o 19:14

o witam ponownie Miguel ...sprytnie gorzki :D
wuweiki
 

Postprzez miguel » 31 maja 2009, o 19:21

x-yam napisał(a):o witam ponownie Miguel ...sprytnie gorzki :D

Sprytnie gorzki?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 31 maja 2009, o 19:28

tak... bo gdy czytam Twoje słowa, to dużo w nich goryczy, ale też jest kokieteria.. - to ten spryt...
tak Ciebie odbieram, gdy czytam ;)
wuweiki
 

Postprzez miguel » 31 maja 2009, o 19:35

x-yam napisał(a):tak... bo gdy czytam Twoje słowa, to dużo w nich goryczy, ale też jest kokieteria.. - to ten spryt...
tak Ciebie odbieram, gdy czytam ;)


Zadziwiające. W którym dokładnie miejscu jest tu niby kokieteria?:)
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 31 maja 2009, o 19:54

a w tym, że do każdego argumentu wrzucasz kontrargument, który akurat ja odczytuję jako pewnego rodzaju prowokację - gdybyś gdzieś w głębi serca nie miał nadziei, że może jednak... nie pisał byś tu... tak myślę... poza tym taki trochę cyniczny ton wskazuje na inteligencję :D
a poza tym widzę kokieterię o tu:
Wysilając wszystkie dwie szare komórki stwierdzam że nie zdołały one wypracować żadnego interesującego rozwiązania:) Poza tym skąd wiesz że niby jestem inteligentny?

czy tu
Widzisz........mam poczucie humoru (acz specyficzne) i jestem dość sympatycznym facetem z odrobiną swoistego uroku. I uwierz mi to na nikim nie robi żadnego wrażenia.

a w ogóle to czy lubisz się użalać nad sobą? :)
a w ogóle to jak bardzo tęsknisz za tym, aby nie żyć samotnie?
a w ogóle to potrafisz wymienić pozytywne aspekty Twojej osobowości? a stanąć przed lustrem, dokładnie się sobie przyjrzeć i stwierdzić, że jakaś część Twojego ciała jest ładna?
ja uważam siebie za bardzo brzydką fizycznie osobę... ale niedawno zauważyłam, że mam ładne dłonie :) i że się podobają innym.... a nawet są elementem mojego ciała który działa... hmm... pobudzająco :D
no ale ja się odważyłam i przed tym lustrem nago stanęłam... bez prężenia się, wciągania brzucha i nieumalowana :D
wuweiki
 

Postprzez miguel » 31 maja 2009, o 20:13

x-yam napisał(a):a w tym, że do każdego argumentu wrzucasz kontrargument, który akurat ja odczytuję jako pewnego rodzaju prowokację - gdybyś gdzieś w głębi serca nie miał nadziei, że może jednak... nie pisał byś tu... tak myślę... poza tym taki trochę cyniczny ton wskazuje na inteligencję :D

Hmmm nadzieja matką........wiadomo:) Można powiedzieć że w moim przypadku odczuwam raczej to co gracz w totka - szanse powodzenia zresztą dość zbliżone:)
Inteligencja........to dość charakterystyczna cecha dla homo sapiens. Każdy jest w jakimś stopniu inteligentny, ja niestety bardzo przeciętnie. W ogóle zastanawia mnie dlaczego czasem niektórzy uważają mnie za osobę inteligentną tylko dlatego że jako tako potrafię się wysłowić i od czasu do czasu "zabłysnąć" dziwacznym humorem, komentarzem itp itd. Jedno z drugim wcale tak bardzo powiązane nie jest.

x-yam napisał(a):a w ogóle to czy lubisz się użalać nad sobą? :)
a w ogóle to jak bardzo tęsknisz za tym, aby nie żyć samotnie?
a w ogóle to potrafisz wymienić pozytywne aspekty Twojej osobowości? a stanąć przed lustrem, dokładnie się sobie przyjrzeć i stwierdzić, że jakaś część Twojego ciała jest ładna?

Nie lubię, ja tylko stwierdzam niezaprzeczalne fakty a być może niektórzy odczytują to jako użalanie się.
Jak bardzo tęsknię? Dość dziwne pytanie. Ogólnie rzecz biorąc przyzwyczaiłem się do takiego stanu rzeczy. Ale chciałbym to zmienić - oczywiście nie na siłę, żadne akty desperacji. Szczerze mówiąc chciałbym po prostu mieć możliwość poznawania kobiet (a nawet umawiania się z nimi) i życzyłbym sobie aby nie uciekały na mój widok.

Pozytywne aspekty osobowości? Znalazło by się kilka, acz raczej niewiele niestety.

Jaka część mojego parszywego ciała jest ładna? Jedna, ale wstydzę się o niej pisać :mrgreen: A poważnie mówiąc to urodą nie grzeszę. I śmiem twierdzić że to jest podstawowa przeszkoda.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 31 maja 2009, o 21:09

"A poważnie mówiąc to urodą nie grzeszę. I śmiem twierdzić że to jest podstawowa przeszkoda."
oczywiście.... to Ty wybierasz to, co określa Twoje widzenie i odbiór świata..

"Hmmm nadzieja matką........wiadomo:)"
nie wiadomo :) ...nadzieja może może być motywacją.... np. nadzieja na wyzdrowienie... dodawać sił ..przyszłość jest nieznana... dlaczego więc masz z góry przekreślać swoje szanse? bo statystycznie czy matematycznie sobie je wyliczyłeś? ...Twój wybór.

"niektórzy uważają mnie za osobę inteligentną tylko dlatego że jako tako potrafię się wysłowić i od czasu do czasu "zabłysnąć" dziwacznym humorem, komentarzem itp itd. Jedno z drugim wcale tak bardzo powiązane nie jest."
tak bardzo może nie.... ale tak najwidoczniej Ciebie widzą ci niektórzy :)

"Nie lubię, ja tylko stwierdzam niezaprzeczalne fakty a być może niektórzy odczytują to jako użalanie się.[...] Ogólnie rzecz biorąc przyzwyczaiłem się do takiego stanu rzeczy. Ale chciałbym to zmienić - oczywiście nie na siłę, żadne akty desperacji. Szczerze mówiąc chciałbym po prostu mieć możliwość poznawania kobiet (a nawet umawiania się z nimi) i życzyłbym sobie aby nie uciekały na mój widok."
wiesz, polemizować z Twoim przekonaniem o sobie samym nie mam zamiaru więcej ...bo to właściwie jest bez sensu... właściwie to, co mam Ci do powiedzenia/napisania, to: -- tylko Ty możesz coś zrobić, aby zmienić ten stan, który Ciebie jakoś uwiera, doskwiera Ci... ja widzę przynajmniej dwa wyjścia... albo się pogodzisz z tym jak jest -co próbowałeś robić, jak napisałeś na początku... ale jednak męczy Cię taki stan ..
albo po prostu coś z tym zrobisz.... już napisałam "jak"... po prostu wychodząc do ludzi... i obojętnie czy to będzie koło gospodyń wiejskich czy klub hodowców zwierza jakiegokolwiek... żaba, która siedzi w studni i boi się z niej wyjrzeć i wyskoczyć, bo ktoś jej powiedział, a ona uwierzyła, że świat nie jest dla ropuch - nigdy nie pozna, czym jest jezioro pełne innych żab... a nawet innych ropuch :) ...i to tyle, co mam do powiedzenia... po mojemu to jest kwestia odwagi, aby żyć życiem jakie się ma... bo innego nie będzie, "na drugie nie masz szans" ;)... wybór jest Twój - albo chcesz, albo nie.

na koniec wyznam Ci, że mam przyjaciela, który twierdził o sobie tak samo, jak Ty... bardzo go kocham i dla mnie jest piękny...ani przez moment od chwili, gdy się spotkaliśmy, nie widziałam w nim brzydoty... a znamy się już kilka dobrych lat... widzę, że jego ciało dalekie jest od wyglądu "medialnie jedynie słusznego"...i nie wciskam mu kitu "no co ty, wyglądasz jak model" .... ale jest piękny... bo ma piękny umysł i serce i nie boi się być takim właśnie jaki jest.... po prostu docenia swoje życie właśnie takie - swoje... ale wykonał i wciąz wykonuje ciężką pracę - przełamał w sobie to iluzoryczne i głupie myślenie o sobie [iluzoryczne,bo kto tak naprawdę decyduje o pięknie lub brzydocie?... a głupie - bo opieranie się na tych osądach było by marnowaniem życia]
i jeszcze opowiem Ci historię z mojej wczesnej młodości :D
z czasów, gdy zajęcia z religii były obowiązkiem... religii uczył moją klasę świecki katecheta - wszyscy o nim mówili "frankenstein" ...bardzo wysoki, potężny, z nieproporcjonalnie dużą głową i do tego bujnymi, kręconymi włosami, które potęgowały wrażenie dysproporcji, ptasim ostrym i ogromnym nosem i bardzo kostropaty na buzi po prawdopodobnie poparzeniu bądź wypalonym trądziku - nie wiem.... wiele dzieciaków bało się go za sam wygląd :D.... ale wiele dorastających dziewczyn szalało za nim, łącznie ze mną :D.... bardzo mi się podobał bo.... bo było coś w nim urzekającego - był mądry, przyjacielski ale grzeczny i szanował dzieciaki... potrafił fajnie zorganizować czas dzieciakom i zainteresować ważkimi sprawami... no, ale niestety - ku złamanym sercom nastoletnich panien :D ożenił się z taką jedną katechetką ;)
po co to piszę...
ano po to, aby przedstawić Ci inny, niż ten, z którym dotąd się spotykałeś, sposób widzenia świata, ludzi, piękna...
więc jeśli jestem ja, która tak postrzega świat, to NA PEWNO są inni/inne :)
pozdrawiam.
wuweiki
 

Postprzez miguel » 31 maja 2009, o 22:30

x-yam napisał(a):oczywiście.... to Ty wybierasz to, co określa Twoje widzenie i odbiór świata..

Uważasz że to nie ma znaczenia? Nie wymyśliłem sobie fikcyjnej rzeczywistości.

x-yam napisał(a):nie wiadomo :) ...nadzieja może może być motywacją.... np. nadzieja na wyzdrowienie... dodawać sił ..przyszłość jest nieznana... dlaczego więc masz z góry przekreślać swoje szanse? bo statystycznie czy matematycznie sobie je wyliczyłeś? ...Twój wybór.

Niestety jak na razie statystyka znajduje potwierdzenie. Nie twierdzę że coś jest niemożliwe tylko mało prawdopodobne. I bynajmniej nie jest to mój wybór bo odnoszę wrażenie że mam na to znikomy wpływ.

x-yam napisał(a):wiesz, polemizować z Twoim przekonaniem o sobie samym nie mam zamiaru więcej ...bo to właściwie jest bez sensu... właściwie to, co mam Ci do powiedzenia/napisania, to: -- tylko Ty możesz coś zrobić, aby zmienić ten stan, który Ciebie jakoś uwiera, doskwiera Ci... ja widzę przynajmniej dwa wyjścia... albo się pogodzisz z tym jak jest -co próbowałeś robić, jak napisałeś na początku... ale jednak męczy Cię taki stan ..
albo po prostu coś z tym zrobisz.... już napisałam "jak"... po prostu wychodząc do ludzi...

"Wychodząc do ludzi" Magiczne sformułowanie, banał którego znaczenia nikt mi nie chce wyjaśnić. To jest jakaś tajemnica?
Widzisz, problem polega na tym że próbowałem wielokrotnie a efekty były mizerniutkie. A właściwie to katastrofalne. Może jestem z natury uparty ale chyba rozumiesz że niechętnie się podejmuje działania które nic nie przynoszą poza frustracją.

x-yam napisał(a):po co to piszę...
ano po to, aby przedstawić Ci inny, niż ten, z którym dotąd się spotykałeś, sposób widzenia świata, ludzi, piękna...
więc jeśli jestem ja, która tak postrzega świat, to NA PEWNO są inni/inne :)
pozdrawiam.

Hmmm a może po prostu chciałabyś żeby tak było? A naprawdę jest to tylko złudzenie. Bo wyobraź sobie że żyję na tej samej planecie a dziwnym trafem rzeczywistość z którą mam do czynienia jest jakaś inna.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 1 cze 2009, o 11:08

---------- 11:00 01.06.2009 ----------

Hmmm a może po prostu chciałabyś żeby tak było? A naprawdę jest to tylko złudzenie.

owszem, jest to złudzenie :) i owszem - chciałabym aby tak było...
widzisz i tym sposobem sam sobie odpowiedziałeś...
co jest złudzeniem a co rzeczywistością? kto decyduje o tym, co jest rzeczywiste a co nie? czy drzewo na które patrzysz jest takim, jak je widzisz czy może to zupełnie inny twór, a Tobie tylko się wydaje, że jest takim jak je postrzegasz?
mój punkt widzenia jest taki: rzeczywistość jest jaka jest... ode mnie zależy co zrobię z zastanym przeze mnie stanem rzeczy....
wyjaśnię na podstawie tego drzewa:
-mogę w ogóle nie zauważyć, że drzewo istnieje, co nie zmienia faktu że ono jest
-mogę spojrzeć i stwierdzić "drzewo jak drzewo"
-mogę się nim zachwycić
-mogę się na nie wkurzyć, że mi stanęło na drodze :D
-mogę zauważyć je jako istnienie, żywą część rzeczywistości w której i ja jestem
-mogę......~~~~
więc jak to jest z tym drzewem? które z nich jest prawdziwe? czy jest jedno czy wiele? a może nie ma go wcale? ;)
sorry że tak filozoficznie :D.... ale to są tak naprawdę bardzo proste kwestie, które Ty postrzegasz inaczej niż ja... i ok! ja nie twierdzę, że się mylisz... nie jest także moim zamiarem przekonywanie Ciebie, żebyś coś zmieniał... ani nie chcę udowadniać istnienia jedynej słusznej racji, bo jej nie ma... po prostu pokazuję, że na to samo można patrzeć inaczej i wcale nie oznacza to, że raptem Twoje ciało uzyska inną formę albo świat stanie na głowie ;)
mi cały czas chodzi o podejście.... o to, że aby coś się zmieniło, zmiana może wyniknąć tylko ze mnie, a nie z zewnątrz.... bo rzeczywistość jest jaka jest i tyle... ale to jak ją postrzegam zależy ode mnie.
to się o-pisałam ;)

---------- 11:03 ----------

"wychodząc do ludzi" to banał, który oznacza tyle, że aby zwiększyć swoje możliwości poznania ludzia, trzeba do tego ludzia wyjść, bo prawdopodobieństwo, że ten ludź przyjdzie do Ciebie siedzącego w domu jest dużo mniejsze... ot co.

---------- 11:08 ----------

"chyba rozumiesz że niechętnie się podejmuje działania które nic nie przynoszą poza frustracją."
owszem.... rozumiem to z własnego doświadczenia.... ale moje doświadczenie, którym tu z Tobą po prostu się dzielę i nic poza tym, pokazało mi, że jeśli jakaś metoda jest nieskuteczna, to trzeba ją zmienić lub znaleźć inny sposób... jaki - to każdy niestety musi sobie sam odpowiedzieć... co nie zmienia faktu, że doświadczenia innych są doskonałą pulą wskazówek czy inspiracji co do znalezienia owej własnej metody.
wiem, że frustracja zniechęca...
tylko że moje podejście jest takie, że póki żyję - mogę :) więc albo chcę albo nie chcę korzystać z tego czasu, który mam - póki go mam :)
wuweiki
 

Postprzez miguel » 21 cze 2009, o 16:54

x-yam napisał(a):"wychodząc do ludzi" to banał, który oznacza tyle, że aby zwiększyć swoje możliwości poznania ludzia, trzeba do tego ludzia wyjść, bo prawdopodobieństwo, że ten ludź przyjdzie do Ciebie siedzącego w domu jest dużo mniejsze... ot co.

Czyli co? Bo w dalszym ciągu operujesz na poziomie banału z którego dla mnie nic nie wynika. Co masz właściwie na myśli posługując się nim?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez wuweiki » 21 cze 2009, o 21:00

miguel napisał(a):
x-yam napisał(a):"wychodząc do ludzi" to banał, który oznacza tyle, że aby zwiększyć swoje możliwości poznania ludzia, trzeba do tego ludzia wyjść, bo prawdopodobieństwo, że ten ludź przyjdzie do Ciebie siedzącego w domu jest dużo mniejsze... ot co.

Czyli co? Bo w dalszym ciągu operujesz na poziomie banału z którego dla mnie nic nie wynika. Co masz właściwie na myśli posługując się nim?

już prościej wyjaśnić nie potrafię... to jest po prostu tak banalne, że aż głupio mi w kółko to wałkować, wybacz :D
wuweiki
 

Postprzez lili » 21 cze 2009, o 21:04

może ja się włączę i naświetlę...

masz MAŁE szanse że miłość życia spotkasz np. siedząc w domu przed telewizorem (aczkolwiek nie zerowe, zawsze to może być pani listonosz albo pani kominiarz)

masz JAKIEKOLWIEK a może i DUŻE szanse spotkania kogoś jak wyjdziesz gdziekolwiek z domu. Do szkoły, do pracy, na jakiś kurs, na basen, na pocztę, do kina, na wystawę, na rower.

pozdrawiam

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez kasjopea » 21 cze 2009, o 21:16

No wiesz Miguel brzudki? co to znaczy że ktoś jest brzydki nie rozumiem doprawdy.To Ty chyba sobie zakodowałeś w głowie takie -przepraszm bzdury :szok: Nie ma brzydkich ludzi.Ja uważam że największym problemem jesteś Ty sam niestety :( Twoje wyobrażenie o sobie zakorzeniło się zbyt głęboko.Ty naprawdę wyjdż do ludzi!Jak się wychodzi do ludzi?Poprostu się wychodzi naprzeciw,rozmawia z nimi nie unika kontaktów.Jeszcze się zdziwisz jaką kiedyś laskę poderwiesz :D .ale rusz trochę tyłek i głową też. :cmok:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez miguel » 21 cze 2009, o 21:34

lili napisał(a):może ja się włączę i naświetlę...

masz MAŁE szanse że miłość życia spotkasz np. siedząc w domu przed telewizorem (aczkolwiek nie zerowe, zawsze to może być pani listonosz albo pani kominiarz)

masz JAKIEKOLWIEK a może i DUŻE szanse spotkania kogoś jak wyjdziesz gdziekolwiek z domu. Do szkoły, do pracy, na jakiś kurs, na basen, na pocztę, do kina, na wystawę, na rower.

pozdrawiam

li


Litości!!!:D Przecież ja nie spędzam 100% czasu w domu. Pracuję, studiu..owałem, często łażę do kina, swego czasu bardzo dużo jeździłem pociągami na dalekich trasach:) itp itd. Ale jakimś dziwnym trafem jeszcze nigdy nie udało mi się kogokolwiek przypadkiem poznać. A Wy mi tu o wychodzeniu do ludzi. To co mam założyć dykty z napisem "Chętnie poznam kogoś" i paradować w nich po ulicach?
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez kasjopea » 21 cze 2009, o 21:46

Wiesz Miguel ja wierzę tak naprawdę w przeznaczenie.Na każdego ktoś czeka nie ma innej opcji,może poprostu z niewiadomych nam względów jeszcze nie nadeszła pora,zwyczjnie..Czekaj spokojnie na swoją kolejkę :luzik: Nie da się zrobić nic na siłe no chyba że jakieś glupstwo.I daj spokój z tą Twoją brzydotą.Wiesz to chyba normalne że codzienne oglądanie się w lustrze też się znudzi :haha:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 160 gości