5 kochanek i jedna dziewczyna? co to ma znaczyc?

Problemy z partnerami.

5 kochanek i jedna dziewczyna? co to ma znaczyc?

Postprzez rusałka » 13 sie 2007, o 20:31

Zastanowila mnie ostanio taka kwestia, jak faceci podchodza do kochanek tzn. kim one dla nich wlasciwie sa?

I czy jest mozliwe zeby facet byl z kobieta, ktora kocha i ktorej mu brakuje, ale mimo to mial 5 innych kochanek, ktore uwaza za malo istotne?

Po co wlasciwie je ma, skoro niby kocha swoja kobiete?

I czemu zapytany otwarcie o kochanki sie wypiera, a w zartach czesto mowi ze ciagle ktoras do niego dzwoni i cos od neigo chce... i ze ma ich 5 sztuk... co to wogole znaczy ze nazywa ich tak jak towar "sztuki"?
rusałka
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 19:45

Postprzez Mgielka » 13 sie 2007, o 20:42

witam

facet to bardzo dziwna istota bo jest jak pies ogrodnika

ma jedna partnerke ktora jak twierdzi kocha ale te 5 na boku po co mu?? ano do zabawy ja tak mysle no bo skoro jest sie z jedna a na boku ma sie inne to albo mu sie nudzi albo szuka wrazen

pozdrawiam

Mgielka
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez bunia » 13 sie 2007, o 20:47

Zapytany sie wypiera....a w zartach mowi,ze ma 5.....moze nie ma wogole problemu?....jestes pewna?
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez rusałka » 13 sie 2007, o 20:57

Nie jestem pewna, ale mam takie przeczucie, sporo faktow na to wskazuje i normalnie zerwalabym z takim facetem.

ale popsulam sie chyba. jak o tym mysle to sie wkurzam, on zapytany otwarcie zaprzecza, a na zdradzie go nie zlapalam, ale jego telefon czesto dzwoni i on czasem faktycznie sie dziwnie zachowuje...

tylko ze cos mnie do neigo ciagnie i nie potrafie tego wytluamczyc....

ale ta sytuacja mnie meczy... bo jesli on tak mi mowi, to tym innym pannom tez tak moze mowic... a ja nie chce byc dla kogos - jedna z wielu...
rusałka
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 19:45

Postprzez agik » 13 sie 2007, o 21:24

ciasteczkami...
Czym¶ czego trzeba zakosztować, zeby się potwierdzić w swoim słusznym wyborze - wyboru tej jedynej, np. żony.
Ja nie żartuje teraz, tez mnie nurtowało takie pytanie, to je zadałam i takia uzyskałam odpowiedĽ.
A kiedy się chciałam dowiedziec, czy wtedy jakies sumienie, albo chociaz zo¶ na jego kształt jako¶ sie odzywa- nie bo to przeciez nic złego, zona nie cierpi, bo nic nie wie, a korzy¶ć odnosi w sypialni (tzn. zona)
Emocji jakich¶ pozytywnych w stosunku do kochanki nie ma- bo z założenia ma być na krotko i bez zobowi±zań.
Kwestia szacunku wobec kochanki- nie istnieje, bo to byłaby ZDRADA wobec żony.
Ja naprawdę nie żartuję
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Barbie* » 13 sie 2007, o 22:30

Rusałko-chyab przesadzasz:)
Agiku Ty też.
Nie warto sie nad tym zastanawiac, bo nigdy tego nie zrozumiesz. Oni sa tak samo dziwni jak i my, kobiety;)
Je¶li mu ufasz, i czujesz że można mu zaufac, że zasługuje na to, to nie zaprz±taj sobie głowy głupotkami. Je¶li żartuje to ok, sadze ze gdyby mówił powaznie, nie gadał by sobie o tym ot tak, tylko za wszelk± cene starałby się ukryć. Kłamstwo i tak ZAWSZE ma krótkie nóżki i wychodzi na jaw.
Nie doszukuj sie juz czegos tam, gdzie tak naprawde tego nie ma.

W ogóle tak na marginesie, co to kogo obchodzi po co im kochanki? Chyba po to samo, po co kobietom kochankowie;) Do j e d n e g o. Pamiętaj:żarty to żarty. Będziesz sie martwić wtedy kiedy Ci powie na serio: "mam kochankę", a na razie fakty chyba na to nie wskazuj±, co?;)

pozdrawiam!
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Re: 5 kochanek i jedna dziewczyna? co to ma znaczyc?

Postprzez ewka » 13 sie 2007, o 23:22

rusałka napisał(a):I czemu zapytany otwarcie o kochanki sie wypiera, a w zartach czesto mowi ze ciagle ktoras do niego dzwoni i cos od neigo chce... i ze ma ich 5 sztuk... co to wogole znaczy ze nazywa ich tak jak towar "sztuki"?

Albo jest debilem (normalnie nikt nie przyznaje się do zdrad, a zwłaszcza ilu¶ tam)... albo kłamie. Innej opcji nie widzę.

:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 13 sie 2007, o 23:26

Ja w to nie wierze,facet sie zgrywa....troche to glupie bo po co siac niepokoj ale widocznie taki jego "styl".
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Pytajaca » 13 sie 2007, o 23:27

Moim zdaniem ten Pan ma niskie poczucie wartosci i musi sobie dodac, zwlaszcza liczbowo (5! ciekawe, kto by im tylu podolal zarowno finansowo jak i seksualnie). Coz, odlozmy miedzy bajki takie teksty.

A co do tematu, po o Panom kochanki, to chyba oczywiste - do rozrzucenia swojego materialu genetycznego na najwiekszym obszarze :) ...tak przynajmniej podaje teoria genetyczna zachowan seksualnych czlowieka. (troche teorii czasami nie zaszkodzi ;) )
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Biedrona » 14 sie 2007, o 00:57

Pytajaca!
gatunek gatunkiem, ale nie zyjemy w epoce kamienia lupanego :lol:
facet, ktory sie tym chwali (w zartach czy na serio) na pewno ma zaburzenia, nie mowiac juz o kompleksach. w ten sposob pewnie nadrabia nawet iloscia telefonicznych kontaktow, by czuc sie atrakcyjnym :lol:
no bo czym tu sie chwalic?
Rusalko!
a tak swoja droga to przypominam sobie Twoj wczesniejszy post - czy od tamtego czasu cokolwiek zmienilo sie na lepsze?
pozdrawiam Cie.
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez rusałka » 14 sie 2007, o 19:10

Hm... moze faktycznie za bardzo o tym mysle, ale to mnie przygniata.

Tzn. przeraza mnie mysl, ze on kogos moze miec i ze przez to ze mowi to tak otwarcie i nyby w zartach - przemyca prawde... i czuje sie ze niby wszytko powiedzial...

hmm.. a co do zwiazku, to sporo sie zmeinilo od ostaniego postu, bo to nadal chodzi o tego samego faceta. Spotykamy sie teraz codziennie, dluzej niz wtedy, czasem u niego nocuje, wiec to zaczelo sie rozwijac.

Nie wiem dlaczego, ale boje sie ze jesli jest dobrze, to on mnie zostawi albo odejdzie. Zawsze tak bylo, ze ludzie ktorych kochalam i z ktorymi sie angazowalam, zostawiali mnie albo wyjezdzali do innego kraju i to sie sila rzeczy rozwalalo i terza jest we mnie nadal lek przed tym ze on moglby zrobic podobnie i np- ktoregos dnia powiedziec ze odhcodzi do innej... a ja chcac nie cchac chyba juz sie zaangazowalam i teraz to by bolalo...
rusałka
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 19:45

Postprzez Pytajaca » 14 sie 2007, o 19:23

Rusalko!

Teraz cofnij sie w gore i przeczytaj, co napisalas - "boje sie ze jesli jest dobrze, to on mnie zostawi albo odejdzie. Zawsze tak bylo, ze ludzie ktorych kochalam i z ktorymi sie angazowalam, zostawiali mnie albo wyjezdzali do innego kraju i to sie sila rzeczy rozwalalo i terza jest we mnie nadal lek przed tym ze on moglby zrobic podobnie i np- ktoregos dnia powiedziec ze odhcodzi do innej... a ja chcac nie cchac chyba juz sie zaangazowalam i teraz to by bolalo...

Pamietaj, lek (strach) jest przeciwienstwem milosci.

Sama sie negatywnie programujesz i przyciagasz partnerow, ktorzy spelniaja te Twoje obawy, no i z tym tez jest podobnie, bo podswiadomie czekasz tylko na to, ze on odejdzie.Jest dobrym materialem na odejscie - juz teraz szantazuje Cie emocjonalnie (te niby 5 kochanek, w co nie wierze).

Chcac czy nie chcac, ale sie juz zaangazowalas. Ale dlaczego tak szybko i dlaczego wlasnie w nim? Ja wiem,moja droga, ze to, co teraz napisze moze Ci sie nie spodobac. Otoz moim zdaniem zaangazowalas sie, zeby zostac zraniona, zeby bolalo, bo podswiadomie chcesz, zeby mezczyzni Cie opuszczali.

A teraz juz milkne...I przepraszam, jesli Cie urazilam lub wedlug Ciebie kompletnie nie jestem w temacie.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez rusałka » 14 sie 2007, o 19:31

Wiem ze lek nie jest dobry, ale to sie samo dzieje i nie mam duzego wplywu na ten stan.

z nim juz troche jestem, jak na mnie to nawet dlugo. tylko ze jestem nieufna jesli chodzi o facetow, a on ciagle o tym mowi (tzn. o tych niby kochankach) i to mnie dobija.
rusałka
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 19:45

Postprzez bunia » 14 sie 2007, o 20:22

Rusalko....mysle,ze on sobie nie zdaje sprawy jak Cie to dreczy i przeszkadza....wiesz to moze nadmien mu kiedys o "swoich kochankach",powinno pomoc,zapewniam Cie,ze zrozumie jaki blad robi.
Sa ludzie ktorzy musza poczuc na wlasnej skorze aby zrozumiec.
A tak na prawde to nie te "kochanki" sa problemem ale Twoj lek i niepewnosc siebie...a moze przydalaby Ci sie terapia?
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez rusałka » 14 sie 2007, o 20:29

Moglabym podobnie zrobic, wtedy by zrozumial, tylko ze on wogole nie jest zazdrosny. kiedys czekalam na niego i jacys koelsie zaczeli mnie zaczepiac, zignorowalam ich, potem mu o tym powiedzialam, a jego reakcja - no to dobrze. i tyle. mysle ze nawet jakbym mu powiedziala ze mam kogos, to by sie zbytnio nie przejal. chociaz nie chcialabym zeby tak bylo. bo wtedy by mu nie zalezalo...
rusałka
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 19:45

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 336 gości