O alkoholu.Kilka pytań do uzaleznionych.

Problemy związane z uzależnieniami.

O alkoholu.Kilka pytań do uzaleznionych.

Postprzez Gaik_Kwitnacy » 8 maja 2007, o 22:14

Witajcie.Chyba nawet pisze w tym dziale po raz pierwszy.Jestem alkoholiczk± i chcialabym prosić osoby uzaleznione o zapoznanie mnie z ich odczuciami wzgledem poradni uzaleznien i grup AA.W chorobe wpadalam całkiem swiadomie.Jestem taka jak to kiedys w szpitalu nazwala jedna Pani "panienka z dobrego domu".Od dziecka edukowalam sie w tematach róznych społecznych problemów razem z mamusia czytelniczka madrych kobiecych ilustrowanych magazynow.Wiedziałam czym jest alkoholizm,jakie sa pulapki wpadania w nałóg,co należy robić jesli juz sie wpadnie i jak postepowac z innymi alkoholikami choc w mojej rodzinie nikt nie pił.Nie na wiele to sie zdalo niestety.Jako nastolatka zaczelam przezywac silne pierwsze epizody depresji,byłam we wszystkim sama i tak sie zaczelo.wiedzialam co robie .myslalam ze zaczne dzialac dopiero gdy zauwaze objawy fizycznego wycieczenia.Wiem że to zakrawa na masohizm ale poprostu czułam sie bezsilna wobec zycia i tego co mnie spotykało.Potem zaczelo dziac sie lepiej ale nalog jak to nalog pozostal.Pilam takim systemem lekkiego codziennego upijania.Dzieki temu oraz treningom fizycznym czas pojawienia sie nieprzyjemnych konsekwencji nieco sie w latach wydluzyl jak sadze a i tak kaca i brak sil zauwazyla u mnie terapeutka.Nastapil okres uswiadamiania sobie.Takiej walki z czescia psychiki ktora przywykla sie wyniszczac.Kilka razy wedrowalam do poradni uzaleznien ale to co przeczytalam o terapi lub obejrzalam na temat takiego leczenia totalnie mnie odstreczalo.Nawet to jak osoby uzaleznione leczace sie traktuja siebie i swoj nalog...Tak jakby ta czesc uzalezniona w rzadnym punkcie nie stykala sie ze zdrowa osobowoscia.Terapeutka z terapi na ktora chodzilam z powodow osobowosciowych zasugerowala ze nie zawsze czlowiek pije bo jest uzalezniony .czasami jest tak takze dlatego ze jest samotny.Fajnie ze przynajmniej wtedy uswiadomila mi ze to co czuje nazywa sie samotnoscia z tym ze teraz nie jestem juz samotna.Jestem we wspanialym satyswakcjonujacym zwiazku..wracajac do prob leczenia postanowilam zbadac ,poznac swoj nalog.Zrozumiec go i zlapac dystans.Zaczelam pic swiadomie i wprowadzac coraz dluzsze okresy abscynencji czego celem ma byc poworot do pozornie normalnego spozywania uzywki,czyli ewentualnie okazjonalnego.Po latach poworcilam do lekow antydepresyjnych i to jakos mi pomaga.Wiem ze w oczach leczacych sie w przychodniach takie podejscie to mydlenie sobie oczu,mydlenie oczu innym ktorzy wybieraja abscynencje,wogole totalna bzdura i utopia...Pewnie i tak ale chce jeszcze jakis czas potestowac.A moze poprostu nie jest to terapia dla kazdego..Czyli dla kogos moze byc skuteczna ale zakladam ze moze sie okazac ze akurat nie dla mnie.Jak myslicie?Jestem gotowa sie poddac i sprubowac konwencjonalnych metod tylko poprostu odstrecza mnie to podejscie.Kiedy mysle ze wokol trzezwosci mam zrobic tak wiele szumu..boje sie ze bedzie jeszcze gorzej gdy bede sie stresowala tym ze ktos takze mnie obserwuje i wymaga..A jak nie dotrrzymam to co?to mnie tam ukarza?wzwala?skarca?Wiem ze sa ludzie ktorzy chodza na spotkania grup a mimo tego pija.Ja po pierwszej wizycie gdy powiedzieli ze musze podpisac ze zobowiazuje sie do niepicia nieskorzystalam.wiem ze bez sensu uczestniczyc w czyms do czego nie ma sie pelnego przekonania bo to szkodzi i mnie i innym.Zasady byly takie ze pomimo tego ze bylam pelnoletnia musieli nawiazywac kontakt z rodzicami..W poradni dla doroslych takze czulam sie tak jakbym zaraz miala podpisac na siebie wyrok ubezwlasnowolnienia..
Zdaje sobie sprawe z tego ze zamotalam nieco swoja wypowiedz.Pierwszy raz pisze lub mowie o swoim nalogu z zamiarem trafienia do kogos kto choc troche rozumie sprawe to pewnie dlatego..Przedstawilam swoje obawy i dylematy wobec leczenia.Mam nadzieje ze nikt nie zaatakuje mnie za infantylizm i niedojrzalosc.zdaje sobie sprawe z tego ze moge byc infantylna i niedojrzala lub tez pewnych faktow poprostu swiadomie lub nie nie dostrzegac.Za rady i sugestie z gory dziekuje.
Gaik_Kwitnacy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:48

Postprzez Abssinth » 8 maja 2007, o 22:46

hej Gaiku...od razu powiem, ze nie mam osobistego doswiadczenia z grupami AA - ale wszystko , co o nich slyszalam, powoduje we mnie gleboki bunt, tak jak w Tobie. Ubezwlasnowolnienie, traktowanie jak glupka, ktory bezwolnie ma sie podporzadkowac nakazom i zakazom, atmosfera jak w sekcie... moj ukochany kuzyn przesiedzial pare lat w osrodkach 'leczenia' narkomanii, gdzie stosowane sa podobne zasady...
Czesto wlasnie to podejscie grupy i terapeutow tworzy w czlowieku problem, tam gdzie go wczesniej nie bylo, albo rozdmuchuje malutki problemik w makabre.Dla systemu nie ma roznicy, czy czasem sobie chcesz wypic i czuc 'szumek' w glowie (i potrafisz poprzestac na tym czy w ogole odstawic na czas jakis), a czlowiekiem co wypija butle wodki dziennie i lata z siekiera po podworku, walac nia we wszystko co popadnie.
wydaje mi sie, ze Twoje swiadome picie jest mozliwe i moze byc w porzadku, jesli umiesz swiadomie postepowac z alkoholem. Bo ze wszystkimi uzywkami wbrew powszechnemu mniemaniu mozna swiadomie postepowac.
Czy masz w poblizu kogos, kto ewentualnie moglby Ci bez problemow powiedziec - sluchaj stara, daj sobie juz spokoj, w momencie, kiedy byc moze przekroczysz swoje wlasne granice? Kogos, od kogo mozesz cos takiego przyjac? Wiem, ze nie zamierzasz ich przekraczac, ale czasem sie zdarza i wtedy taka osoba jest bardzo, bardzo cenna.

pozdrawiam bardzo cieplo.

Abssinth
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Gaik_Kwitnacy » 8 maja 2007, o 23:28

dziekuje za odpowiedz..moje wahania dotyczace tego czy poddac sie leczeniu grupowemu w AA wynikaja wlasnie z tego że czasami brakuje mi kogos z kim moge porozmawiac.Jestem w szczesliwym zwiazku ale osoba z ktora jestem nigdy w zyciu nie byla od niczego uzalezniona.powoduje to stan w ktorym moje proby wychodzenia z nalogu i ewentualne porazki sprawiaja ze stajemy sie dla siebie nieswiadomymi wrogami co mi napewno nie pomaga.mam bezwarunkowa akceptacje ale nie mam zrozumienia.takiego zrozumienia ze strony kogos kto wie ze nie jest lekko,kto zna te szpony w ktore latwo wpasc,te pokusy.ponadto ja sama zaczynam czesto watpic w ta wymyslona przez siebie terapie.trwa to bardzo dlugo bo nieukrywajac nieco cackam sie ze soba w celu jaknajlatwiejszego przechodzenia w anscynencje.pilam codziennie kilka lat a zaczelam wychodzenie od pojedynczych dni niepicia w tygodniu.Teraz jestem dopiero na etapie dwa dni picia w tygodniu a zajelo mi to poltora roku i zdazaja sie wpadki nawet wobec tak duzej dozy wolnosci.dlatego poprostu boje sie ze nie dam rady takim trybem i ze powinnam posluchac wiekszosci ktora skorzystala z Aa
ps.zauwaz ze kolejnymi fazami powinny byc okresy abstynencji nie wynikajace z dni tygodnia czyli np co 2 tygodnie jakis alkohol,a dodatkowo etap picia ze zmniejszana iloscia bo co mi po tym ze iles czasu nie wypije jesli potem upije sie do granic wytrzymalosci..jakies 2 lata liczac jesli moja metoda zadziala..a jesli nie i moj organizm niewytrzyma..poprostu..
Gaik_Kwitnacy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:48

Postprzez bunia » 9 maja 2007, o 00:24

Jest tez inny sposob tzn. natychmiastowego przerwania picia ale jest konieczna konsultacja z lekarzem i srodki farmakologiczne wspierajace......jak rowniez wsparcie rodziny,srodowiska.
Pozdrawiam mile.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez christmas_tree » 9 maja 2007, o 14:48

Ja naprawdę uważam, że to kwestia woli, silnej. Mam za sob± rzucanie i wiem, że to trudne, czasem nawetg bardzo, ale się opłaca.
Support lekarza dorzadzam w ostateczno¶ci, toż nie róbmy z siebie chorych.
chris
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez bunia » 9 maja 2007, o 15:37

Chris.....na pewno sila woli jest podstawa i chodzilo mi o to, ze polecanie srodkow farmakologicznych to oczywiscie indywidualna sprawa i powinna byc ostatecznoscia jednak trudnosci abstynecji sa czasami niezwykle trudne i dlatego mozna siegnac po pomoc.
Kiedys alkoholizm nazywano choroba,teraz oficjalnie odchodzi sie od tej terminologi jako, ze choroba jest uleczalna.
Pozdrawiam mile.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez goliat98 » 9 maja 2007, o 21:31

Gaiku, grupy AA to grupy o charakterze samopomocowym, stworzone w latach 40 -xx w przez nieprofesjanolistów, alkoholików, którym nie pomogli specjali¶ci.Najwyższ± warto¶ci± jest dzielenie własnymi do¶wiadczeniami, a nie wiedza, która urosła w naszych czasach do rangi religii. Jest to dla ciebie jaka¶ alternatywa, tym bardziej ,że terapia, cię przeraża. AOwcy mówi± "przynie¶ ciało, a reszta sama przyjdzie" i co¶ w tym jest. W Polsce grup AA jest bardzo dużo, więc można trafić na lipne, ale s± też ¶wietne grupy.Można poszukać dla siebie dobrej grupy, od ciebie zależy jak to zrobisz - ale trzeba działać, bo grupa do ciebie sama nie przyjdzie.
goliat98
 
Posty: 23
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:00
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez goliat98 » 9 maja 2007, o 21:37

Uważam, że alkoholizm jest chorob±. MA definicję i numer statystyczny w ¦wiatowej Organizacji Zdrowia.
goliat98
 
Posty: 23
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:00
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Abssinth » 10 maja 2007, o 01:23

kurde, tak sie rozpisalam, a tu wszystko sie poszlo ....ac.:(

Gaiku sliczna - w skrocie, bo juz nie mam na to sily:( - uwazam, ze idzie Ci swietnie. dwa dni picia w tygodniu zaczynajac od codziennego to jest cudowna sprawa i powinnas byc z siebie cholernie dumna.

co do tego, ze alkoholizm jest choroba - lekarze bardzo lubia klasyfikowac choroby i potem przypisywac te choroby do ludzi. Nie dajmy sie w to wrobic bez potrzeby, u mnie w UK miliony dzieci biora Ritalin i inne psychotropy, bo 'maja ADHD' zespol nadpobudliwosci znaczy. Leki zwalniaja z odpowiedzialnosci rodzicow i szkole, zamiast zajac sie dzieckiem lekarze zajmuja sie problemem i - nastepny prosze!

to samo podejscie prezentuje AA, przestajesz byc czlowiekiem a stajesz sie alkoholikiem i tylko przez ten pryzmat masz siebie postrzegac do konca zycia. Protestuje! :)

miauk. gratuluje jeszcze raz

i mowie dobranoc

A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez christmas_tree » 10 maja 2007, o 06:28

Ale tak czy siak widmo nałogu wisi nad człowiekiem do końca życia, nie ma inaczej.
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez ewka » 10 maja 2007, o 07:46

Mam wrażenie, że szukasz sposobów i tłumaczeń, aby do niepicia podej¶ć bardziej konkretnie, kategorycznie i mniej matematycznie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 10 maja 2007, o 12:19

alez oczywiscie Chris, wisi w pewien sposob. Ja np nie zamierzam juz nigdy w zyciu zapalic papierosa :)

O co mi chodzi z AA i ich podejsciem, co mnie wkurza, to jest to - 'witam, mam na imie Jacek i jestem alkoholikiem'. NIe ma miejsca na nic innego, nie ma'witam, mam na imie Jacek, jestem czlowiekiem,mam uczucia, mam zainteresowania, a tutaj jestem bo mam problem z alkoholem'. Nie. Ty nie jestes wazny, stajesz sie jednostka chorobowa a nie czlowiekiem...i tak juz ma byc do konca zycia, nawet jesli nie tknales nawet szampana dla dzieci przez 45 lat i 9 miesiecy.

Slowa maja potezna moc sprawcza, cale galezie psychologii sie na tym opieraja. Porownaj sobie- 'jestem alkoholikiem' i 'mam problem z alkoholem'. Roznica pomiedzy - 'mam problem', a 'jestem problemem'.Problemu mozna sie pozbyc, problem mozna rozwiazac. Ale jesli to Ty jestes czyms tam? Tutaj juz tylko ostateczne rozwiazania wchodza w gre, w pewnym sensie.

I temu wlasnie jestem przeciwna. No.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez bunia » 10 maja 2007, o 15:39

"Mam problem z alkoholem" tzn. mam problem ze soba....alkohol jako taki nie moze byc problemem....."jestem alkoholikiem" jest tago potwierdzeniem......tak ja to rozumiem.....ja rowniez nie popieram nazywania ludzi alkoholikami po kilku czy po kilkunastu latach abstynencji - to absurd wedlug mnie.
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez goliat98 » 10 maja 2007, o 21:34

buniu, a pomy¶lała¶ o tym dlaczego ludzie decyduj± się na abstynencję, dla mnie wielu z nich miało problem z piciem. Problem jest nie tylko w piciu alkoholu, bo ono nic nie robi, ale z tym co człowiek robi po alkoholu co mówi, jak się zachowuje, czy z tego powodu kto¶ cierpi, zło¶ci się. itp.Na fazie łatwo nawywijać.
goliat98
 
Posty: 23
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:00
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez goliat98 » 10 maja 2007, o 21:42

Alkoholik to człowiek uzależniony od alkoholu, zniewolony, zależny, aby się od niego uwolnić musi całkowicie z zrezygnować z jego używania - to takie proste, a jednak trudne do wykonania. Trudno¶ć tkwi w my¶leniu - jak ma wygl±dać moje życie bez alkoholu ?, co zyskuję?, co tracę?, no to co wybieram. Kręcenie się wokół tego tematu pokazuje, że jest w tym względzie jaki¶ kłopot.
goliat98
 
Posty: 23
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:00
Lokalizacja: Szczecin

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 77 gości