witam
obiecalam ze napisze jeszcze ale myslalam ze to bedzie cos pozytywnego a tu natomiast niestety nie, dla tych kobietek ktore czytaly moj poprzedni post i tych nowych ktore moze to skomentuja
nie udalo sie :( odrzucil mnie na calej lini....nie pisze juz i nie dzwoni....powiedzial ze to koniec....wszystko sie zmienilo w kilka dni.....wydaje mi sie ze jednak to ze nie przestal kochac bylej dalo gore nad tym iz spotykal sie ze mna :( jest mi strasznie smutno bo takie nadzieje mi dal a teraz :(:(
coz zrobic?
walczyc?
dac spokoj?