żonaprzera przeczytałam Twoja historię i aż się popłakałam ... U mnie na razie nie jest tak źle ale czytając to moje "świeże" wspomnienia stanęły mi przed oczami jak żywe
Szczerze Ci współczuję i podziwiam że dałaś sobie radę , że potrafiłaś powiedzieć nie , nigdy więcej . Z całego serca życzę Ci abyś spotkała kogoś kto będzie Cie szanował i z kim będziesz szczęśliwa , kogoś z kim bez obaw "przejdziesz" przez życie z uśmiechem nie tylko na twarzy ale i w sercu
) W pełni na takie szczęście zasłużyłaś .
To jakiś koszmar z tymi "facetami" , nie wiem skąd sie to bierze ? Złe dzieciństwo , kompleksy , brak innych argumentów czy nieumiejętność odnalezienia się w danej sytuacji a może po prostu choroba psychiczna
Co jest powodem ? Nie mogą się iść "wyżyć" na siłownie albo zacząć robić sobie sparingi z kumplami ? Dlaczego my jesteśmy dla nich "przeciwnikami" ? A właściwie przeciwniczkami ? I to jakimi ? Przecież to tak jakbym ja biła 5-letnie dziecko , ono by było takim przeciwnikiem dla mnie jak ja dla męża ....
cvbnm napisał(a):pragrafko, wiec jak myslisz czemu on mialby przestac cie bic? on przeciez twierdzi ze tego nie chce, a jedynie ty do tego go doprowadzasz. (prowokujesz)
czyli ty jestes powodem jego bicia
dla niego jedynie jak znikniesz, to bedzie mogl przestac
wiec jesli chcesz aby przestal, to zniknij
Cvbnm , wiesz że ja nigdy , przenigdy o tym nie pomyślałam
I myślę że sama bym na to nie wpadła , chyba mi umysł przyćmiło , naprawdę
Cholera , normalnie aż mi się "żarówka" zaświeciła w głowie , ja szukałam odpowiedzi czemu , po co , dlaczego itp. a rozwiązanie jest takie proste , zawarte w trzech zdaniach dosłownie
To ja jestem tym powodem , przecież to było i jest takie oczywiste ! Nie omieszkam mu tego powiedzieć przy rozmowie , jeśli znów będzie chciał mi wmówić że to moja wina bo po co prowokowałam .
Melody , proszę nie śledź tego tematu ze smutkiem a z nadzieją , ja coraz bardziej wierzę że mi się uda , dzięki Tobie miedzy innymi , znalazłam tu oparcie jakiego trzeba mi było , teraz juz będzie tylko lepiej
W życiu jest jak w piosence Budki Suflera " a po nocy przychodzi dzień , a po burzy spokój" , naprawdę nigdy bym się nie spodziewała że w ciągu kilku dni obcy i nieznajomi ludzie będą mi okazywać więcej zainteresowania niż własny mąż ... Że ktoś , zupełnie bezinteresownie poświęci swój czas na poradę , współczucie , pocieszenie , aż się łezka w oku kręci ze wzruszenia , naprawdę dziękuję
Ewka , trzymam się i się nie złamię , obiecuję