---------- 02:15 01.06.2009 ----------
po przeczytaniu postów rozbeczałam sie jak dzieciak...bo czuje sie jak taki dzieciak, jakbym nie umiała dorosnąć - masakra!!!
tak sie zastanawiałam co mnie zachwyca....lubie przyrodę, bo jak słusznie piszesz Monia to trochę uspokaja..ale na chwile...
Kiedyś umiałam słuchać ludzi, byłam świetnym słuchaczem,ale zraziłam sie kiedy ludzie nie chcieli mnie słuchać,zauważałam jak udawali ze ich cokolwiek obchodzi, nawet jak mówiłam o zwykłych sprawach, codziennych.Pewnie byłam za nudna, nieciekawa.Nadal jestem.
Potem starałam sie mówić jak najkrócej, zwieźle. nie lubie wogóle o sobie mówić....bo kogo to obchodzi...Słuchajac innych czesto teraz uciekam myślami gdzie indziej. to okropne...
Nie jest tez ze mnie dobry doradca.co taki człowiek tepy może komuś radzić...ja ze soba poradzić sobie nie umiem..
co do zawodu, to popełniłam bład swego zycia.straciłam 3 lata. nie wiedząc co chce sie robić jak można pójsc dobrą drogą...
Zawsze chciałam sie do czegoś przydac, pomagać ludziom, ale czy bym umiała....jak??????
ostatnio, od kilku dni budze sie rano i pierwsze co przychodzi mi do głowy to myśl ze spieprzyłam sobie zycie
że marnuje czas....
tylko złość narasta
---------- 01:59 08.06.2009 ----------
dzis wiem zbubiłam swufa droge w zyciu.niektórzy mają jakies opcje do wyboru,ja tkwie w martwym punkcie, pusto w głowie...jest mi źle
---------- 14:09 ----------
Dzis próbowałam doradzić cos swemu bratu, przestrzec go przed błedem jaki moze popełnic, błedem zawarzajacym na jego życiu, ale widze ze żaden z tego skutek i ze mnie beznadziejny doradca...
patrze na siebie w lustrze i robi mi się niedobrze
doprowadziłam swoje życie do takiego stanu że sama nie moge w to uwierzyc..
Musze to z siebie wydusić. Powiedzcie czytajac to czy to nie obraz nędzy i rozpaczy:
Dni są do siebie tak podobne, że sie wręcz zlewają w jedną całość. Gdy tylko otwieram oczy pierwsze co przychodzi mi do głowy to myśl: co ty do cholery odstawiasz?? jesteś beznadziejna! zmarnowałaś zycie! I już na dzien dobry mam "zajebisty' humor.
W domu zajmuje sie róznymi rzeczmi, pomagam matce. W domu zawsze jest cos do zrobienia, szczególnie jesli mieszkasz z alkoholikiem, któremu wisi i powiewa ze ma byc czysto itp. Robie wszystko byle nie siedziec i nie mysleć za duzo, by ktoś nie powiedział ze sie jestem do niczego, że doniczego sie nie nadaje. Chociaż słysze to cały czas z ust zachlanego sukinsyna z którym mieszkam. Poprostu budujace!!!
Nie mam pracy. to też nie przemawia na moja korzysc. Codziennie przegladam oferty pracy, ale jak jakąs znajde zaczyna sie te porąbane analizowanie, że sie nie uda, ze sie do tego nie nadaje. Jeśli znajde jakąś ofertę i trzeba tam zadzwonic to dostaje bólu brzucha. Nie myslcie sobie ze nie chce pracować, ja poprostu .. nie wiem sama.. boje sie chyba porazki.
Nie mam żadnego hobby, żaadnych zainteresowań o czym juz pisałam, dlatego w ciągu dnia nie zajmuje sie niczym innym niż domem. Jeśli cos trzeba zrobić, załatwic, komuś pomóc z domowników musze być gotowa. Wypożyczyłam ksiażke i lezy już prawie miesiac, nie przeczytałam nawet strony. Nie upiekszam sie jak wiekszosć dziewcząt, jeśli stoje przed lustrem to może 2 min. nie lubie na siebie patrzeć. Nieraz słyszałam od bliskich ze wyglądam niezaciekawie.
Pewnie gdyby nie mój chłopak spędzałabym całe dnie w domu nigdzie nie wychodząc, tu gdzie mieszkam nie mam zadnych znajomych, zresztą każdy ma mnie głeboko w d...e
Tak mi leci dzień ,za dniem, w nocy uzalam sie nad soba , do poduszki.
Często dzień umila mi ten popaprany alkoholik, wyzywa mnie i ubliża mi ale ja nie zostaje dłużna. Nienawidze skur......! Przez niego mam niezła nerwicę.Czasami aż ściska mi okolice serca. Poza tym to też dzieki niemu czuje sie jak śmieć.
Najchetniej bym gdzieś uciekła, ale nie mogę zostawić matki. Powinnam planowac sobie przyszłosć a ja nie potrafie sie zebrać. Widze jak inni pracują, studiuja, wyjeżdżaja za granice, zyja do cholery !!!! ja nie zyje!!!!!
Czuje sie czasmi tak jakby mózg odmówił posłuszeństwa. Zamiast myśleć o przyszłosci, martwie sie o brat, o całą resztę, odwlekam ciagle podjęcie jakiś decyzji.
Podziwiam ludzi na tym forum, ze próbują zrobic coś ze swym zyciem , mi brak ... wszystkiego.
Najchętniej to bym ryczała, ale ktoś to zobaczy wiec sie powstrzymuje, na tym forum też pisze tak by nikt nie widział, czesto nocami.
Wybaczcie ze pisze bzdury i zasmiecam te forum, ale tylko tu mooge sie otworzyc,wyrzucić złośc, moze ktos to przeczyta, może nie. Ale mi jest troche lżej....