Abssinth, w Europie NIE TAKIE rzeczy się zdarzają (choć generalnie, haremy oficjalnych żon stanowią raczej rzadkość akurat w naszym kręgu kulturowym... )
- na przykład (mój ulubiony zresztą... ): tych dwóch panów w Niemczech, parę lat temu, z których jeden skonsumował drugiego... za wzajemną zgodą, bez przemocy czy krzywdy... gdzie tam - wręcz w drgawkach rozkoszy
już o tym kiedyś pisałem, że moim zdaniem, fakt, iż dwie (czy trzy) zainteresowane osoby godzą się na coś i wspólnie tego dokonują bez stosowania przemocy czy jakiegoś kłamstwa, podstępu, itp. nie oznacza wcale, że dany proceder jest faktycznie normalny, zdrowy i nieszkodliwy...
w wypadku tych dwóch panów, o których wspominam, perwersja ich czynu jest dla mnie faktem drastycznie oczywistym a jednak... żaden żadnego nie oszukał, nie wykorzystał wbrew jego woli, ani też nie zastosował przemocy - wręcz przeciwnie: konsumpcja stanowiła akt idealnego spełnienia najskrytszych marzeń i pragnień tych dwóch osobników... (w takim stopniu, że nawet sądy w Niemczech miały poniekąd pewien problem z dojściem do ładu w tej sprawie i wymierzeniem sprawiedliwości panu, który pozostał przy życiu po sutym obiedzie... - no bo trudno karać kogoś za to, że spełnił największe życiowe pragnienie drugiego człowieka, zgodnie z jego nieodpartą wolą - na dodatek, jak się okazało, szeroko udokumentowaną - i wręcz pod wpływem nalegań i nieustającej zachęty...)
kwestia trójkątów pozostaje dla mnie do pewnego stopnia otwarta, choć osobiście bym się nie zdecydował, bo mam odczucie, że to jednak lipa... - tak na 80 procent nie wierzę w to, że można w sensie partnerskim kochać jednocześnie 2, 3 albo 4 osoby... a już z pewnością nie da się stworzyć tego rodzaju trwałego i stabilnego związku (o tym wiem coś także z lektur na ten temat...), okazuje się bowiem, że na dłuższą metę całkiem ludzka (nie jakaś patologiczna) zazdrość staje się czynnikiem uniemożliwiającym utrzymanie 3 kątów w całości... i poszczególne kąty prują się w szwach (michalinie wisłockiej, znanej niegdyś specjalistce od seksu i relacji międzyludzkich, też się rozchrzaniło, chociaż próbowała dzielnie - z przyjaciółką, mężem + plus tabunami jego doraźnych kochanek, które wszelako nie odgrywały podobno żadnego większego znaczenia... )
powiedziałbym tak: nienormalne i niezdrowe jest kiedy jakaś szczególna osobliwa tendencja dominuje nad całą organizacją osobowości człowieka (łącznie z jej seksualną częścią) w takim stopniu, że człowiek ten jest zmuszony budować (niby to intymny...) kontakt czy relację z drugim człowiekiem w dostosowaniu do tej tendencji i jakby "ponad" (czy też niezależnie od...) pogłębionym, szczerym uczuciem miłości i oddania dla drugiej osoby... - uważam, że to jest patologia
pozdrawiam i pozdrowienia dla mojego ukochanego Londynu ślę!