Urojona zazdrość - c.d. - Zmiany w związku...

Problemy z partnerami.

Urojona zazdrość - c.d. - Zmiany w związku...

Postprzez nick » 9 cze 2009, o 10:01

Witam Was :)
Założyłam nowy temat dotyczący mojej historii, bo tam już nikt nie wchodził.

A więc krótko przypomnę...
- byłam w związku rok, po czym rozstaliśmy się
- strasznie mnie to podłamało, wpadłam w depresję, nie mogłam poradzić sobie ze stratą jego osoby; bawił się moimi uczuciami, robił na złość spotykając się z innymi
- po kilku miesiącach wróciliśmy do siebie; depresja jednak nie minęła, cały czas obawiałam się ponownej utraty jego
- był chorobliwym zazdrośnikiem - odizolował mnie od większości znajomych, podejrzewał mnie i oskarżał o kłamstwa, zdrady, których nie było


Po rozmowie z jedną osobą z mojej rodziny, mój chłopak całkiem się zmienił. Przestał być chorobliwie zazdrosny, mogę spotykać się z koleżankami, nie padają oskarżenia z jego strony. Mówi, że mi ufa.

Problem w tym, że ja chyba robię się taką zazdrośniczką...
A ostatnie wydarzenia tylko mnie w tym utwierdziły.


1) Kilka dni temu coś mnie podkusiło, aby wejść na jego konto na jednym z portali społecznościowych.
Zmienił hasło. Zdziwiło mnie to, bo nie mieliśmy przed sobą tajemnic.
Na pytanie dlaczego to zrobił, okłamał mnie, że nic nie zmieniał i nic nie ukrywa.
Kliknęłam "Zapomniałem hasła", po czym odbierając nowe hasło na poczcie, zalogowałam się.
Nowa wiadomość od jego koleżanki z dawnego liceum...

"Temat:
(odpowiedź na jego wiadomość) Hey:*
Cześć :) Moje GG, hmm, muszę się poważnie zastanowić :P
(nr)"

Strasznie mnie to zdziwiło.
- sam nie pozwalał mi mieć kontaktów z kolegami, bo twierdził, że każdy chce być dla mnie kimś więcej niż kolegą, a sam pisze do koleżanek?
- dlaczego to ukrył przede mną? dlaczego okłamał?
- co go w ogóle interesuje jakaś koleżanka, której nie widział już ze 3 lata?

Nigdy tak nie było... Mieliśmy jasne zasady - skoro ja nie mam kolegów, to ty nie masz koleżanek.
Jeszcze ta buźka ":*" w temacie wyprowadziła mnie z równowagi :(

Powiedział, że ukrył to przede mną, bo bym mu awanturę zrobiła, bo to JA nie pozwalam mu mieć koleżanek, a on po prostu chciał zapytać co u niej słychać. Powiedział, że napisał właśnie do tej, bo ma chłopaka, żebym mu nic nie mogła zarzucić...

Napisałam do niej i zapytałam grzecznie, dlaczego mój chłopak to przede mną ukrył. Powiedziała, że to jej kolega z liceum, że ona ma chłopaka z którym jest ponad rok i jest już za stara i za poważna na takie "zabawy".



2) Druga sytuacja, dzień później.
Wiem, że nie powinnam go tak szpiegować, że w związku liczy się zaufanie... Ale po tym wszystkim, nie potrafię mu ufać. Przynajmniej na razie.
Weszłam na pocztę i przeczytałam powiadomienie o wiadomości jaką dostał na portalu kilka dni temu. Od kogo? Od koleżanki, którą poznał w czasie gdy się rozstaliśmy, ale nie ma z nią kontaktu. Podobno napisała "co słychać?".
Wykasował przede mną na tym portalu...

Stwierdził, że skasował abym się nie denerwowała, bo i tak nie odpisał.


_________________________________________


Proszę Was o pomoc :(
Nie mam nikogo z kim mogłabym o tym porozmawiać... Nawet przyjaciółka się ode mnie odwróciła.

Sama ze sobą sobie już nie radzę... Stałam się nerwowa, gdy przypomnę sobie te dwie sytuacje i to, że ode mnie wymagał szczerości, a sam mnie zawiódł, to aż mnie coś skręca... i zaczynam mu to wypominać i robić awantury.
Boję się, że jest nie fair w stosunku do mnie, boję się, że go stracę, boję się, że sama doprowadzę do rozstania...

Co mam robić?
Depresja nadal nie mija... Od pół roku.
Jak mam starać się zaufać? Jak ratować miłość? :cry: :cry: :cry:
Ostatnio nie jest między nami najlepiej...



Link do poprzedniego tematu:
http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewto ... c&start=15


Liczę na Was!
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez Abssinth » 9 cze 2009, o 10:19

proste.

zazdrosnicy sa zazdrosni, bo mierza innych swoja miarka.

przekonalam sie pare razy osobiscie.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez lili » 9 cze 2009, o 10:47

hej

przede wszystkim nie szpieguj jego kont i innych poczt. to niegrzeczne i przede wszystkim takie... żenujące i upokarzające:( Chcesz żebrać o zainteresowanie?

Jeśli będzie chciał Cię zostawić albo zdradzić i tak to zrobi, założy konto na takim portalu na którym jeszcze nie ma, więc niepotrzebnie się nakręcasz na sprawdzanie go, nie powinno się tak robić, a tylko sobie dokładasz stresu.

Skoro nie byliście razem jakiś czas (nie piszesz z czyjego powodu, czy to była wspólna decyzja, czy on zostawił Ciebie czy Ty jego) to jakby oczywiste jest, że mógł w tym czasie kogoś poznać. Jeśli zdecydowaliście się do siebie wrócić, to też należałoby się zastanowić, czy dlatego, że odkryliście że jesteście stworzeni dla siebie i rozstanie było jedną wielką pomyłką, czy też....z braku laku?

napisz coś więcej to i my będziemy mogli coś więcej poradzić.

a co do zazdrości... pewnie sama wiesz jak to niemiło być posądzanym o nadużycie zaufania, prawda? więc nie działaj zgodnie z zasadą jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie...

pozdrawiam

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez nick » 9 cze 2009, o 15:29

Abssinth napisał(a):zazdrosnicy sa zazdrosni, bo mierza innych swoja miarka.

Coś w tym jest. Może sam wypytywał czy ktoś się do mnie odzywał, bo sam to robił? Wiem tylko o tych dwóch sytuacjach. Zawsze był wierny, szczery, okazywał mi dużo uczucia, dlatego trochę zdziwiło mnie jego zachowanie w ostatnim czasie...


lili napisał(a):przede wszystkim nie szpieguj jego kont i innych poczt. to niegrzeczne i przede wszystkim takie... żenujące i upokarzające:( Chcesz żebrać o zainteresowanie?

Nie żebrzę o zainteresowanie. Chciałam sprawdzić czy rzeczywiście jest fair.

lili napisał(a):Skoro nie byliście razem jakiś czas (nie piszesz z czyjego powodu, czy to była wspólna decyzja, czy on zostawił Ciebie czy Ty jego) to jakby oczywiste jest, że mógł w tym czasie kogoś poznać. Jeśli zdecydowaliście się do siebie wrócić, to też należałoby się zastanowić, czy dlatego, że odkryliście że jesteście stworzeni dla siebie i rozstanie było jedną wielką pomyłką, czy też....z braku laku?


Tutaj jest to opisane:
http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewto ... sc&start=0

Skopiuję ten fragment tutaj:
"Poznałam w sieci chłopaka. Początkowo nie przywiązywałam do tej znajomości zbytniej uwagi, ponieważ jestem nieufną osobą. Po kilku miesiącach miłych rozmów, doszło do spotkania. Świetnie czuliśmy się w swoim towarzystwie, jak byśmy znali się od lat. Po kilku spotkaniach postanowiliśmy spróbować i być ze sobą. I tu był chyba pierwszy błąd. Nie daliśmy temu uczuciu czasu, aby się rozwinęło i przywiązało nas do siebie, tylko od razu zostaliśmy zauroczoną w sobie parą. Tuż po tym, spotkałam się z kolegą z dzieciństwa. Na spotkaniu doszło do pocałunku. Nie wiem jak to się stało, szybki nie przemyślany ruch, którego żałuję do dziś. Głupie zachowanie, tyle.
Mój chłopak jednak nie zerwał ze mną, gdy się o tym dowiedział. Może zdawał sobie sprawę, że tego bardzo żałuję. Było między nami dobrze. Z każdym miesiącem nasze uczucie coraz bardziej rozkwitało i dawało szczęście. Wiedziałam (i wiem), że to prawdziwa miłość, ktoś kto jest moją bratnią duszą.
Po roku nadszedł kryzys. Zaczęło się wypominanie, kontrola z jego strony, odizolowanie mnie od znajomych, tym bardziej płci przeciwnej, aby wyeliminować potencjalne zagrożenie. Na początku mi to nie przeszkadzało, bo miałam nadzieję, że w ten sposób nabierze do mnie zaufania i przekona się, że nigdy nie pozwolę sobie na błąd jaki popełniłam. Podczas jednej z kłótni, zerwałam. Była to decyzja podjęta pod wpływem emocji, dlatego szybko jej żałowałam.
Wyciągnęłam rękę i poprosiłam, aby zacząć na nowo. On jednak mnie odtrącił, nie dając szans na przyszłość. Zaczął spotykać się ze znajomymi, częściej chodzić na imprezy (ja nie mogłam, bo mi na nie mama nie pozwalała) i poznał dziewczynę. Robił wszystko, abym dowiedziała się co ona ma, czego ja nie miałam - pomagała mu w nauce (potem dowiedziałam się, że to zwykłe kłamstwo), pozwalała na zakup motocyklu (ja nie chciałam z powodu strachu o niego). To wszystko sprawiło, że wpadłam w depresję. Jednak nie poddałam się - prosiłam o spotkania, które nie dawały żadnych rezultatów, oprócz moich łez i bólu. Pisałam do niego listy, że zmieniłam się, że może mi zaufać, że postaramy się odbudować związek.
W końcu udało się. Zrozumiał, że swoim zachowaniem chciał oszukać samego siebie i przy okazji mnie. Powiedział, że ciężko mu było, że mnie bardzo kocha i chce być razem."

lili napisał(a):a co do zazdrości... pewnie sama wiesz jak to niemiło być posądzanym o nadużycie zaufania, prawda? więc nie działaj zgodnie z zasadą jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie...

Wiem jakie to było nie miłe, tylko że on posądzał mnie bezpodstawnie. A teraz... Nie mam pewności czy nadal mnie nie oszukuje... Wiem, że kiedyś go też skrzywdziłam, wiem.

Okazuje mi wiele uczucia, mówi, że kocha, że chce ze mną spędzić przyszłość...
W ostatnim czasie znów są takie kłótnie jak wtedy kiedy zerwaliśmy. Boję się, że znów możemy podjąć pochopną decyzję...
Poza tym... Moja depresja. Mężczyźni chyba nie lubią smutnych, przygnębionych kobiet. Może znaleźć sobie radosną, zadowoloną z życia dziewczynę, a mnie zostawić w końcu z problemami...



Ale muszę się czymś pochwalić... Zapisałam się do psychologa. Mam nadzieję, że coś pomoże... :( wizyta 16 czerwca ;)
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez lili » 9 cze 2009, o 15:39

nick napisał(a):
lili napisał(a):przede wszystkim nie szpieguj jego kont i innych poczt. to niegrzeczne i przede wszystkim takie... żenujące i upokarzające:( Chcesz żebrać o zainteresowanie?

Nie żebrzę o zainteresowanie. Chciałam sprawdzić czy rzeczywiście jest fair.



to nie sprawdzaj.
czy Ty chcialabys zeby on sprawdzal Ciebie? Zaufanie polega na tym, zeby nie sprawdzac tylko wierzyc bez sprawdzania. Inna sprawa ze to trudne, dlatego zaufanie jest tak cenną rzeczą...

mam wrazenie jak tak wiecej sie wczytalam ze strasznie do tego nerwowo podchodzicie oboje, zwlaszcza Ty. jestescie bardzo mlodzi, moze to dlatego.

Skoro boisz sie ze zostawi Ci bo jestes smutna i przygnebiona, to sprobuj taka nie byc! Pojdz do psychologa jesli Ci to pomoze, i postaraj sie docenic plusy w swoim zyciu. A przede wszystkim wydaje mi sie ze powinniscie powaznie porozmawiac, szczerze i od serca zamiast sie szpiegowac na komunikatorach czy portalach. To takie dziecinne i nic z tego nie wynika, poza domyslami ktore pozniej urastają do niewiadomo jakiś rozmiarów. Prawdziwe życie to nie bajka i wirtual ani zabawa w podchody tylko konkret. Proponuje szczera rozmowe jeszcze raz i postawienie sprawy jasno a nie opieranie sie na domyslach i obawach, bo Ciebie to stresuje a jego byc moze nieslusznie stawia w zlym swietle.

nos do góry

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez nick » 9 cze 2009, o 15:51

lili napisał(a):A przede wszystkim wydaje mi sie ze powinniscie powaznie porozmawiac, szczerze i od serca zamiast sie szpiegowac na komunikatorach czy portalach.


Starałam się z nim rozmawiać wiele razy. Mówił, że jest wierny, że mnie nie zostawi, że kocha. Może ze mną jest coś nie tak, że nie potrafię czasami w to uwierzyć. Za bardzo przeszkadza mi ten lęk, który ciągle przypomina ból, gdy go straciłam i myśli, które cały czas mi się nasuwają, że przecież miłość nie jest trwała, że w każdej chwili mogę go stracić... Jak sobie z tym poradzić?

Czy rzeczywiście wszystko wyolbrzymiam? Czy rzeczywiście, z tego co możecie wywnioskować po tym co napisałam, jest fair i mam się starać zaufać?

Nie umiem ostatnio nad sobą panować. Mamy ostatnio rzadki kontakt przez jego pracę, a jeśli się widzimy to zaraz nasuwają mi się do głowy myśli, jak mnie oszukał i od razu kłótnia gwarantowana :(
Chyba mam za mało dystansu do tego wszystkiego, za duży lęk, że go stracę...
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez lili » 9 cze 2009, o 21:36

tak, moim zdaniem wyolbrzymiasz, szukasz problemów gdzie ich nie ma i przyciągasz myślami złe rzeczy.

a przede wszystkim jesteś bardzo młoda, masz ile....18 chyba lat? ja wiem, że każda miłość w tak młodym wieku wydaje się tą na całe życie i nie chcę tu brzmieć jak mędrzec z siwą brodą, ale Twoje życie może się jeszcze zmienić tysiąc razy w tą czy inną stronę, chciałabym być na Twoim miejscu bo tyle jeszcze przed Tobą....

postaraj się nabrac dystansu. ja wiem ze latwiej powiedziec niz zrobic.

zajmij sie czyms. i nie mow ze nie mozesz sie skupic. mozesz. a przynajmniej sprobuj. daj sobie czas. odczekaj. i nie dlub dziury w brzuchu. samo sie i tak wyjasni predzej czy pozniej.

pozdrawiam

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez nick » 10 cze 2009, o 17:45

lili napisał(a):tak, moim zdaniem wyolbrzymiasz, szukasz problemów gdzie ich nie ma i przyciągasz myślami złe rzeczy.


Przemyślałam to wszystko i to co mi napisałaś i wiem, że muszę nabrać dystansu, bo inaczej zamęczę jego i przede wszystkim siebie.
Gorzej z wykonaniem... A dlaczego? Bo gdy ja próbuję normalnie żyć, np. umówić się z przyjaciółką, wyjść gdzieś, to od razu wraca jego zazdrość, podejrzewanie i odgrażanie się, że on też się zacznie spotykać z koleżankami. A mnie od razu zżera lęk, że zacznie się z jakąś umawiać. I koło się zamyka.

Nie potrafię jeszcze zaakceptować, że mógłby mieć koleżanki, spotykać się z nimi, nawet rozmawiać... :? Sam mnie tego wszystkiego nauczył :oops:

Dziękuję za życzliwe odpowiedzi :kwiatek2:
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez Abssinth » 10 cze 2009, o 18:07

dziewczyno.

Toba rzadzi strach.

strach, ze on sobie pojdzie, zabierze zabawki i odejdzie.

czy to jest milosc?

czy to jest to, czego chcesz?


czy nie widzisz podwojnych standardow i tego, ze tak naprawde sie nic w Waszym zwiazku nie zmienilo?

dalej tanczysz jak on zagra.
dalej wszystko jest podporzadkowane jemu.

gdzie w tym wszystkim jestes Ty?
gdzie szacunek do samej siebie?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez lili » 11 cze 2009, o 10:30

nie chce Was tu pojechać z grubej rury ale pewnie i tak to zostanie odebrane bo napisze prosto z mostu

zachowujecie się jak szczeniaki, jak dzieci w piaskownicy. poważnie. On Cie ogranicza w spotykaniu z koleżankami. Ty się boisz że on pozna jakaś dziewczynę i do niej odejdzie. Co to ma być? Czy Wy chcecie być partnerami w związku czy uwiązać się wzajemnie na złotej smyczy?

Jaką wartość ma wierność i uczciwość jeśli ograniczacie sobie do tego stopnia możliwość i okazje do niewierności?
Jakiż wielki będzie jego wysiłek w niepoznaniu kogoś nowego jeśli Ty mu to uniemożliwisz?
Co jest warty taki związek?
Chcesz mieć chłopaka z krwi i kości czy robota który będzie chodził jak mu zagrasz?
I vice versa: czy Ty chcesz być zabawką spełniającą jego zachcianki czy może autonomiczną jednostką, która z miłości wybiera jego, z miłości a nie z przymusu czy strachu że sobie pójdzie jak będziesz miała ochotę zrobić coś bez niego?

Jesteście młodzi i chyba za dużo macie czasu i stąd te głupie myśli i kombinowanie jak koń pod górę. A jak za parę lat Ty pójdziesz do pracy i on pójdzie do pracy to co? Zamontujecie sobie nawzajem w biurach kamerki żeby się śledzić? Jeśli nadal będziecie razem to w dorosłym życiu większą część dnia będziecie spędzali osobno, w pracy czy na studiach. I wtedy co? Stres jak on nie zadzwoni raz na godzinę? A co jak Ty spóźnisz się godzinę do domu bo będziesz musiała zostać dłużej w pracy?
Przepraszam, że idę w ironię, ale Wasze zachowanie wydaje mi się śmieszne.

Piszesz, że mimo młodego wieku jesteś dojrzała i że do tego związku podchodzisz poważnie. W dojrzałym związku najważniejsze jest zaufanie

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez szyszka » 11 cze 2009, o 16:19

Dokładnie, całkowicie zgadzam się z lili.

Musisz sobie uświadomić, że jeżeli będzie chciał kogoś poznać i spotkać się z kimś to mu tego w żadem sposób nie uniemożliwisz. A surowe zabranianie czegoś facetowi, że jeszcze bardziej go pociąga ten zakazany owoc.
Trzeba mieć zaufanie, a reszta zależy od partnera. Miłość to ruletka, albo zostaniesz zraniona albo nie. Niektórym los sprzyja nie którym nie. Ja nie miałam szczęścia w tym hazardzie, ale trzeba grać dalej.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 177 gości

cron