Napewno ciężko jest wytłumaczyć sobie w jakiś racjonalny sposób nieszczęścia które nas dotykają ,ale pomyślmy chwilę może jednak jest w tym wszystkim jakiś Boski plan.Co Nas nie zabije to nas wzmocni ,jak mówi stare powiedzenie.Nie wiem czy to coś Ci pomoże ,ale w tym momencie przychodzą mi do głowy treny Jana Kochanowskiego które napisał po utracie swojej ukochanej córki.Najpierw była rozpacz i ból a póżniej zaczął tłumaczyć sobie ,że śmierć była dla dziecka wybawieniem od wielu trosk tego świata, również uniknięciem wielu nieszczęść.Ono żyje i będzie żyło w Twoim sercu,a Ty tymczasem powinnaś zadbać o siebie ,o swoje zdrowie.Nie jesteś przecież sama masz dla kogo żyć,jesteś potrzebna.Wiem że dasz radę tylko potrzeba Ci czasu.Zapal świecę ,porozmawiaj o wszystkim.Może zaprowadż pamiętnik w którym będziesz zapisywać wszystkie swoje myśli ,uczucia.Sama się zdziwisz za jakiś czas jak będzie się zmieniać Twoje podejście do tej sytuacji.Mocno trzymam kciuki i jestem pewna ,że dasz radę dzielna,mądra kobieto.
Pozdrawiam