Definicja partnerstwa

Problemy z partnerami.

Definicja partnerstwa

Postprzez Mania » 4 cze 2009, o 00:01

Witam Wszystkich,

Mam dzisiaj do Was pytanie, co rozumiecie pod pojęciem "partnerstwo w związku"???

Czekam na Wasze opinie i przemyślenia...

:usmiech2:
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 4 cze 2009, o 07:40

Ja, szczerze mówiąc, nie rozumiem potrzeby definiowania związku... czy on jest partnerski, czy niepartnerski. Nie wiem, w czym miałby mi taki sztandar pomóc, a w czym zaszkodzić. Nie wiem też, co miałoby wynikać z partnerstwa czy niepartnerstwa. Dla mnie to taki trochę slogan i nie bardzo wiem, czemu ma służyć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wuweiki » 4 cze 2009, o 08:38

ja mam podobnie jak Ewka.... nie czuję potrzeby definiowania relacji...
poza tym "partnerski związek" to dla mnie już samo w sobie zaprzeczenie...
wyjaśnię:
partner - to ktoś dla mnie równorzędny pod każdym względem
związek - to zaprzeczenie równorzędności, bo zabiera wolność... związanie - nie ma w tym dla mnie swobody, jest zależność - dlatego nie lubię określenia "związek" ...używam słowa "relacja" albo intymniej "bliskość"
oczywiście to tylko moja interpretacja i odczucia związane z określeniami pewnych ..hmm - stanów bycia :D
no i dodam, że ja w ogóle mam problem z precyzyjnym ubieraniem w słowa tego, co czuję, myślę, jak odbieram i widzę świat... jeśli chodzi o napisanie - to jeszcze jakoś idzie ;)... ale mówienie - katastrofa :lol: --to tak na marginesie ;)
wuweiki
 

Postprzez lili » 4 cze 2009, o 09:23

ja moge powiedziec z punktu widzenia socjologa ze zwiazek partnerski czy jak go nazwiemy inaczej, jest czasem przeciwstawiany zwiazkowi tradycyjnemu.
Zwiazek tradycyjny to tata pracuje a mama w domu z dzieciakami i garami, a ambicje swoje odstawia na bok, i w zwiazku z tym wszystkie wazne decyzje sa podejmowane przez tate (kto ma kase ten ma wladze)

w zwiazku partnerskim oboje robia to samo i maja takie same prawa ale i obowiazki.

a juz tak calkiem subiektywnie mowiac to ja rozumiem zwiazek partnerski jako taki gdzie patrzac z nazwy jestesmy dla siebie partnerami, uzupelniamy sie i sobie pomagamy a zadne z nas nie czuje ze cos poswieca aby ten zwiazek mogl trwac. nie ma lepszych i gorszych lub mniej lub bardziej wplywowych osob w takim zwiazku a potrzeby kazdego z partnerow sa tak samo respektowane.

pozdrawiam
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez ewka » 4 cze 2009, o 11:57

lili napisał(a):Zwiazek tradycyjny to tata pracuje a mama w domu z dzieciakami i garami, a ambicje swoje odstawia na bok, i w zwiazku z tym wszystkie wazne decyzje sa podejmowane przez tate (kto ma kase ten ma wladze)

Czy jeśli w związku nietradycyjnym mama jest w domu, ponieważ NIE MA dla niej pracy (no wiadomo, takie czasy) i opiekuje się dziećmi... to automatycznie jest to związek tradycyjny?

lili napisał(a):w zwiazku partnerskim oboje robia to samo i maja takie same prawa ale i obowiazki.

No ok... a jeśli facet jest kompletną nogą w sprawie gotowania i nie da się przełamać, aby się nauczyć... to to jest jeszcze związek partnerski czy już nie? Czy w związku partnerskim mężczyzna MA PRAWO domagać się, aby kobieta kosiła trawnik, rąbała drewno i myła samochód? W ramach tego "to samo"?

Czy jest coś pośredniego pomiędzy związkiem partnerskim i tradycyjnym?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez lili » 4 cze 2009, o 12:46

hmmm

chodzilo mi raczej o to ze robia wszystko co chca jesli jest taka mozliwosc a nie z zasady...

wiadomo ze jesli Mama akurat nie ma pracy bo jej nie ma to jest to inna sprawa :)

a z gotowaniem i tzw. "kobiecymi sprawami" ... :) to mysle ze nie ma co sie tlumaczyc ze tata nie umie :) jak ktos nie chce zmywac to bedzie udawal ze ma dziurawe rece i ze mu talerze z rak leca i tlucze wiec lepiej kochanie Ty zmywaj.

Tutaj raczej chodzi moim zdaniem o dobra wole i robienie wszystkiego co jest do zrobienia jak sie akurat ma czas, a nie czekanie z pozmywaniem, wyrzuceniem smieci czy tez gotowaniem jak wroci zona po 20 godzinach z pracy bo to sa przeciez "jej babskie zajęcia". I w druga stronę oczywiście, myslę, ze nie ma nic zdroznego w tym zeby kobieta pojechala z samochodem na przeglad czy skosila trawnik jesli akurat to ona ma wolny dzien a nie czekala az maz wroci, bo ona nie umie, nie potrafi...

Tak to widzę szczerze mówiąc.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Mania » 4 cze 2009, o 12:49

Widzę, że wsadziłam kij w mrowisko :D, ale Ewka, jak zwykle masz rację, polemizowałabym tylko z tym "MA PRAWO WYMAGAć", czy to jest wymóg, fakt od lat jest podział na prace męskie i damskie :D, o ile włączenie kosiarki i skoszenie trawnika, tak samo umycie samochodu nie sprawiłoby mi problemu, i nawet bez tego "wymagania" po prostu bym to zrobiła, to już zmuszenie mnie do rąbania drewna nikt by mnie nie zmusił, co to to nie.

A skąd się wziął ten temat??? Otóż po ostatniej aferze z moim Skarbem wyszedł temat partnerstwa, mam wrażenie, że każde z nas ma jakieś inne pojęcie na ten temat, więc próbuję znaleźć trochę bardziej rozbudowaną definicję...
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 4 cze 2009, o 13:37

lili napisał(a):a z gotowaniem i tzw. "kobiecymi sprawami" ... :) to mysle ze nie ma co sie tlumaczyc ze tata nie umie :) jak ktos nie chce zmywac to bedzie udawal ze ma dziurawe rece i ze mu talerze z rak leca i tlucze wiec lepiej kochanie Ty zmywaj.

I to właśnie mnie tak jakoś drażni... bo będzie facet autentycznie nienawidził mycia naczyń i to tak zupełnie bez żadnego politycznego kontekstu - a będzie zmuszany lub będzie się sam zmuszał, bo się umówiliśmy na partnerstwo, a w partnerstwie facet ma myć. Albo ona będzie kosiła trawnik, choć może strasznie! strasznie! tego nie lubić. Dlatego mnie takie defiinicje i szyldy nie odpowiadają... w związku potrzebna jest elastyczność (oczywiście z obu stron), a jeśli elastyczność - to po co określanie i definicje?

Mania napisał(a):Otóż po ostatniej aferze z moim Skarbem wyszedł temat partnerstwa, mam wrażenie, że każde z nas ma jakieś inne pojęcie na ten temat, więc próbuję znaleźć trochę bardziej rozbudowaną definicję...

Bo może on tak reaguje na słowo "partnerstwo" jak ja? Bo dla mnie ma ono wydźwięk bardzo feminstyczny, a przecież tak naprawdę samo życie pokazuje, kto, ile i czego może i zechce dać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wuweiki » 4 cze 2009, o 13:55

ewka napisał(a):przecież tak naprawdę samo życie pokazuje, kto, ile i czego może i zechce dać.

:oklaski:
wuweiki
 

Postprzez lili » 4 cze 2009, o 14:31

no to wlasnie tu jest pies pogrzebany bo dla mnie partnerstwo w ogole nie ma wydzwieku feministycznego, kojarzy mi sie raczej ze sprawiedliwie pojmowana rownoscia i niewykorzystywaniem zadnej ze stron z powodu mylnie pojmowanych stereotypow plciowych,

na zasadzie
ze jak kobieta to tylko ona zmywa i juz bo to jest jej babska rzecz
a jak samochod to tylko facet go myje bo to jego meska rzecz

pozdrawiam

lili


chodzi mi generalnie o to, ze...

bo znalam takie dwa malzenstwa ktore sie rozpadly mniej wiecej z tego powodu

on byl wychowany i uwazal, ze mezczyzna musi zarabiac tyle zeby jego kobieta nie musiala pracowac tylko mogla siedziec w domu bo mial wbite do lba ze to jest gwarantem tego zeby malzenstwo przetrwalo.
Ona byla wychowana w rodzinie gdzie oboje rodzice pracowali i ona chciala tak samo. Nie po to konczyla dwa kierunki studiow zeby sobie dyplomy na scianie zawiesic bo chciala pracowac i poszla pracowac.
Efekt taki ze sie nie dogadali i juz nie sa razem.

Przyklad drugi: ona wracala pozniej do domu i miala mu za zle ze ugotowal obiad i nakryl do stolu bo w ten sposob podwazyl jej kobiece kompetencje i obowiazki i w jakim ja to swietle stawia. On wracal do domu pozniej i mial do niej pretensje ze zamiast pojechac do serwisu siedziala w domu i malowala paznokcie a termin przegladu minal, na co jej odpowiedz byla "ale przeciez ja tego nie moge robic kochanie, to sa meskie sprawy".
tez juz nie sa razem.

tak ja pojmuje partnerstwo, ze staramy sie sobie pomagac we wszystkim na miare czasu i nie ma gadania ze ja nie lubie myc auta to nie myje a ty nie lubisz odkurzac to nie odkurzasz. Nikt nie lubi myc samochodow ani sprzatac ale trzeba to robic. Wydaje mi sie ze dopoki nie pojawia sie ograniczenie pod tytulem "nie potrafie" albo "nie jestem w stanie utrzymac... np tej wiertarki" to kazda ze stron powinna wspolnie pomagac we wszystkich sprawach.

pozdrawiam

li

moze jeszcze inaczej

model tradycyjny nie zakladal w prawdzie ale tak to w efekcie wygladalo ze kobieta nnnooo ... robi wiecej, ze to tylko ona dziala w domu, a tych prac jest przeciez mnostwo, ktos je kiedys wycenil na min. 2000 zl miesiecznie. Moze dlatego nazwa model partnerski traci feminizmem, ze w zasadzie jego glownymi beneficjentkami sa kobiety, bo wreszcie ktos docenil ich prace i zasugerowal ze mezczyzni mogliby czesciej udzielac sie w tzw sferze domowej, w ktorej przeciez wszyscy przebywamy i wszyscy chcemy zeby bylo milo cieplo czysto i przytulnie.

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Mania » 4 cze 2009, o 15:23

Bo może on tak reaguje na słowo "partnerstwo" jak ja? Bo dla mnie ma ono wydźwięk bardzo feminstyczny, a przecież tak naprawdę samo życie pokazuje, kto, ile i czego może i zechce dać. [/color][/quote]

Ewa, sam z tym partnerstwem wyskoczył, więc trudno powiedzieć jak na to reaguje, pewnie wkrótce się dowiem. Ciężko jakoś rozmawiać o tym przez telefon, prawda?
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sikorkaa » 4 cze 2009, o 17:43

wiele osob rozumie partnerstwo jako calkowita tozsamosc obu osob tworzacych zwiazek, idealnie rowny podzial praw i obowiazkow, absolutna jednosc. a przeciez partnerstwo to towarzyszenie sobie, wspoldzialanie, wspolpraca we wspolnym rozwoju, wzajemny szacunek, odpowiedzialnosc, troska i wiernosc.
sikorkaa
 

Postprzez Abssinth » 4 cze 2009, o 17:53

partnerstwo to szacunek. tyle.

po co sie bawic w wyliczanie podzialu obowiazkow, jak i tak wiadomo, ze kazdy jest inny,,,jeden nie lubi zmywac tych naczyn, ale za to poprasuje wszystko, drugi z kolei bedzie prosil, zeby mogl zmywac naczynia...:P

szacunek.
tak, jak w partnerstwie biznesowym, chodzi o to, zeby oboje mieli mniej wiecej ten sam wklad.
i te same (porownywalnie) korzysci.

i dopiero o szczegoly sytuacja sie rozbija....ale tak naprawde, wlasnie w tych szczegolach nie mozemy Ci pomoc :) bo to od Was zalezy, jak sobie ulozycie :)
...i, rowniez, nie mozemy pomoc dokladniej, nie wiedzac, gdzie miedzy Wami sa roznice zdania.

A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez janiol » 4 cze 2009, o 21:18

Co człowiek to inny pogląd;)
Idea związku parterskiego przypomina z grubsza komunizm - idealny system, który z założenia nie ma szans na realizację.
Są opinie, że miłość to chemia.... może i tak jest ja wierzę w miłość, podobnie w sens realacji w partnerskim związku. Myslę, że relacje idealne nie będą może, ale im bliżej tym lepiej.
Do rzeczy.... napewno w związku partnerskim będzie dużo trudniej niż w tzw. tradycyjnym, bo trzeba ustalać = problemy.
Czyli już wiadać, że tych dwoje próbujących, z założenia powinni chcieć roziwązywać problemy. Oczywiście dla wytrwałych jest nagroda... pełny związek w którym nikt nie czuje się pokrzywdzony, nie obawia się wyrażać swoich opinii, tego co mu sie podoba i nie podoba, co chcial by poprawić :)
janiol
 
Posty: 30
Dołączył(a): 14 kwi 2009, o 22:44

Re: Definicja partnerstwa

Postprzez Amir » 4 cze 2009, o 22:21

Mania napisał(a):"partnerstwo w związku"??? :usmiech2:


przyjaźń, to fajna sprawa
przyjaźniąc się - śmiejemy się i płaczemy razem, możemy na siebie liczyć
ufamy sobie
ale przyjaźń to jeszcze nie stałe partnerstwo
owszem - bywają okresy, kiedy przed przyjaciółmi
stają wspólne zadania do wykonania
jednak przyjaciele (w sensie 'tylko' przyjaciele)
mają osobne plany na przyszłość, osobne sprawy
osobne konta, wypłaty, osobne intymne relacje itd.


przyjaźń, to fajna sprawa -
także i dlatego, że może się przerodzić w zakochanie
jeszcze fajniejsza sprawa
w promieniach wiosennego słońca
(a wiosna jest wtedy cały rok)
chodzimy sobie razem, planujemy ślub lub jakiś tam związek trwały
lub tylko o nim marzymy, niczego nie planując,
albo coś automatycznie zakładamy - zakochani -
ufając, że druga osoba w tym zakochaniu umie wróżyć z naszych min
a potem
dość szybko rodzi się dziecko i/lub dość szybko
rodzą się inne fakty
jak np. ona karmi, gotuje, sprząta i zmienia pieluszki
on po pracy idzie najpierw do siłowni lub na piwo z kolegami
albo inna wersja
rozjeżdżają się fizycznie (oby nie na długo)
i z tego może wynikać, że zakochanie nie pociąga za sobą
automatycznie partnerstwa
ciekawe, że nie ma również takiego automatycznego pociągnięcia
za sobą
w małżeństwie lub w jakimkolwiek innym...


załóżmy jednak, że...
nikt nie wyjeżdża, nie spycha na niczyją wyłączność niczego
nie dzieli świata na czarno-biały, damsko-męski, bierny-czynny, dominujący-uległy
załóżmy, że...
ludzie poznają nawzajem swoje potrzeby, pomagają sobie w ich
realizacji
planują wspólne zadania i wspólnie je rozwiązują
korzystając z bogatego zakresu wspólnych zasobów
(co dwie głowy, to nie jedna, wspólnymi siłami można wiele,
dwie niewielkie ka$y, to większa kasa itd.)
podejmują kolejno wspólne (uzgodnione) decyzje
biorące pod uwagę obopólne dobro

współpracują

dogadują się (z czasem coraz łatwiej i łatwiej, bo dużo
razem ćwiczą problemów do rozwiązania)

przyjażń jest fajna, cudownie, gdy staje się miłością,
która może być trwała i owocna
jedynie
po zbudowaniu następnie partnerstwa
opartego na wspólnocie
i równości
działań, zamierzeń, motywacji, dostępu do wspólnych dóbr, zasobów


jakoś tak

qrcze

nasuwa mi się jakoś, ze
od przyjaźni poprzez miłość do partnerstwa

to jest jak

od dzieciństwa poprzez dojrzewanie do dorosłości
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 124 gości

cron