Powiedzcie mi Kochane jak mam zapomnieć?
Jestem w rozsypce od ponad miesiąca.
Schudłam już 6 kg, sypiam okazjonalnie, zawaliłam moją własną firmę
Nie potrafię zapomniec, nie potrafię przestać kochać, obsesyjnie myślę o nim i płaczę, płaczę, płaczę...
Czemu jestem taka słaba? Ja kobieta, która radzi sobi z życiem (a raczje radziła), potrafiła ostro negocjować z klientami - nagle umarła i ma wszystko w d**** przez jednego faceta.
Chciałabym go nie kochać, chciałabym zapomnieć o jego istnieniu.
Wiem, że mnie nie kocha.
Wiem, bo przez 3 pierwsze tygodnie próbowałam się z nim kontaktować (a raczej po ludzku poniżałam się prosząc o powrót).
On mnie kompletnie zignorował. Nie odzywam się do niego od 10 czerwca, ale to niczego nie poprawiło w mojej sytuacji.
On - bawi się i pewnie ma już dziewczynę, bo do domu wraca dopiero koło północy od miesiąca.
Nawet nie zadzwoni, nie zapyta co ze mną, czy sobie radzę...
Przekreślił jednym ruchem prawie 4 lata i pocieszył w innych ramionach.
Nie wiem czy kiedykolwiek zaufam jeszcze innemu mężczyźnie. Miałam za sobą już jeden trudny związek,bardzo niedojrzały (z obydwu stron) i teraz wreszcie sądziłam, że znalazłam mojego partnera na resztę życia. Mimo problemów jakie bywały (ale kto ich nie ma...).
Teraz czuję żal, ból, smutek, rozpacz i mimo, że wiem, że mnie nie kochał - jedyne czego pragnę to jego powrót (wiem to straszne, załosne i niske uczucie).
Nie wiem co robić, nie wiem jak dać sobie z tym radę. Ludzie dookoła mnie już mówią, że takiego doła jeszcze nie widzieli.
Cholernie boli jak on układa sobie życie, wyć mi się chce - nawet teraz