przez tom » 29 maja 2009, o 23:47
---------- 23:20 29.05.2009 ----------
Sam nie wiem jak w tym czasie straciłem cnotę. Za pierwszym razem, jeśli można tak powiedzieć, miałem taką bombę, że nie byłem pewien, czy straciłem, czy mi się tylko śniło. Straciłem cnotę ale wiele to nie zmieniło w moim życiu. Dalej bałem się kobiet, dalej erekcja była dla mnie bolesna, dalej moim szczytem szczęścia było urwanie się filmu. Paradoksalnie gdy urwał mi się film, ja najczęściej nie spadałem, tylko byłem innym człowiekiem, pewnym siebie, otwartym na innych, po prostu innym. Nie wiem czy mi wierzycie, ja często piłem i szukałem swojego zmiennika, czekałem na niego.
Wtedy wydawało mi się, że to były dobre czasy, choć kilka razy miałem taką "migawkę" że swoje problemy to ja po prostu odpycham, odsuwam od siebie.
Tak jak wspomniałem, zaczęło mi bić w dekiel od alkoholu.
Zacząłem się leczyć, byłem tek roztrzepany, że brałem leki przeciwpadaczkowe, choć przyznam się że jeszcze piłem.
---------- 23:32 ----------
Poznałem też w tym czasie dziewczynę, ( ona nie poznała, wlazła mi do łózka a ściślej mówiąc wlazła na mnie),( to zresztą do jej łózka się zesrałem). Jak to dziewczyna (przez moich pijących kolegów nazwana EMBARGO), naciskała na mnie bym się nie upijał. W końcu stanęło na ostrzu noża. Zaszyłem się (esperal), wyjechałem do pracy za granicę. To był koszmar. Bałem się zapić wszywki, nie umiałem nic przeżyć na trzeźwo, biło mi na dekiel, mój Boże biło mi. Gdy wróciłem nie do życia nasz związek się rozpadł a ja - ja po raz pierwszy zrobiłem coś dla siebie. zapłaciłem sobie za odwyk i poszedłem do Stanomina, ponoć jednej z lepszych szkół w Polsce. Generalnie poskutkowało.
---------- 23:44 ----------
Piszę generalnie, bo jeszcze przez jakiś czas stosowałem swoje teorie i trochę popijałem, nawet bardzo dużo, do nieprzytomności. Zaskoczyłem jednak jak stary silnik do remontu, i mogę dzisiaj powiedzieć - jestem trzeźwiejącym alkoholikiem, nie piję.
Niestety jak bumerang wróciły do mnie wszystkie problemy, nawet ich przybyło.
Próbowałem różnych walk, leczyłem się u psychologa, wizytowałem psychiatrę, załatwiłem sobie nawet w szpitalu oddział nerwic.Czy pomogło. Z perspektywy czasy wiem, że pomaga, ale.....
Czego się boję? - mam wrażenie, że życie szybciej ucieka niż ja je gonię.
Co mi doskwiera SAMOTNOŚĆ, nie nauczyłem się nawiązywać i utrzymywać kontaktów z ludźmi i siedzę w domu najczęściej sam.
---------- 23:47 ----------
Padam, jestem zmęczony, do jutra, pozdrawiam tom