Pomóżcie mi zrozumieć

Problemy z partnerami.

Postprzez blue_g1 » 27 maja 2009, o 21:04

Matylda - wszyscy mi mowią to co Ty, ale ja nie potrafie sie pozbierac.
Wszedzie go widze, poduszki maja zapach jego perfum.
Tesknie za nim potwornie, wydaje mi sie, ze trace kontakt z rzeczywistoscia.
Wiem, ze on nie wroci - znam go, jesli sie na cos uprze to juz nie zmieni zdania, a ja mimo wszystko chce byc z nim.
To glupie, zaraz ktos mi napisze, ze jestem glupia, albo nienormalna, ale jak najzwyczajniej w swiecie go kocham i to nie minie tylko dlatego, ze on jest DDA.
Mieszkamy tak blisko siebie, ze wciaz bedziemy na siebie wpadac, a ja nie jestem w stanie zmienic mieszkania.
Widze jego okna ze swoich - naprawde - wykanczam sie ;(
blue_g1
 
Posty: 36
Dołączył(a): 27 maja 2009, o 20:14

Postprzez matylda » 27 maja 2009, o 21:12

blue_g1 napisał(a):Wiem, ze on nie wroci - znam go, jesli sie na cos uprze to juz nie zmieni zdania, a ja mimo wszystko chce byc z nim.


Blue,
Dobrze, że on nie wróci... Będziesz miała czas tylko dla siebie, na uporządkowanie swojego życia, swoich emocji.

Chcesz być z nim mimo wszystko... A odpowiedz mi proszę: Byłaś z nim szczęśliwa? Po co Ci on? Co on wnosił do Twojego życia?
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez blue_g1 » 27 maja 2009, o 21:17

Trudno mi okreslic co konkretnie mi dawal, ale w ciezkich chwilach oparcie.
Kiedys lekarze straszyli mnie okropna choroba i byl przy mnie clay czas, nie dal sie poddac.
Mimo tego jak bylo - moglam na niego liczyc, nigdy nie zostawil mnie samej z problemami.
Nie chcial sie wiazacna stale (pewnie wiele w tym mojej winy, tego jaka bylam na poczatku zwiazku), ale poza tym staral sie, zeby bylo dobrze.

Wczoraj nastpil przelom, bo zdarzylo sie cos (nie chce dokladnie opisywac), co sprawilo, ze odchodzilam od zmyslow ze strachu o niego. Kiedy wreszcie do mnie dotarl plakalam jak bobr i przez lzy powiedzialam, ze nie chce juz tak zyc, ze chce stabilizacji, dziecka, normalnego domu.
Obiecywal, ze dzis porozmawiamy,ze uratujemy wszystko, a dzis jedyne co zrobil to tylko telefon, ze odchodzi :(
Nie moge sie z tym pogodzic, ze w ciagu nocy calkowicie zmienil zdanie i juz nie chce mnie znac. Wariuje
blue_g1
 
Posty: 36
Dołączył(a): 27 maja 2009, o 20:14

Postprzez wuweiki » 27 maja 2009, o 21:25

Blue_g ...współczuję Ci mocno :pocieszacz:
nie umiem nic więcej teraz napisać... chciałam tylko dać wyraz temu, że jakoś mocno czuję, wyobrażam sobie co możesz czuć..
wuweiki
 

Postprzez matylda » 27 maja 2009, o 21:28

blue_g1 napisał(a):przez lzy powiedzialam, ze nie chce juz tak zyc, ze chce stabilizacji, dziecka, normalnego domu.
Obiecywal, ze dzis porozmawiamy,ze uratujemy wszystko, a dzis jedyne co zrobil to tylko telefon, ze odchodzi :(


:pocieszacz:
To nic złego, że chcesz stabilizacji, dziecka, normalnego domu! Wiele osób o tym marzy (ja również). I bardzo mi przykro, ale po tym, jak ten pan się zachował stwierdzam, że on najwyraźniej miał inne plany (o czym z resztą wcześniej też wspomniał) i na pewno nie był osobą, która mogłaby dać Tobie to, czego pragniesz.

Im prędzej to zrozumiesz i pogodzisz się z jego odejściem, tym lepiej. I tego z całego serca Ci życzę.

:serce2:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez blue_g1 » 27 maja 2009, o 21:33

w glebi duszy wiem, ze macie racje, ale serce niestety nie slucha rozsadku i oddaloby wszystko, zeby znow z nim byc.
nie wiem co sie ze mna dzieje, bo jeszcze nigdy w zyciu nie zachowywalam sie w ten sposob.
dziekuje Wam, ze nie zostawilyscie mnie samej
blue_g1
 
Posty: 36
Dołączył(a): 27 maja 2009, o 20:14

Postprzez matylda » 27 maja 2009, o 21:43

Pisz, jeżeli czujesz taką potrzebę. Z doświadczenia wiem, że wyrzucanie z siebie żalu pomaga. Sama przez to przechodziłam (2 miesiące temu) i teraz czuję się dużo lepiej...

Dużo wypłakałam, ale najwidoczniej było mi to potrzebne.
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez blue_g1 » 28 maja 2009, o 09:28

zadzwonil wczoraj wieczorem i dzis rano, podobno sie martwi jak sie czuje i chcial mi powiedziec, ze jego matka rozpacza po naszym zwiazku.
ja wariuje - dzwoni i mowi, ze nie daje nam szans, od dwoch dni nie jem i nie spie.
blue_g1
 
Posty: 36
Dołączył(a): 27 maja 2009, o 20:14

Postprzez matylda » 28 maja 2009, o 09:52

Teraz to się wkurzyłam... :evil:

Nie daje Wam szans a wydzwania z takimi tekstami? Co za tupet...
Blue, nie odbieraj od niego telefonów, bo sama widzisz, jak to na Ciebie działa. Zadbaj dziewczyno o siebie. Takie rozmowy to jak rozdrapywanie ran i posypywanie ich solą! Nie warto!
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez blue_g1 » 28 maja 2009, o 09:59

Matylda - tylko, ze ja tak bardzo chce, zeby on wrocil :( to silniejsze ode mnie :( :( :(
blue_g1
 
Posty: 36
Dołączył(a): 27 maja 2009, o 20:14

Postprzez matylda » 28 maja 2009, o 12:51

---------- 12:44 28.05.2009 ----------

Chcesz żeby wrócił, bo targają Tobą emocje i nie myślisz racjonalnie.
Wydaje Ci się, że świat się wali. Racja! Wydaje Ci się!

Uwierz mi, że za pewien czas spojrzysz na tą sytuację z zupełnie innej perspektywy.

Jesteś silna i dzielna. Dasz radę!
:kwiatek:

---------- 12:51 ----------

I jeszcze jedno!
Całkiem niedawno czułam się tak samo, jak Ty teraz. I mimo, że czasami przychodzą chwile zwątpienia i żalu, to tak naprawdę dziękuję Bogu, za to co się stało, że uwolniłam się od emocjonalnego wampira.
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez blue_g1 » 28 maja 2009, o 13:09

Matylda - postaram sie wziac Twoje slowa do serca - postaram sie naprawde.
blue_g1
 
Posty: 36
Dołączył(a): 27 maja 2009, o 20:14

Postprzez limonka » 28 maja 2009, o 13:46

matylda napisał(a):---------- 12:44 28.05.2009 ----------

Chcesz żeby wrócił, bo targają Tobą emocje i nie myślisz racjonalnie.
Wydaje Ci się, że świat się wali. Racja! Wydaje Ci się!

Uwierz mi, że za pewien czas spojrzysz na tą sytuację z zupełnie innej perspektywy.

Jesteś silna i dzielna. Dasz radę!
:kwiatek:

---------- 12:51 ----------

I jeszcze jedno!
Całkiem niedawno czułam się tak samo, jak Ty teraz. I mimo, że czasami przychodzą chwile zwątpienia i żalu, to tak naprawdę dziękuję Bogu, za to co się stało, że uwolniłam się od emocjonalnego wampira.


ja tez sie tak czualam ....chcialam tylko zeby wrocil choc mialabym blagac na kolana...tylko nie mysalalam co dalej.........
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez matylda » 28 maja 2009, o 13:46

Uda Ci się!
Mi się udało, to dlaczego Tobie miałoby się nie udać?!

Trzymaj się, Blue!
Ściskam.
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez blue_g1 » 29 maja 2009, o 19:37

nie daje rady - bylam dzis po leki przeciwdepresyjne.
wczoraj wieczorem zadzwonil,a dzis mielismy sie spotkac zeby porozmawiac i oczywiscie slowa nie dotrzymal ;(

ja wciaz sie ludze, ze on wroci, ale wiem, ze nie mam na co czekac :(
bardzo mi go brakuje
blue_g1
 
Posty: 36
Dołączył(a): 27 maja 2009, o 20:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 131 gości