marza napisał(a):Tak, chcę się ukarać, nie wiem za co , ale cały czas to robię. Od ponad 3 lat chodzę na terapie indywidualną, no i teraz od 3 m-cy tarapia "uzależnieniowa" Wcześniej, w szpitalu 12 tygodni terapii grupowej.
ja mam taki pogląd,wcale nie rewolucyjny, przeciwnie - znany, że ucieczka w uzależnienia ma swoje korzenie w dzieciństwie... bo wg mnie skłonność do uzależnień, to poza jakimś niewielkim procentem uwarunkowań genetycznych ma swoje źródło właśnie między innymi w mechanizmach zapieczonych z okresu dzieciństwa i dorastania...
z mojego doświadczenia wynika, że karanie siebie - ta autoagresja - wynika z bezsilności wobec silnych uczuć, emocji, myśli, powiązanych z mocno zaniżonym poczuciem własnej wartości i stąd chęcią unicestwienia siebie a przede wszystkim jest ucieczką przed ogromnym bólem nazywanym egzystencjalnym - taką wewnętrzną niezgodą na zastaną rzeczywistość.... a do czego zmierzam - mam wrażenie, Marza, że jest w Tobie wiele takiego bólu... jakie są jego przyczyny to tylko Ty możesz się dowiedzieć, ale jak sama piszesz - nie wiesz, dlaczego tak jest...
a co z Toim dzieciństwem, rodziną, przeżytymi, doświadczonymi przez Ciebie relacjami z innymi? Pytam, bo myślę, że to ważne... i nie zadaję tego pytania aby uzyskać odpowiedź, ale po to, abyś może sama zajrzała w te rejony... być może to dla Ciebie bolesne, trudne sprawy, może chcesz o czymś zapomnieć, albo pochowałaś zadry z przeszłości, ale one gdzieś ciągle tkwią i rany krwawią...
wybacz Marza, jeśli w jakiś sposób dotykam bolesnych miejsc... nie wiem, czy tak jest czy nie, ale moje doświadczenie mi podpowiada, że takie autoagresywne zachowania, chęć unicestwienia i karania siebie nie biorą się z powietrza...
a podstawowym powodem dla jakiego o tym napisałam jest to, że jeśli pomimo terapii uzależnień wciąż coś Ciebie uwiera, boli, cierpisz i czujesz się bezsilna - może potrzebna jest Tobie oprócz wychodzenia z uzależnienia oczywiście, a nie poza - terapia dla dda/ddd? ...myślałaś nad tym? ...psychoterapia psychoterapią.... ale spotkania i terapie dla dda/ddd są inne, bo ukierunkowane... zwykła psychoterapia może bardzo długo docierać do sedna, albo i wcale, a jeżeli Ty doświadczyłaś bolesnych przeżyć rodzinnych/partnerskich to właśnie potrzebna moim zdaniem jest terapia ukierunkowana na wyjście z tego kręgu z przeszłości...
pozdrawiam Ciebie serdecznie i odpowiadając na pytanie postawione przez Ciebie na początku - sama znam kilka osób, które borykają się z z depresją i uzależnieniem od leków i alkoholu i narkotyków...
wiesz... myślę, że bardzo dużo sama sobie odpowiedziałaś... o tu:
" Na początku próbowałam alkohol ( lampkę wina przed snem ) stosować jako środek nasenny. Później zrezygnowałam , bo dostałam a/depresanty. W 2007 r. zaczęłam łączyć alkohol z lekami nasennymi. Brałam po kilka tabl nasennych, łącząc różne leki. Najpierw na noc, pózniej jeśli tylko miałam wolny dzień...{...]
od 3 tyg mam wielką ochotę na prochy nasenne i już jestem zmęczona walką o każdy dzień.Ponieważ nie mogę sobie ulżyć lekami nasennymi, postanowiłam ukarać się odstawiając a/depresanty."
zauważ co robisz... cierpisz, bo masz dość tej nierównej walki z uzależnieniami, ale czując bezsilność zastępujesz jedno drugim... nie ma znaczenia, jaką substancję wybierasz... jedna działa tak, druga inaczej - od każdej się uzalezniasz... uciekasz w nie, bo cierpisz i nie znajdujesz drogi wyjścia...
ale to wyjście jest... i jakoś myślę, że może warto, abyś się przyjrzała co tak naprawdę się kryje za tą ucieczką przed sobą...
wiem... jest strach przed tym, co się zobaczy... ale ja myślę ...co ja mówię - wiem, że uciekanie przed strachem, przed zmierzeniem się ze sobą, przed stanięciem zupełnie nago przed sobą twarzą w twarz i zastąpienie tego ciągłą walką NIC NIE DA ... bo zauważ - to tak, jakbyś ze sobą walczyła, a walka ta jest z góry przegrana...
Pukapuk bardzo wiele razy o tym pisał na forum - ja to potwierdzam moim doświadczeniem - trzeba się poddać, ale nie w sensie - ulec... lecz - zaprzestać walki, użerania się... poddać się w sensie - odważyć się na zupełną szczerość wobec siebie.... pierwsze kroki są najtrudniejsze i jak już sama wiesz - terapia pomaga te pierwsze koty za płoty przerzucić...
jak chcesz to taki artykuł do przeczytania... nt. nałogów a depresji itd. "Nowe szaty starego nałogu"
http://www.charaktery.eu/artykuly/JA-w-niewoli/444/Nowe-szaty-starego-nalogu/