Potrzebuje obiektywnej opini PROSZE

Problemy z partnerami.

Potrzebuje obiektywnej opini PROSZE

Postprzez Mgielka » 25 maja 2009, o 09:33

mam taki chaos w głowie że nie wiem od czego mam nawet zacząć ;(

zaczne od tego że 2 miesiące temu rozpadł się mój związek ktory trwał ponad rok.... bolalo ale no wlasnie ale nic nie moglam zrobic bo przeciez nic na sile :(

leczylam swoje rany z przyjaciolmi duzo rozmawialam pomoglo

tydzien temu poznalam chlopaka....poznalismy sie przez telefon... przez Fun Skan.... wymienilismy sie fotkami.. on wywarl na mnie ogromne pozytywne wrazenie przystojny sliczny chlopak ja jemu tez sie spodobalam.... chcial sie ze mna jak najszybciej spotkac ale ja bylam chora no i wiecie nie wychodzilam z domu.....w czwartek w tamtym tygodniu napisal mi czy zobaczymy sie w piatek wieczorem tylko ze ja niestety ale tego sms nie przeczytalam poniewaz telefon mi padl ;/
nastepnego dnia juz od rana pisal czy cos sie stalo ze tak zamilklam interesowal sie itp..... w piatek nie spotkalismy sie ja sie zle czulam... wiec od godz 18 on milczal pomyslalam sobie okej trudno .... w sobote ja napisalam sms na dzien dobry i nic puscilam strzalke i zonk ABONENT CZASOWO NIEDOSTEPNY ;/ coz zycie pomyslaam sobie pewnie byl gdzies i poznal kogos

ale nagle dostaje sms z nieznanego numeru okazuje sie ze to on przedstawia sie i tlumaczy.. umowilismy sie na wieczor... spotkalismy sie bylam w mego szoku na zywo wygladal jeszcze bardziej bosko niz na fotce :-)
pojechalismy nad takie jeziorko pochodzic porozmawiac....
i teraz mam do WAS pytania co mam o tym myslec

1. Zapytal co robie w niedziele
2. zapytal czy moze jutro do mnie przyjechac i gdzies pojedziemy we dwoje
3.Pocalowal mnie ale tak wiecie namietnie :-)
4. przytulal
5. powiedzial tez ze nie chce tylko jutro przyjechac tj w niedziele tylko chcialby no wiecie zaczac przyjezdzac do mnie jako ...

bylo super

i czy po takim spotkaniu moze sie okazac ze ja mu sie jednak NIE spodobalam ???????

bo ja juz niewiem co mam sobie o tym myslec od wczoraj wogole sie nie odzywa w sobote po spotkaniu normalnie pisalismy itp a w niedziele nic jak by sie zapdal pod ziemie

niechcac byc nachalna napisalam tylko czy mu sie cos stalo i tak milczy

co ja mam o tym myslec ?

Przepraszam za ten chaos
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez lili » 25 maja 2009, o 10:08

Może jest po prostu zajęty? :D
Może padła mu komórka? :D
Może ma sprawy jakieś ważne i niecierpiące zwłoki do załatwienia w domu? :D

Moim zdaniem skoro wszystko się tak ładnie rozwija a nowy kolega całuje namiętnie :D to milczenie nie może oznaczać niczego złego :D:D:D

aaaaaaleee sie fajnie czyta takie posty :D

pozdrawiam

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Mgielka » 25 maja 2009, o 10:51

---------- 10:48 25.05.2009 ----------

ja sobie nawet pomyslalam ze moze poprostu mnie olał :(
zapomnialam dodac ze ja ten boski pocałunek oczywiscie oddalam jejku ja niestety ale jestem taka ze zaraz sie przejmuje martwie wiem ze w sobote wieczorem mial jechac po tate kilkadziesiad kilometrow i mysle ze moze sie cos stalo no przeciez tyle teraz jest wypadkow :( a telefon ma wlaczony

zwariuje.. mysle ze moze cos nie tak zrobilam niewiem :(

on jest tym kogo ja chce... jest taki jak ja czyli taka przlepka która lubi sie przytulac.. calowac jejku nie sadzilam ze mnie tak weżmie po jednym spotkaniu z nim :(

---------- 10:51 ----------

jeszcze cos dodam ...
kiedys bardzo dawno temu kiedy randkowalam jako nastolatka to zdazylo sie ze spotykalam sie z chlopakami ale jesli chlopak nie wpadl mi w oko i wogole bylo nie halo no to nie calowalam go

a on kurcze całowal przytulał i cio chyba nie mogl mnie tak poprostu olać cio nie ???
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez lili » 25 maja 2009, o 11:30

Mgiełka

mam wrażenie że chyba jesteś strasznie młodziutka, co?
przejmujesz się pierdołami i z powodu krótkiego nieodzywania się masz stresa?

Może usiądź spokojnie, odetchnij ze dwa razy i opanuj emocje :)

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez mahika » 25 maja 2009, o 11:33

mgiełka, nie pod razu kraków zbudowano. juz nie chodzi o to zeby on nie pomyslał ze jestes nachalna, ale zastanów sie nad sobą. dlaczego tak reagujesz? przeszłosc?postaraj siee pozamykac sprawy z przeszłosci, mniej wracac że ktos cos kiedys... wiem ze to trudne, ale tak sie nie da tworzyc nic nowego :)
potrzebujesz potwierdzenia naszego że zalezy mu na Tobie? czy to takie proste? a czy po tygodniu znajomosci ktokolwiek jest w stanie odpowiedziec Ci na to pytanie łącznie z tym kolesiem? a jesli to była jedna randka, to przeciez i tak sie zdarza, to co?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Mgielka » 25 maja 2009, o 11:46

mahika ... pozamykałam swoje dawne sprawy bo nie potrafie spotykać sie z kims wiedzac ze mam jakąs furtke nie zamknietą

wlasnie sama nie wiem dlaczego tak zaraz reaguje :(:(:(
nie wymagam od niego ze po tygodniu znajomosci ma mu zaraz zalezec na mnie ale kurcze ten niepokoj ta obawa dlaczego milczy juz 2 dzien kurcze :(
mahika Kochanie wlasnie ja nie chce zeby to byla aby ta je4dna randka.. nic z jego strony nie dało mi sygnału do tego zeby myslec ze aby jeden wieczor i koniec wrecz przeciwnie jego gesty, slowa świadczyly o czyms innym ...
eh Lili masz racje musze sobie wziasc dwa głebokie wdechy i tyle co ma byc to bedzie jakos przeczekam
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez lili » 25 maja 2009, o 12:06

bardzo miło się Ciebie czyta ale uważam że jesteś strasznie nerwowa i na jego miejscu to ja bym się właśnie czuła potraktowana nachalnie jak by mnie ktos tak juz po dwoch dniach nieodzywania kontrolowal...

on nie ma obowiazku sie odezwać , więc calm down

to że Tobie zależy nie znaczy wcale że zależy jemu
a juz to że całował, nie znaczy zupełnie nic, serio, uwierz mi, faceci nie są tacy jak panny, że buzi buzi i juz kochaj mnie na zawsze

jak się odezwie to się ciesz
jak sie nie odezwie to zachowaj spokój

spoooooooooo- kóóóóóóóóóóóóój
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez mahika » 25 maja 2009, o 12:23

ja tak sobie myśle. że świat teraz biegnie w zawrotnym tępie. kiedys było inaczej. ludzie zapoznawali sie. spotkali na randkę. spędzali miło czas. nie było komórek, czekało sie na następną, na jakis znak, ale nie tak dziko!. kiedy zaczełam spotykac sie z M. przychodził do mnie bo wiedział ze po 22 ide z psem i ze śmieciami. siedziałam spokojnie na skrzyni z piosakiem, paliłam papierosa i zerkałam w strone z której mógł nadejsc. przyjdzie czy nie. nie przyszedł ok. spokojnie szłam spac a jak przyszedł spacerowalismy itd. on nie miał tel, ja miałam. to było zawsze takie miłe zaskoczenie. i nie widzielismy sie 2-5 dni, nie pisalismy nie dzwonilismy, czasem konkretnie sie umawialismy, zapraszał mnie na piwo do miasta, albo ja proponowałam spotkanie.... z czasem nie było mowy o zakończeniu dnia bez umówienia sie konkretnie na za 2-3 dni.... tragedii nie było ze nie widzielismy sie i nie miałam od niego znaku.... po co tak sie szarpac....
teraz wszystko szybko szybko szybko, bo jak nie to co... ma inną, cos mu sie stało, nie chce mnie, a z jakiej racji.... moze poprostu świat nie kończy sie dzis?
zajmij sie swoimi sprawami, tak jak on, to bez sensu zadreczac sie :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez wuweiki » 25 maja 2009, o 14:03

Mahika :oklaski: :oklaski: :oklaski:
bardzo mądre słowa ...i przyznam się, że także dla mnie przeznaczone i dające mi po głowie :kwiatek2:
ja się zastanawiałam nad tym, dlaczego u mnie tak jest.... że jak najbliższy mi człowiek nie zadzwoni jeden dzień...ba! nie dzwoni jakiś czas, nie odzywa się, a nie daj Boziu ma wyłączoną komórkę ...dlaczego wpadam w panikę, drżę, myśli szaleją a ja się zamartwiam...
bardzo mnie denerwowało to moje zachowanie, taka impulsywność, było mi przykro po fakcie - bo w czasie emocjonalnej burzy nie byłam w stanie racjonalnie mysleć - działanie wyprzedzało myśl...
aż zdarzył się dzień...wydarzenie, gdy przeszłam samą siebie... sama sobie strzeliłam w kolano ;).... i zrozumiałam jedną podstawową sprawę - że nie jestem w stanie niczego ani przewidzieć ani przed niczym ukochanej osoby ustrzec,.... nawet, gdybyśmy przebywali 24/d non-stop... bo po pierwsze: to niemożliwe, bo dzieli nas ZAWSZE przestrzeń naszej życiowej odrębności, drogi, wolności, niezależności... po drugie: nie wiem co mi pisane, a co dopiero komuś, po trzecie: takim zachowaniem sprawiałam, że bliski zaczynał się bać o mnie - co też mi znowu szalonego wpadnie do główki, jeśli przykładowo rozładuje mu się telefon? przecież aż strach się bać :lol:...no i po czwarte: to najgłupsze, co można robić - zakładać najczarniejszy scenariusz :!:...
teraz pisząc to - usmiecham się, wówczas było mi bardzo źle, że nie wiem co się ze mną wyrabia i że nie umiem nad tym zapanować a najbardziej, że denerwuję tym jego... bardzo się martwiłam nie o to, czy gdzieś tam mnie okłamuje - w ten sposób w ogóle nie myślałam - ufam mu całkowicie.... martwiłam się, że coś się stanie, a on będzie sam.... zdany tylko na siebie.... i bałam się go stracić... bo tak bardzo chcę aby był...
teraz z perspektywy nie tak znów długiego czasu widzę, że byłam szalona.... a szaleństwo to polegało na tym, że tworzyłam sobie najgorsze scenariusze i tak mocno nakręcałam, że impulsywnie działałam aby zapobiec temu, co sobie nakręciłam w głowie...
u mnie te nakręcanie się lękami spowodowane było mechanizmem, zakodowanym w mojej głowie - ogromnym lękiem przed opuszczeniem, przed pozostaniem samej.... oraz moją nadopiekuńczością - że to ja jestem odpowiedzialna za to, że coś złego może się stać.... chore prawda :)
cóż... to nie znaczy, że mam sobie teraz rwać włosy z głowy, że głupoty robiłam... po prostu - wyciągnęłam wnioski.

Mahika przepięknie napisała:
"zastanów sie nad sobą. dlaczego tak reagujesz? przeszłosc?postaraj siee pozamykac sprawy z przeszłosci, mniej wracac że ktos cos kiedys... wiem ze to trudne, ale tak sie nie da tworzyc nic nowego"
ukłony :serce2:

mam takie motto w podpisie "redukowanie żywego człowieka do wyobrażenia o nim jest formą przemocy" ... z takim zachowaniem jest podobnie... redukowanie rzeczywistości do wyobrażenia o niej nie dość, że jest z gruntu fałszem, to jeszcze przez to cierpię i sprawiam tym cierpienie właśnie tej najbliższej osobie, dla której jestem ważna... i tworzą się niepotrzebne emocje, które się nawarstwiają... i katastrofa murowana...
głęboki oddech, wyciszenie się, uspokojenie emocji i myśli.... zajęcie się swoim życiem - te propozycje już padły :) ja tylko się pod tym podpisuję.
a rzeczywistości i tak się nie da nagiąć :) życie i tak wszystko weryfikuje... więc po co sobie sprawiać niepotrzebny ból?
pozdrawiam
wuweiki
 

Postprzez mahika » 25 maja 2009, o 14:07

x-yam :oops: no wiesz :oops:

ale tez tak miałam z tymi telefonami, smsami, brakiem kontaktu kilka godzin... :? i panika, nerwy, a głupota świata "nie kocha mnie" :zalamka:
teraz panuje nad tym od dośc dawna ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez wuweiki » 25 maja 2009, o 14:18

---------- 14:12 25.05.2009 ----------

Tak przeczytałam ponownie Mgiełka Twoje posty i myślę, że bardzo pragniesz czułości i kogoś, aby był i kochał :)
szalejesz i drżysz, bo się czujesz, jakbyś Pana Boga za nogi złapała, co? ;)
tak to wygląda.... ale..
...jak już wyżej napisałam - rzeczywistości nie nagniesz...
nie ma co się nakręcać własnymi filmami...

---------- 14:18 ----------

Mahika "głupota świata "nie kocha mnie" hihi :D skąd ja to znam ;)
no właśnie...
bo nawet jeśli nie kocha, to jaki ja mam na to wpływ? do miłości nie da się przymusić... to jak z wiarą... albo jest, albo nie ma... i żadne katowanie siebie nic nie da.... spowoduje tylko wewnętrzne rozdarcie i powiększy ból...
wuweiki
 

Postprzez limonka » 25 maja 2009, o 16:04

HEJ MGIELKO:)
pamietam twoje zawirowania milosne:) tak jak pisza dziewcyzny zwolnij, pozwol sie odkrywac...brak sms czy telefonu przez kilka dni o niczym nie swiadczy tak samo jak gorace pocalunki:):):) po paru randkach niem mozna powiedziec ze to juz TEN do grobowej dechy!!!:):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez mahika » 25 maja 2009, o 16:10

a nawet ten/ta na kolejne spotkania....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Mgielka » 25 maja 2009, o 22:17

x-yam
napisalas cala szczera prawde o tym jaka jestem....
cyt. ogromnym lękiem przed opuszczeniem, przed pozostaniem samej....

cyt.Tak przeczytałam ponownie Mgiełka Twoje posty i myślę, że bardzo pragniesz czułości i kogoś, aby był i kochał

tak wlasnie jest.. strasznie boje sie samotnosci poniekad jest to spowodowane tym ze moi rodzice pytaja no kiedy wkoncu to wesele no kiedy wkoncu... itp itd... wkurzylam sie i powiedzialam ze to moje zycie i dosc wpierdalania sie w nie

ale strach pozostal :(
nie chce byc sama okropnie sie tego boje
chce byc kochana pragne czulosci bo nie dane bylo mi jej zaznac

czy przez to jestem gorsza?

z NIM dalam spokoj nie pisze i nie dzwonie odezwie sie sam jak bedzie chcial zrozumialam to ale nie bylo latwo potrzebowalam calego dnia wyciszenia by stwierdzic ze lepiej poczekac
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez mahika » 25 maja 2009, o 22:37

uważam że dobrze robisz :kwiatek:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 93 gości

cron