Bianko...
ważne jest, abyś nie zamykała się w sobie z bólem, cierpieniem i rozmyślaniem przede wszystkim....
warto, abys się czymś zajęła, czymś co lubisz, wychodziła do ludzi, ale też dała sobie czas na fizyczny odpoczynek - wyspanie się, poczytanie książki...
wiem, ze na początku rozmyślania nie będą na to pozwalały, dlatego warto zająć się jakimiś czynnościami fizycznymi...
czas goi rany a Ty pamiętaj - to nie Twoja wina, że tak się stało ani niczyja... to się po prostu przydarza... taka jest natura, biologia, życie...
biologia sama reguluje...
pomyśl, że tak miało być, być może tak stało się lepiej dla Ciebie, Twojej rodziny i dla poczętego życia... kto wie czy nie było by trudniej, gdyby nie siły natury?
widzisz, przechodziłam przez poronienia ... dużo o tym czytałam, chciałam wszystko wiedzieć, zrozumieć... wiem dziś, że to się kobietom często przydarza i nie jest niczyją winą, ale naturalnym procesem, gdy coś tam przy zapłodnieniu i rozwoju zarodka pójdzie nie tak.... emocjonalnie to bolesne, bo kobieta widzi to nowo poczęte życie w sercu od początku jako swoje dzieciątko... dlatego tak boli, gdy dzieje się źle...
jednak jesteś, żyjesz, masz kochającego męża, który się o Ciebie troszczy.... życie się nie skończyło, ono wciąż trwa - w Tobie i w Twoim mężu i pomyśl o tym co przed Tobą... tego, co było, ani nie zmienisz ani nie cofniesz i jedyne co można zrobić, to pogodzić się i pozwolić sobie na życie właśnie teraz...
Bianko, jak to pięknie Ewka mówi - daj czas czasowi... czas ukoi ból, tylko daj mu szanse a przede wszystkim pozwól na to sobie, bo nie jesteś niczemu winna, pamiętaj!
przytulam trzymaj się!