Czytam ten wątek i włos się jeży na głowie ile takich sytuacji jest.
Nie byłam mężatką, ale przez dłuższy czas dziewczyną jedynaka, i jak potem się okazało ( klapki mi spadały powoli) maminsynka. Jego rodzice bardzo mnie polubili (przynajmniej tak mi się wydawało), ale zachowanie eks zaczęło mnie męczyć. Codzienne telefony do domu, sprawozdanie z wydarzeń dnia, co robiliśmy, co gotowałam itp. Na początku podziwiałam go za to, że jest taki rodzinny, ale potem zaczęłam zauważać, że aż za bardzo
O wszystkim rozmawiał z nimi, a ja nie miałam prawa się wtrącać w ich rozmowy. Zakup mieszkania też omawiał z nimi (nota bene, z garażem dla... 3 samochodów...??, i w miejscu, żeby rodzicom było łatwo przyjechać...) Nie życzył sobie mojego wkładu, bo to była jego prywatna sprawa (!!). A potem jego matka zaczęła mi bezczelnie tłumaczyć, jak to pieniądze nie są w życiu ważne... Obejrzeliśmy kilka mieszkań, mama z tatą synowi doradzali, a ja stojąc z boku zastanawiałam się co ja tam robie. Jego mamusia zaczęła mi słodzić, czy sobie wyobrażam już nasze wspólne życie w tym mieszkaniu, czy o czymś takim marzyłam....( jakie moje marzenia?) Nawet radził się mamusi, co do drobnych zakupów do mieszkania które wynajmowaliśmy. Kiedy zwróciłam mu uwagę, że takie decyzje to sami podejmujemy i jego matka nie musi mi doradzać jaką mikrofalówkę mam kupić do kuchni, wpadł w furię, że to nie powinno mnie interesować o czym rozmawia z matką... Klapki mi zaczęły spadać. I wiem, że pomimo tego, że jego rodzice byli dla mnie mili i dobrze mnie traktowali, to czasem miałam dość tej słodyczy, bo ingerowali we wszystko, a ja tęskniłam za niezależnością we dwoje, a tego nigdy bym nie miała. Czułam, że on się nie zmieni, zawsze matka i ojciec będą najważniejsi dla niego ( sam to przyznał), nie ja czy nasze dziecko, bo to ja będę musiała się dostosować do nich. Dla niego to normalne, matka wszystko najlepiej robi, a dziewczyna czy przyszła żona będzie na drugim miejscu.
Tak opisałam swoją historię, bo pewne rzeczy trudno przeskoczyć. Najlepszym rozwiązaniem jest oddzielne mieszkanie, ale nawet to czasem nie wystarczy....