---------- 21:47 11.05.2009 ----------
To chyba najgorsze uczucie ze wszystkich jakie doznawałam. Nawet jeżeli wygrałam lepsze życie rozstając się, to nie wiem jak opisać na przykład to, że w szkole będę go widywała w towarzystwie innych, nawet jeżeli to tylko koleżanki. Oni będą dobrzy a ja ta mała i głupia, Kasia nie dorosła jeszcze. Jezu przecież dwudziestka za nie cały rok. Co jest grane? Przecież nie jestem nastolatką z gimnazjum a czuję się jakoś... Nie wiem jak to opisać po prostu nie wiem...
---------- 22:50 ----------
Może to moja samoocena, albo jej brak, ale prawda jest taka, że chciałam też by opiekował się mną, jak małą dziewczynką i oczekiwałam nie bardzo wiem czego. Nie znam pojęcia związku zdrowego, nie wiem czym on jest, ale najgorsze jest to, że nie wiem co mam zrobić z tym uczuciem, które podcina mi skrzydła. Nie wiem co to jest, ale może kiedyś do tego dojdę, może terapia mi pomoże poczuć się atrakcyjną i wartościową osobą niezależnie od sytuacji... Tylko kiedy? Czasem wydaje mi się, że terapia tylko pomaga nam się ze wszystkim pogodzić...
---------- 13:59 12.05.2009 ----------
Dziś, ku mojemu zdziwieniu, dostałam... napadu lękowego w drodze do domu! Nie wiem dlaczego, może to całe napięcie ze mnie uchodzi, może było go za dużo i nie wytrzymałam. Znów czułam, że się duszę i kręciło mi się w głowie. Mięśnie jakoś czułam jakby się kurczyły. Okropność...
Te wszystkie myśli, jakie mam przeciwko sobie chyba mnie w końcu dopadły. Niszczę się sama i nie wiem dlaczego, ale jakbym bała się czegoś innego. Czuję się bezradna, kompletnie bezradna
.
---------- 17:39 14.05.2009 ----------
Tyle rzeczy chciałabym zrobić... zdać to prawko i iść do szkoły. I nawet myślę jak najłatwiej i najszybciej to zrobić, żeby udało się zrobić je wcześniej, za nim pójdę do szkoły. Coś mnie blokuje... może to, że znów zabiorę się za coś i stchórzę, nie ufam samej sobie, męczę się z samą sobą... Załamuję się od razu, gdy pojawia się problem... To się w ogóle da wyleczyć?
---------- 23:29 ----------
Jedno, co zrozumiałam, to to, że chcę być sama. I jak patrzę na związki, to po prostu nie chcę żadnego. Związek zbyt wiele wymaga, jest nie pewny i nie przewidywalny, zawsze bolesny i zawsze rani. Nie chcę z nikim być, bo w tedy nie jestem sobą, tracę kontrolę i wszystko traci ważność dla mnie. Jest mi przykro, że tak właśnie myślę, że związek jest dla mnie kolejną rzeczą, która mnie przerasta. Trudno, taka jestem, może kiedyś się to zmieni, ale teraz nie mam na to siły...