Jakże trudno mi zacząć...
Od prawie dwóch lat spotykam się z Nim, podświadomie wiedząc, że On nigdy mnie nie pokocha. Nie potrafiłam tego zakończyć, łudziłam się słysząc słowa, że jestem bliską mu osobą, że uwielbia ze mną spędzać czas. Co do miłości - On, nie potrafi, nawet nie jest w stanie jasno zadeklarować, co do mnie czuje. Z pewnością kolejnym problemem jest różnica wieku, niestety jestem od niego starsza o 8 lat. Choć to co powoduje moje łzy, to ta niepewność, jakie są jego uczucia.
Ciągle słyszałam, iż w naszym przypadku nic nie jest jednoznaczne.
Tydzień temu okazało się, że jestem w ciąży. Czuję się tak osamotniona, załamana, pełna obaw. Nie potrafię się odnaleźć w tej sytuacji, nie wiem czy nadaje się na matkę. Nie jestem chyba typową kobietą, którą rozczula widok maleńkich dzieci. Z drugiej strony - aborcja, absolutnie nie wchodzi w grę. Nie zrobię tego! Tyle, co dalej? Nie mam mieszkania, a moje relacje z mamą nie należą do najlepszych. Boję się , tak się boję.
A, on? Niby jest przy mnie, ale nie czuję miłości i poczucia bezpieczeństwa.
Boi się, podobnie, jak ja. Zaczyna nową pracę, a jego sytuacja materialna jest fatalna. Wprawdzie deklaruje, że będzie przy mnie, bez względu, jaką decyzję podejmę, choć sam rozważa aborcję. I właśnie - to główny powód mej bezsenności i smutku. Ja w tej kwestii już postanowiłam. Na pewno, tego nie zrobię. Czuję, że on nie chce dziecka, mimo, że muszę obiektywnie stwierdzić, że w żaden sposób nic na mnie nie wymusza. Boli mnie, już sam fakt, że rozważa taką możliwość.
Brak wyjścia z tej sytuacji, nie pozwala mi pracować, spać. Miotam się straszliwie. Nie wyobrażam sobie przyszłości...pojawiają się myśli samobójcze.
Jak rozwiązać ten problem, gdzie szukać pomocy? Czy mam prawo oskarżać go o samą myśl o aborcji, o jego strach? Może to egoizm z mojej strony oczekiwać od niego w tej sytuacji miłości, opieki, poczucia bezpieczeństwa.
On uważa, że postrzegam, jak swego wroga. Niestety po części ma rację...
Jego argumenty - "Co będzie, jak urodzisz dziecko? Czy będziemy potrafili być ze sobą, skoro już teraz, jest niepewność?' Ma rację, wiem to. Ja też już teraz wątpię w swoje uczucia do niego.
Co mam zrobić, jak z nim rozmawiać. Nie chcę go zmuszać do bycia ze mną, tylko ze względu na dziecko. Z drugiej strony, boję się samotności, boję się, że nie mam pojęcia, jak wychowywać dziecko. Czy będę umiała ja kochać?