Witam.Jestem na tym forum po raz pierwszy i zupelnie nie wiem od czego zaczac. Czuje, ze moj maz kompletnie mnie lekcewazy , ignoruje i ma po prostu gdzies.Trwa to juz bardzo dlugo i mecze sie okropnie zyjac w takim zwiazku. Bywaly tez dobre chwile w naszym wspolnym zyciu, jednak
wciaz tkwia w mej pamieci te zle momenty.
Moze, aby uporzadkowac natlok mysli ,napisze co najbardziej rani mnie w Jego zachowaniu:
-nie odzywa sie do mnie calymi dniami, na podejmowane proby rozmowy odpowiadal, ze go mecze lub, ze znow zaczyna sie to samo
-zachowywal sie w stosunku do mnie w obecnosci innych osob nieelegancko zartujac sobie ze mnie, przeklinajac.Gdy mu to potem wypominalam stwierdzil, ze nie znam sie na zartach
-po dziewietnastu latach malzenstwa powiedzial w obecnosci moich rodzicow, ze Jego rodzice nie chcieli aby sie zenil.Tego nie zapomne nigdy.
-w obecnosci doroslych synow oglada sie za mlodymi dziewczynami i ocenia ich wyglad, komentuje jakie to fajne laski chodza ulicami miasta
-to jeszcze nie wszystko, ale na wiecej nie mam dzis czasu bo zaraz wroci moj starszy syn
Prosze o jakas wskazowke jak mam postepowac z moim mezem, bo wszelkie proby wyjasniania naszej zlej sytuacji spelzly na niczym.Przechodze chyba jakies zalamanie nerwowe albo nawet cos gorszego, poniewaz wciaz rycze a usmiech i radosc zycia schowalam do kieszeni.Staram sie jakos trzymac, dla siebie , dla dzieci. Poza tym pracuje i to tez jest pewna moja odskocznia od naprawde fatalnej atmosfery panujacej w domu.Pozdrawiam i licze na szczere odpowiedzi.