Werciu
Przykro mi czytając, że w chwili obecnej nie układa Ci się dobrze, tak jakbyś tego pragnęła. Wierzę jednak, że to w końcu minie, na prawdę wierzę (sama kiedyś tkwiłam w depresji, w samotności, bezradności i myślałam, że tak będzie już zawsze, a od tego czasu tak wiele się zmieniło, zmieniło się, bo zdecydowałam się, że będę żyła i zawalczę o to lepsze życie)! Przykro mi też, bo w tym momencie nie za bardzo wiem co napisać, bo czuję się wyczerpana.
Sens tkwi w tym czego pragniesz, w tym jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość i tym, co możesz zrobić, by stopniowo wcielać swoje pragnienia w życie. Właśnie jak tam Twoja decyzja odnośnie terapii?
Werciu Twoja rodzina się może nigdy nie zmienić, ważne jest to jaki Ty masz stosunek do samej siebie i czy Ty siebie szanujesz. A gdybyś powiedziała babci, że nie chcesz, by tak Cię traktowała, że to Cię rani, próbowałaś?
Z jakiego powodu pracodawca na Ciebie krzyczy? Początkowo zachowywał się inaczej, masz jakiś pomysł dlaczego to się zmieniło?
A z poprzednim miałaś podpisaną umowę, masz jakąś podstawę, by wyegzekwować pieniądze za swoją pracę?
Czego oczekujesz od swojego chłopaka? Co mógłby zrobić, byś poczuła się lepiej?
Przytulam Cię mocno