mąż odszedł po raz drugi

Problemy z partnerami.

Postprzez cvbnm » 12 maja 2009, o 14:04

impresja: "zastanawia mnie ogormna wyroaumiałość kobiet na tym forum dla podłych ,bezczelnych ,grubiańskich zachowań mężczyzn."

bo dzisiaj nie ma ludzi zlych
sa tylko dobrzy inaczej
cvbnm
 

Postprzez sikorkaa » 12 maja 2009, o 15:15

cvbnm napisał(a):
bo dzisiaj nie ma ludzi zlych
sa tylko dobrzy inaczej


:shock: dzisiaj tzn. kiedy?? obecne czasy jakos roznia sie od tych poprzednich w kwestii ludzkich zachowan??
sikorkaa
 

Postprzez Abssinth » 12 maja 2009, o 15:21

dzisiaj, w dobie tlumaczenia wszystkiego....

bo on zabil, ale tylko dlatego, ze mial trudne dziecinstwo...

bo on znowu po pijaku zepchnal mnie ze schodow...pewnie dlatego, ze go 25 lat temu dziewczyna rzucila i on teraz nie umie kochac...

bo on olal swoje dzieci i poszedl w tany z inna...pewnie dlatego, ze mu zrobilam kiedys kanapke nie z takim dzemem, co on chcial...

(tak ja to rozumiem)

undset - podziwiam Cie. Za to, ze jestes niesamowicie silna i madra kobieta.
za to, ze sie podnosisz - juz sie podnioslas - troszke upadasz zastanawiajac sie nad wlasna wina...- ale sie znowu podniesiesz...

to co nas nie zabija, czyni nas silniejszymi - sama to widzisz, jeszcze lepiej zobaczysz za jakis rok :) moze nawet wczesniej.

nie jestes w stanie odpowiadac za to, jaki ktos jest. kim ktos jest. jakie ten ktos podejmuje decyzje.
jestes w stanie odpowiadac tylko za siebie. i robisz to wspaniale.

trzymaj sie cieplo.
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez sikorkaa » 12 maja 2009, o 15:50

Abssinth napisał(a):
bo on olal swoje dzieci i poszedl w tany z inna...pewnie dlatego, ze mu zrobilam kiedys kanapke nie z takim dzemem, co on chcial...



:haha: :haha: :haha:
wiem, pewnie nie wypada w takim smutnym watku, ale rozbawilam sie tym tekstem. wybaczcie, ubaw po pachy :wink:
sikorkaa
 

Postprzez cvbnm » 12 maja 2009, o 15:59

no czasy sa jednak inne bo nauka badajaca umysl, emocje itd jest inna i mamy inna wiedze
to raczej mialam na mysli

same wiemy, ze jesli wyladowujemy jakas zlosc na kims, to "pewnie dlatego, ze mamy nie przepracowane z dziecinstwa"
jesli chcemy cokolwiek w sobie zmienic musimy wierzyc ze sie to da zrobic, ze terapia nam pomoze pozbyc sie agresji, zazdrosci, chorej milosci, itp....

to nie tylko inni sa dobrzy inaczej, my tez
Ostatnio edytowano 12 maja 2009, o 16:02 przez cvbnm, łącznie edytowano 1 raz
cvbnm
 

Postprzez Sanna » 12 maja 2009, o 16:01

Undset, uważam że jesteś wielka, czytam wątek i jestem pod ogromnym wrażeniem twojej mądrości. Teraz cierpisz, ale Twoja siła i mądrość z pewnością zaprocentują prawdziwym szczęściem, już niedługo.
Pozdrawiam.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Abssinth » 12 maja 2009, o 16:18

cv - tylko ze my, kobiety, zamiast wziac i zadbac o siebie, tlumaczymy, wybaczamy, wyjasniamy...zamiast powiedziec - ok, rozumiem, ze masz problem, pomoge Ci, kiedy pomozesz sobie sam...

rozumiem Twoj punkt widzenia, czesto jest on jednak naduzywany wlasnie w ten groteskowy sposob, ktory ukazalam :)

i pozniej taka undset sie martwi, ze mogla mu z innym dzemem kanapke zrobic piec lat temu....

*sciski dla Was kobiety*
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez cvbnm » 12 maja 2009, o 16:24

abssinth, zgoda
cvbnm
 

Postprzez undset1 » 12 maja 2009, o 17:48

kochani jesteście że tak milutko do mnie piszecie, ale wiem że to podnoszenie na mnie na duchu :)

nie jestem silna... nie jestem wielka ... nie jestem wspaniała... a już na pewno mądra...

teraz już klapeczki trochę opadają z oczu, a nawet jak zachodzą mgłą to wówczas przypominam sobie słowa męża kiedy przyłapałam go pod domem kochanki "Wybić ci zęby?" i już nie zrzucam tego na karb zdenerwowania tylko na jego małość, beznadziejność duszy w której wielkość tak wierzyłam...

dlaczego jesteśmy tak ślepi ?? ja jeszcze trochę jestem... chcę sie ocknąć całkowiecie.. pomóżcie mi troche otrzeźwieć.. zrozumieć...
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez woman » 12 maja 2009, o 18:37

undset1 napisał(a):teraz już klapeczki trochę opadają z oczu, a nawet jak zachodzą mgłą to wówczas przypominam sobie słowa męża kiedy przyłapałam go pod domem kochanki "Wybić ci zęby?" ...

Jezu! Dobrze go impresja określiła, chociaż łobuz to za mało.
Mamy już do kompletu kłamstwa, opluwanie (wprost io w przenośni), przewracanie na ziemię, obelgi, a teraz i groźby.....
To jest prosty, żałosny człowieczek...
Nie masz za kim płakać, mam nadzieję że ta mgla szybko odparuje z Twoich oczu Undset.
Tego Ci szczerze i z całego serca życzę.

bo on olal swoje dzieci i poszedl w tany z inna...pewnie dlatego, ze mu zrobilam kiedys kanapke nie z takim dzemem, co on chcial...

Abssinth, rewelacja :D mam nadzieję, że Undset się nie obrazi za odrobinę czarnego humoru :wink:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez owodnia » 14 maja 2009, o 10:16

:pocieszacz:
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez undset1 » 16 maja 2009, o 20:20

kochani - jestem już rozwódką :(

rozwód z wylącznej winy męża - to było straszne...

brak słów - nie myślałam, że kiedykolwiek spotkamy się w takich okolicznościach - idąc do sądu przechodziłam obok urzędu stanu cywilnego, w którym byliśmy zarejestrować sie po ślubie... wciąż pamiętam nas takich...innych... a może raczej jego takiego...

teraz zapowiedział mi sąd rodzinny bo za mało dostaje dziecko - dwa razy w tygodniu - raz cztery godziny, raz siedem


czy to naprawdę tak mało - on domaga się weekendów, ale ja pracuję i to czas kiedy naprawdę mogę być z córką...

teraz bedę latać po sądach rodzinnych bo z nim dogadać się nie mogę... :cry:

tak strasznie boli ta myśl że już nie jestem jego żoną... tak boli...

jak trudno odnależć w sobie wartość jako istoty odrębnej - do tej pory moja wartość była, bo był on, a teraz... tak trudną ją znaleźć

pamietam, że na początku pisałam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego, że musi tu być bo zgnije, szczezne, rozsypie się w proch....

dziś nie wyobrażam sobie życia z nim, choć nadal tęsknie - te sprzeczności walczyć bedą jeszcze bardzo długo we mnie. Tęsknie za jego dotykiem, smakiem, zapachem, uśmiechem, ale nie jako za człowiekiem, który okazał się być bez duszy... moim katem...

jestem sama - nooo oczywiście z córeczką, ale chyba wiecie o co chodzi...
tęsknota nie przechodzi, wspomnienia nas dwojga bolą, a najbardziej ta świadomość, że nawet gdyby chciał wrócić kiedyś ( na co przecież planowałam czekać) to juz nie da się zaufać kłamcy wielokrotnemu, a walka z samym sobą o odzyskanie zaufania jest walką z wiatrakami...

walką wbrew sobie...

jest mi potwornie ciężko.. tak długo zajmuje leczenie ran, które przecież zostawią ślady na zawsze

chciałam umierać z jego dłonią w swojej :(
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez ewka » 16 maja 2009, o 23:31

undset1 napisał(a):teraz zapowiedział mi sąd rodzinny bo za mało dostaje dziecko - dwa razy w tygodniu - raz cztery godziny, raz siedem

Tak odgraża się prawie każdy ex-mąż.... zwykle ta wielka miłość do dziecka uchodzi. Tylko czy to rzeczywiście miłość czy chęć dowalenia ex-żonie? Czas pokaże. Dasz radę Undest :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 17 maja 2009, o 00:01

:zalamka:

popłakałam się jak przeczytałam ........

myślałam o Tobie ostatnio....dzis też....jak czujesz się?

strasznie przykre to co musiałaś przezyć :cry:

strata......

pożegnanie złudzeń.....nadziei.....

bo już nigdy nie będzie jak dawniej....

tak wiele kojarzy sie z przeszłością....z tym co robiliście razem....ale to uleciało....

i nawet jakby on chciałby wrócić.........nie będzie jak było...on zepsuł zaufanie,wiarę.....zniszczył poczucie bezpieczeństwa......

stał się innym człowiekiem.................

ja też tęskniłam kiedyś bardzo za kaktusem....tylko czekałam na jego ocknięcie,na powrót......marzyłam o tym....gotowa byłam wybaczyć..........

potem zrozumiałam że tamtego mojego mężczyzny już nie ma :cry:
ciężko było mi to zaakceptować.............

cierpiałam.......

z czasem ..........dałam radę ........odpuściłam całkiem........

nie chcę żyć z tym facetem.......nie wyobrażam sobie tego......

kiedyś wydawało mi się nie możliwe......a teraz odkochałam się

on zabił we mnie miłość

nie kocham go już

Undset przytulam Cię..............

z czasem odetchniesz........poczujesz ulgę..........będze Ci lepiej......
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez kropelka » 18 maja 2009, o 09:01

Ten skurwiel zafundował Wam niezłe piekło.
Ciarki przechodzą kiedy sie Ciebie czyta,ale na szczęście jest cos takiego jak czas...mysle,że jeszcze chwila..dłuższa czy krótsza i będziesz budzic sie bez niego w myslach.Współczuje Ci bardzo tego bólu rozrywającego serce który przezyłas.Miłośc nie jest warta aż takiej ceny.Ale na szczęście jest ten piękny czas...CZAS...który wszystko łagodzi,leczy...z bliznami da sie już normalnie życ.
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i życzę wszystkiego dobrego Tobie i Twojej córeczce.
kropelka
 
Posty: 257
Dołączył(a): 7 lip 2008, o 17:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 237 gości