facet wypomina mi przeszłość

Problemy z partnerami.

Postprzez cvbnm » 14 maja 2009, o 10:24

fajna masz mame
:)

powodzenia
cvbnm
 

Postprzez belli » 14 maja 2009, o 10:50

belli napisał(a):Lat ma 22, ja 20.


poprawka, w tamtym tygodniu skończyłam 21, a on będzie mieć we wrześniu 23...ale ten czas leci....
belli
 
Posty: 8
Dołączył(a): 13 maja 2009, o 16:57
Lokalizacja: z nikąd

Postprzez limonka » 14 maja 2009, o 18:24

okreslilabym twojego faceta jdenym slowem..hipokryta...sam ma przeszlosc nie byl swiety a ciebie o przeszlsoc smie rozliczac???? to nie TY tu jestes problemem, wiec sie nie zadreczaj i nie wmawiaj sbie ZADNYCH glupot...wyciagnij konsekwencje na przyszlosc...badz bardziej obiektywna, konsekwentna i moze dla odmiany facet niech tobie dogadza:):):):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez belli » 16 maja 2009, o 12:09

hmm przemyślałam całą sytuację. Wysłałam list do niego mówiący o tym co czuję, że jeśli tak ma to wyglądać to nie ma przyszłości. I wiecie co? On tez mi napisał i zrozumiałam, że jestem osobą, która obwinia wszystkich dookoła tylko nie siebie. Zrozumiałam, że nie doceniałam go, zawsze uważałam się za tą co robi więcej w związku, a jemu wypominałam, że tylko potrafi gadać i nic nie robi... a było odwrotnie. To ja ciągle mówiłam co robię, a czego on nie robi, to ja gadałam. Wypominałam mu także przeszłość, ale tą jak już byliśmy razem, w kółko na każdym kroku jego błędy... Po tej rozmowie wynikło, że on ze mną także nie miał sielanki, bo zawsze ciągle wszystkiego mi było mało, nigdy nie przepraszałam... że on również zaczynał mieć mnie dosyć, bo robiłam na każdym kroku problemy i się wykłócałam o swoje racje, których czasami nie miałam. Nawet wiedząc, że nie mam racji do końca próbowałam stawiać na swoim. Następnym razem za nim zacznę kogoś obwiniać o coś, zastanowię się czy ta osoba również nie ma powodów do tego... ciężko się żyje, wiedząc że jesteś się osobą inwazyjną, która lubi wchodzić w czyjeś życie z buciorami, nie potrafi słuchać krytyki, ani nie potrafi słuchać drugiej osoby, pocieszyć. Tylko ma wiecznie pretensje o wszystko... Chce zmądrzeć. Z nim czy bez niego, CHCE Ta sytuacja jednak czegoś mnie nauczyła. Człowiek uczy się na błędach.
Co do tego o czym wam się żaliłam, to uważam , że jest to problem głowy, duszy. Nie ja go stworzyłam, lecz on. Zniszczył nas właśnie ten wyimaginowany problem, oraz mój brak zrozumienia, docenienia go. Ale nic już na to nie poradzę, że ani ja nie potrafię mu pomóc ani on sobie z tym nie radzi. Dziękuje za pomoc. Z mojej strony to tyle... pozdrawiam was, na pewno będę tu zaglądać i w innych tematach mówić co myślę:)ale to jak uporam się ze sobą i uporządkuje pewne sprawy w głowie:)nie chce udzielać nietrafnych rad, które nikomu się nie przydadzą. Mogę jedynie udzielić teraz takiej abyśmy MY na siebie także krytycznym okiem spojrzały;)
do przeczytania:*i jeszcze raz dziękuje;*
belli
 
Posty: 8
Dołączył(a): 13 maja 2009, o 16:57
Lokalizacja: z nikąd

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 93 gości

cron