Kaska sluchaj!
Ja mam wrazenie ,ze ty masz w stosunku do tej sytuacji myslenie magiczno zyczeniowe.
Jaka kontrola???
On jest narkomanem,takim czlowiekiem dla ktorego wazne jest na pierwszym miejscu ZACPAC a potem daleko daleko ty i dziecko.
Mialas tego przyklad wczoraj (jak piszesz) nie wazne bylo dla niego ,ze nie masz za co zyc ,masz mu oddac kase ON i JEGO nalog JEST WAZNIEJSZY OD CIEBIE.
po drugie masz jak piszesz problem osobowosci (nie wiem czy masz postawiana konkretna diagnoze)
Piszesz ,ze sama ze soba nie mozesz sobie poradzic..wiec ja sie pytam Kaska jak widzisz jeszcze siebie w "pomaganiu" jemu?
Piszesz o swojej bezsilnosci o wspoluzaleznieniu o woich zszarganych nerwach,to nie sprzyja madremu pomaganiu!
Ta droga mozesz wykonczyc jedynie siebie a i chlopakowi pomoc jedynie sie zacpac .
Cyt.1
" moich problemach moglabym napisac ksiazke... ;( Najpierw napisze o najwiekszym.Postaram sie najkrocej jak sie da...
Od 5 lat jestem z narkomanem, uzaleznionym od amfy.Bylam / jestem wspoluzalezniona 3 lata temu byl na odwyku.Zaraz po leczeniu wyjechalismy zagranice.
Co przyjaz do polski wszystko sie psulo, mega awantury i jego wpadki z cpaniem.Nie potrafilam odejsc,za mocno go kochalam (?) Zaszlam w ciaze, wrocilismy do polski,zaczal cpac.Urodzilam dziecko, mieszkalam z nim u jego rodzicow. Po 1,5 m-ca musialam sie wyprowadzic.Znow zaczal cpac.Zadko odwiedzal nas , bylam bez srodkow do zycia, wylali go z pracy.Powoli zaczelo sie ukladac, niedawno dostal prace i bylo coraz lepiej.Ostatni miesiac byl prawie idealny.WRESZCIE zakochal sie w synku , ktory za nim szaleje.Nagle,bez zadnej przyczyny zaczal znowu cpac( w tym tyg) do tego klamie w zywe oczy,zmienil sie o 180 stopni w ciagu 1 dnia !!!"
Cyt2
"
NIGDY nie cpal jak mieszkalismy razem, zawsze pomagal w domu w obowaizkach, itd, bylo tak normalnie.... Moze to przez jego chora sytuacje w domu ? Tam tylko na niego wrzeszcza i wyzywaja od najgorszych , a ostatnio za to ze kazda chwile spedzal u mnie zabrali mu klucze od domu...."
Ja tu widze jakies dwie sprzecznosci ..mysle ,ze z tesknoty zaczynasz go wybielac.
Ja jestem za tym ,zebys jak najszybciej dolaczyla do grupy dla osob wspoluzaleznionych,za tym abys spakowala jego rzeczy i dala mu jasno do zrozumienia ALBO narkotyki ALBO wy.
Abys popatrzyla w oczy swojego dziecka i zadala sobie pytanie kto jest dla ciebie teraz najwazniejszy?!
Abys pomyslala o sobie o swojej przyszlosci,zebyc zebrala odwage chwycila za tel .i zadzwonila do osrodka pomocy spolecznej
"Boje sie i wstydze dzwonic do tych osrodkow.... Zreszta co oni mi pomoga jak mam 200 zl z opieki na miesiac, nikt mnie nie bedzie trzymal za darmo....."
Kacha te osrodki sa dla ludzi ,ktorzy sa w najciezszej sytuacji
takiej jak ty a nie dla ludzi ,ktorzy maja 2000PL na reke!
Kasia mam nadzieje ,ze otrzasniesz sie z letargu i zaczniesz dbac o siebie i dziecko..bo prawda jest taka ,ze ty niewiele mozesz zrobic w jego sprawie ,to on musi chciec..inaczej nie da rady!
pozdrawiam objecaj ,ze w tym tyg .zadzwonisz chociaz dowiedziec sie o spotkanie z psychologiem..zrob maly krok.