P O M Ó Ż C I E ***B Ł A G A M !!!!!!!! ;((((

Problemy związane z uzależnieniami.

P O M Ó Ż C I E ***B Ł A G A M !!!!!!!! ;((((

Postprzez SmutnaKasia » 9 maja 2009, o 02:29

O moich problemach moglabym napisac ksiazke... ;( Najpierw napisze o najwiekszym.Postaram sie najkrocej jak sie da...
Od 5 lat jestem z narkomanem, uzaleznionym od amfy.Bylam / jestem wspoluzalezniona :( 3 lata temu byl na odwyku.Zaraz po leczeniu wyjechalismy zagranice.Co przyjaz do polski wszystko sie psulo, mega awantury i jego wpadki z cpaniem.Nie potrafilam odejsc,za mocno go kochalam (?) Zaszlam w ciaze, wrocilismy do polski,zaczal cpac.Urodzilam dziecko, mieszkalam z nim u jego rodzicow. Po 1,5 m-ca musialam sie wyprowadzic.Znow zaczal cpac.Zadko odwiedzal nas , bylam bez srodkow do zycia, wylali go z pracy.Powoli zaczelo sie ukladac, niedawno dostal prace i bylo coraz lepiej.Ostatni miesiac byl prawie idealny.WRESZCIE zakochal sie w synku , ktory za nim szaleje.Nagle,bez zadnej przyczyny zaczal znowu cpac( w tym tyg) do tego klamie w zywe oczy,zmienil sie o 180 stopni w ciagu 1 dnia !!!! Nie mieszkamy razem bo nas nie stac na to,jak pojdzie na odwyk nie bede miala za co zyc ;( jak nie pojdzie to siebie i nas wykonczy.Do tego mam bardzo ciezkie warunki w domu.Mieszkam z chora babcia ktora po wylewie robi niezle jazdy i z matka ktora ma wszystko w d..czasem zdaza jej sie podkrasc mi kase i od czasu do czasu podpija .NIE WIEM GDZIE SZUKAC POMOCY ;((( JESTEM ZROZPACZONA I PRZERAZONA !!! ;((((Chcialam ze soba ostatnio skonczyc,ale wtedy moj synek nawet nie mial by sie u kogo podziac ;( myslalam zebysmy zrobic to razem z synkiem ,ale on jeszcze nie jest ochrzczony.... zreszta to byl straszny pomysl MUSZE ZYC DLA NIEGO!!! ALE JAK??? CO DALEJ MAM ROBIC ???!!! ;((((
SmutnaKasia
 
Posty: 3
Dołączył(a): 9 maja 2009, o 02:02
Lokalizacja: Małopolska

Postprzez bunia » 9 maja 2009, o 07:36

http://kazania.awardspace.com/sammat.htm

Witaj Kasiu...podaje Ci linka do Orodkow pomocy dla samotnych matek...mozesz sie skontaktowac tam gdzie najblizej mieszkasz.....Twojmu partnerowi mozesz pomoc zostawiajac go samemu sobie....im wczesniej to zrobisz tym lepiej....on jak bedzie CHCIAL sie leczyc i sobie pomoc to znajdzie sposob a Ty musisz zadbac o siebie i dziecko....stopniowo ulozycie sobie zycie.....poczatki beda troche trudne ale da sie wyjsc na prosta czego zycze Ci z calego serca.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez caterpillar » 9 maja 2009, o 09:41

Kaska w zasadzie bunia ujela juz sedno sprawy,ja wiem ,ze boisz sie nieznanego ..ale w tym co znane juz dla ciebie,to nic dobrego cie nie spotka.
Szukaj pomocy!wierze,ze sie uda,ze ktos wyciagnie pomocna reke.tylko nie tkwij w tym bagnie..szkoda ciebie i dziecka.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez rainman » 9 maja 2009, o 12:50

tez mysle tak jak Bunia. to najlepsze wyjscie w tej sytuacji dla dziecka i Ciebie. mam nadzieje ze uda sie rozwiazac jakos kwestie finansowe, a facet bedzie mogl sie zmienic jak bedzie chcial i wtedy bedzie mogl wam pomoc...
pozdrawiam cieplo
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez desiderata » 10 maja 2009, o 14:19

hm mnie zastanowiło to co ma do tego chrzest dziecka ??
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez sikorkaa » 10 maja 2009, o 15:27

desiderata napisał(a):hm mnie zastanowiło to co ma do tego chrzest dziecka ??


niektorzy mysla, ze dziecko nieochrzczone nie trafi do nieba - to jest jednak nieprawda !!! dziecko, ktore nie ma jeszcze wyrobionej odpowiedzialnosci za swoje czyny, nawet kiedy popelnia grzechy nie odpowiada za nie i nie jest za nie sadzone przez Boga. mimo, ze chrzest zmywa z nas grzech pierworodny i naklada na nas laske uswiecacjaca to - w przypadku nieochrzczenia nas przez rodzicow w tak mlodym wieku, po smierci trafimy do nieba. to tak a propos teologicznych wywodow.
sikorkaa
 

Postprzez desiderata » 10 maja 2009, o 21:50

Zgadzam się !! przecież Bóg zesłał Jezusa by zmarł za nasze grzechy i każdy kto uwierzy nie zginie a będzie miał żywot wieczny !! Do nieba trafiamy nie przez chrzest czy uczynki ale przez wiarę !! I jest napisane ze dzieci są umiłowane i będą zbawione !! Chrzest nie ma tu żadnego znaczenia prócz tradycji , chrzest dorosłego to zupełnie inna sprawa.
Poszukaj w swoim mieście kościoła ewangelickiego zboru baptystów lub zielonoświątkowego , tam są wspaniali ludzie którzy na pewno Ci pomogą i Twojemu partnerowi tez jeżeli on wyrazi taka chęć !! Powodzenia !!
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez smerfetka0 » 10 maja 2009, o 21:53

ważne że to powstrzymało kasię przed tym czynem....

jak tam się trzymasz?

szukałaś pomocy?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Księżycowa » 10 maja 2009, o 21:58

To ja chyba będę błądzić , bo moja wiara bardzo podupadła... aż wstyd :(
Księżycowa
 

Postprzez caterpillar » 10 maja 2009, o 22:56

"niektorzy mysla, ze dziecko nieochrzczone nie trafi do nieba - to jest jednak nieprawda !!! "

sikorko ale tak bylo..to w ostatnich latach papierz machnol podpisem i okazalo sie ,ze ida :?

Kasiu jaka decyzje podjelas jak sie trzymasz?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez SmutnaKasia » 12 maja 2009, o 12:09

*** BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA ODPOWIEDZI... ***
Nie wiedzialam ze bedzie mi z tym wszystkim az tak cholernie ciezko ;( Ostatnio widzialam"mojego narkomana"w niedziele.Przyniosl mi pranie dziecka bo mi pralka nie dziala.Nie chcial wyjsc ode mnie choc prosilam i blagalam,w koncu powiedzial, ze skoro znowu go popieprzylam w momencie kiedy mu ciezko i w domu ma przeje...... skoro nie moze na mnie liczyc( a w srodku serce mi rozrywalo z bolu jak slyszalam co mowi) to mam mu oddac kase co dal ostatnio na dziecko, albo choc 50 zl bo nie ma co jesc i palic (doskonale wiem na co potrzebowal;( )najpeirw mowil spokojnie, potem blagal, potem dostal furii , wrzeszczal, szarpal mnie, potem znowu spokojnie prosil..... ehh ;(((( Nawet postrasznie policja nie pomoglo Nie chcial wyjsc.W koncu wyszedl bo przyszli do nas goscie i chyba mu glupio bylo.
Nie odzywa sie od tego momentu... nie mam pojecia co robi, gdzie jest :(((((((((((((( Martwie sie ! Wczoraj nie wytrzymalam i do niego dzwonilam, nie odbieral....
Od wczoraj strasznie boli mnie zoladek,znowu garsciami mi wypadaja wlosy, juz mi sie przeswity robia :(((((((((Wczoraj przespalam caly dzien, a wstawalam tylko nakarmic i przewinac dziecko... Sam sie misio bawil :( Jak widac jestem do tego beznadziejna matka..... ;(
Boje sie i wstydze dzwonic do tych osrodkow.... Zreszta co oni mi pomoga jak mam 200 zl z opieki na miesiac, nikt mnie nie bedzie trzymal za darmo.....
Do tego zaczynam za nim bardzo tesknic , to dopiero 2gi dzien a ja juz nie moge.... Mysle co by bylo jakbym sie wreszcie dodzwonila i zaproponowala zeby zamieszkal u mnie na troche, moglabym go kontrolowac i moze by mi sie udalo zeby przestal.NIGDY nie cpal jak mieszkalismy razem, zawsze pomagal w domu w obowaizkach, itd, bylo tak normalnie.... Moze to przez jego chora sytuacje w domu ? Tam tylko na niego wrzeszcza i wyzywaja od najgorszych , a ostatnio za to ze kazda chwile spedzal u mnie zabrali mu klucze od domu..... Najgorsze i najbardziej bolesne jest to ze wszystko u mnie jest doslownie przesiakniete nim.... Nawet lapek z ktorego pisze byl u niego ostatnie kilka m-cy, mam jego komorke, wszedzie jego ciuchy, kapcie,gazety ,perfumy... a jak wychodze do glupiego sklepu to widze jego blok ;(
Na domiar zlego szukajac w necie info o jego chorobie i o tym jak zyc z osoba po wylewie, okazalo sie ze.... SAMA JESTEM CHORA... osobowosc borderline....Wszytkie cechy IDEALNIE DO MNIE PASUJA ;((((( nie mam pojecia co robic....... ;(((( nie mam sily kompletnie na nic.... niepotrafie sie sama podnieść ;((((( Samej jak palec jest cholernie ciezko ;((((((
SmutnaKasia
 
Posty: 3
Dołączył(a): 9 maja 2009, o 02:02
Lokalizacja: Małopolska

Postprzez ewa_pa » 12 maja 2009, o 12:59

Nie bój się nie wstydź dwonić do nich potrzebujesz pomocy i dla siebie i dla dziecka ja wiem ze to zmiana ale oni naprawdę juz mase historii widzieli i napewno nie zostawią was bez pomocy
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez smerfetka0 » 12 maja 2009, o 15:15

kochana nie przejmuj się borderline.. u mnie też to podejrzewano.. dużo się zgadza. ale tu łatwo bardzo się pomylić. całkiem możliwe że pomimo iż wszystko się sprawdza to nie zawsze okazujesz się borderline.
najpierw to się uspokój.
nie wszystko na raz
opracuj sobie jakiś plan działania.. co pokolei.. co najpierw rozwiązać
od najprostszego..powoli do trudniejszych spraw
powoli. damy rade
jestesmy z toba
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 12 maja 2009, o 17:03

Kaska sluchaj!

Ja mam wrazenie ,ze ty masz w stosunku do tej sytuacji myslenie magiczno zyczeniowe.

Jaka kontrola??? :!:

On jest narkomanem,takim czlowiekiem dla ktorego wazne jest na pierwszym miejscu ZACPAC a potem daleko daleko ty i dziecko.

Mialas tego przyklad wczoraj (jak piszesz) nie wazne bylo dla niego ,ze nie masz za co zyc ,masz mu oddac kase ON i JEGO nalog JEST WAZNIEJSZY OD CIEBIE.

po drugie masz jak piszesz problem osobowosci (nie wiem czy masz postawiana konkretna diagnoze)
Piszesz ,ze sama ze soba nie mozesz sobie poradzic..wiec ja sie pytam Kaska jak widzisz jeszcze siebie w "pomaganiu" jemu?
Piszesz o swojej bezsilnosci o wspoluzaleznieniu o woich zszarganych nerwach,to nie sprzyja madremu pomaganiu!
Ta droga mozesz wykonczyc jedynie siebie a i chlopakowi pomoc jedynie sie zacpac .

Cyt.1

" moich problemach moglabym napisac ksiazke... ;( Najpierw napisze o najwiekszym.Postaram sie najkrocej jak sie da...
Od 5 lat jestem z narkomanem, uzaleznionym od amfy.Bylam / jestem wspoluzalezniona 3 lata temu byl na odwyku.Zaraz po leczeniu wyjechalismy zagranice.Co przyjaz do polski wszystko sie psulo, mega awantury i jego wpadki z cpaniem.Nie potrafilam odejsc,za mocno go kochalam (?) Zaszlam w ciaze, wrocilismy do polski,zaczal cpac.Urodzilam dziecko, mieszkalam z nim u jego rodzicow. Po 1,5 m-ca musialam sie wyprowadzic.Znow zaczal cpac.Zadko odwiedzal nas , bylam bez srodkow do zycia, wylali go z pracy.Powoli zaczelo sie ukladac, niedawno dostal prace i bylo coraz lepiej.Ostatni miesiac byl prawie idealny.WRESZCIE zakochal sie w synku , ktory za nim szaleje.Nagle,bez zadnej przyczyny zaczal znowu cpac( w tym tyg) do tego klamie w zywe oczy,zmienil sie o 180 stopni w ciagu 1 dnia !!!"

Cyt2
"NIGDY nie cpal jak mieszkalismy razem, zawsze pomagal w domu w obowaizkach, itd, bylo tak normalnie.... Moze to przez jego chora sytuacje w domu ? Tam tylko na niego wrzeszcza i wyzywaja od najgorszych , a ostatnio za to ze kazda chwile spedzal u mnie zabrali mu klucze od domu...."

Ja tu widze jakies dwie sprzecznosci ..mysle ,ze z tesknoty zaczynasz go wybielac.


Ja jestem za tym ,zebys jak najszybciej dolaczyla do grupy dla osob wspoluzaleznionych,za tym abys spakowala jego rzeczy i dala mu jasno do zrozumienia ALBO narkotyki ALBO wy.

Abys popatrzyla w oczy swojego dziecka i zadala sobie pytanie kto jest dla ciebie teraz najwazniejszy?!

Abys pomyslala o sobie o swojej przyszlosci,zebyc zebrala odwage chwycila za tel .i zadzwonila do osrodka pomocy spolecznej

"Boje sie i wstydze dzwonic do tych osrodkow.... Zreszta co oni mi pomoga jak mam 200 zl z opieki na miesiac, nikt mnie nie bedzie trzymal za darmo....."

Kacha te osrodki sa dla ludzi ,ktorzy sa w najciezszej sytuacji takiej jak ty a nie dla ludzi ,ktorzy maja 2000PL na reke!

Kasia mam nadzieje ,ze otrzasniesz sie z letargu i zaczniesz dbac o siebie i dziecko..bo prawda jest taka ,ze ty niewiele mozesz zrobic w jego sprawie ,to on musi chciec..inaczej nie da rady!

pozdrawiam objecaj ,ze w tym tyg .zadzwonisz chociaz dowiedziec sie o spotkanie z psychologiem..zrob maly krok.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez SmutnaKasia » 21 maja 2009, o 01:32

---------- 01:16 21.05.2009 ----------

Dziekuje kochani za wszystkie odp.! Wierzcie, lub nie ale naprawde kilka zdan wystukanych na klaw. moze pomoc... Zagladam tu codziennie,duzo mi pomogly tutejsze czaty itd....

Chyba zwariowalam, zakonczylam ten chory zwiazek i NIE CZUJE NIC! ani zalu, ani zlosci, ani gniewu, ani bolu... zreszta nie bede sie powtarzac w postach tutaj macie moj wpis na jego temat: http://www.monar.net.pl/module-pnForum-viewtopic-topic-698-start-0.html#pid9955
Co do reszty to zaczynam powoli sobie wszystko ukladac i w glowie i w zyciu codziennym... i jakos mi idzie :) Jestem dumna z siebie, ze tak sobie sama daje rade i facet,ani nikt inny mi nie jest potrzebny... Nie wiem co dalej bedzie z mieszkaniem i reszta... musze wiele spraw przemyslec i wziasc w koncu nasze zycie , moje i malego w swoje rece...Odezwe sie za jakis czas...

pozdrawiam cieplutko Forumowiczow

---------- 01:32 ----------

Jeszcze cos...

caterpillar:Ja tu widze jakies dwie sprzecznosci ..mysle ,ze z tesknoty zaczynasz go wybielac.
-> miałam na mysli to ze jak w Polsce on byl ,spal u siebie w domu, ja u siebie (przez tydz, 2 tyg)i wtedy cpal... Bedac ze mna non stop pod jednym dachem tego nie robil wcale, chocby nie wiem co.NIE ROZUMIEM KOMPLETNIE TEGO...

caterpillar:Abys popatrzyla w oczy swojego dziecka i zadala sobie pytanie kto jest dla ciebie teraz najwazniejszy?!
-> to mnie jakos bardzo poruszylo i dalo mi do myslenia i DZIALANIA przede wszystkim.... caterpillar kolego/kolezanko, jestes wielki/wielka :] !

Ciesze sie ze trafilam na to forum i uciekam bo juz pooozno, a maly bedzie pewnie rozrabial od rana :)
SmutnaKasia
 
Posty: 3
Dołączył(a): 9 maja 2009, o 02:02
Lokalizacja: Małopolska

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości