przez Pytajaca » 24 lip 2007, o 12:50
Sater, rozumiem, Twoj bol i rozgoryczenie, zwlaszcza, ze byl to jedyny powazny zwiazek w Twoim zyciu. Na pewno jest Ci ciezko, wiec Ci wspolczuje. Mimo, iz przeszlam wiele rozstan zawsze przezywam kolejne, ale wiesz, wszystko sie zmienia i Ty I ja sie zmieniamy…W przeciagu lat zdolalam zmienic wlasne podejscie do rozstan. Nie mozna nic na sile, nawet jesli zwiazek trwal 9 lat, a ona sie zakochala w kims, kogo zna od miesiaca, no to nie jestes w stanie na to wplynac I zmienic jej punktu widzenia. Za to mozesz przekazac jej slowami I czynami sile Twojej milosci, zanim sie rostaniecie na dobre. To nie Ty, ale ona musi dorosnac (albo moze po prostu zrozumiec) do zwiazku z Toba, a na to potrzebuje czasu. I teraz masz dwa wyjscia. Czekac cierpliwie I ludzic sie nadzieja, ale zaakceptowac sytuacje I wycofac sie na jakis czas, albo wycofac sie na zawsze. Tak sie zdarza, ze ludzie do siebie wracaja, ale w zdrowych ukladach zdarza sie to niezmiernie rzadko, wiec druga opcja jest dla odwaznych J Nie wybieraj opcji – przenigdy – a mowie to, bo wiem, ze nie masz doswiadczenia w rozstaniach – nie wybieraj opcji “walczyc o nia teraz I na sile starac sie byc blisko niej”. Nie odniesie to zadnego rezultatu, jesli ona juz zdecydowala, a spowoduje wrecz odwrotny efekt - jej upor i silniejsze postanowienie zostania z nowym. Sytuacja nie jest ciekawa, ale pamietaj: “panthe rei” i jesli zostawisz po sobie dobry slad, jesli pokazesz jej na czym polega Twoja milosc, to ona po jakims czasie moze zrozumie i wroci, jesli jeszcze tego bedziesz chcial I jesli ja tak mocno kochasz. Moze sie zdarzyc rowniez, ze nie zrozumie i nie wroci, ale Ty juz na to nie masz wplywu. Musisz zaakceptowac to ryzyko I zajac sie w tym czasie soba, po prostu zyc. Wiem, ze to trudne, sama przechodze ten etap, ale wybralam droge wolnosci, bez mozliwosci powrotu do mnie, bo przeciez jesli raz ktos zrezygnowal ze mnie I naszego zwiazku to moze zrobic to kolejny I kolejny raz! Tymbardziej, ze moj ex tkwi w zwiazku toksyczym z kims, kogo nie akceptuje do konca, ale toksyny sa silniejsze od milosci. Ta osoba nie potrafila docenic faktu jak Ty to ujales, ze trudno jest “budowac wszystko od nowa z kims kogo sie nawet nie zna naprawde ,kto nie wiadomo jaki jest, z kims z kim nawet nie wiadomo gdzie bedzie sie mieszkac”…Otoz to. To racjonalizm, ale uczucia, a raczej emocje emocjami i nic na to nie poradzisz. Moze oni mieli sie ze soba spotkac I zrealizowac cos ze soba? Nie wiesz przeciez, jakie sa sciezki zycia, a sa ona nieprzewidziane…Nadzieje mozna miec zawsze, ale nie zyj tylko nia. Wem, z eto szok dla Ciebie, ale dasz rade. Powiedz jej, dlaczego z nia chcesz byc, wspieraj I szanuj, a jesli ona w koncu to doceni, to bedziecie razem. Jelsi nie – nie byla Ci pisana, wiecej – nie byla Cie warta!