Chce to uratowac ,pomozcie...

Problemy z partnerami.

Postprzez woman » 8 maja 2009, o 09:36

Ladybird napisał(a):Dla ogolnej wiadomosci ,ztym panem rozmawialismy, o swoich celach ,planach ,pragnieniach ,zainteresowaniach . Okazalosie ,ze sie pokrywaja.
To ten pan byl bardzo na tak, wolny ,niezalezny,chcialwrocic tu ,gdzie mieszkam.
Podobalo mu sie ,co robie i jak zyje.
Planowal sprzedac mieszkanie i znalezc tu prace.
Ale jaktu przyjechal,wyczulam,ze jest bardzo smutny, malo mowil, siedziali myslalal.
Przytulal mnie ze smutkiem ,a potem zaczal szukac pociagu.
...

Lady, ten sam schemat, czy Ty to widzisz????
Kolejny który chce się przenieść w Twoje strony, zmienić życie by z Tobą żyć, ubić z Toba interes wejść w spółkę, whatever......
Lad, nie rozumiem jak mozna składać takie deklaracje już na wstępie znajomości... No nie pojmuję...
To są sprawy do omówienia, kiedy się jest ze sobą juz czas jakiś, kiedy wiadomo że się chce, a nie musi bo była umowa.
I nie jest to zarzut do Ciebie, ale raczej do tych panów, którzy sa skłonni tak dalekosiężne obietnice składać, moim zdaniem z góry skazane na niepowodzenie..
No chyba, że te obietnice w jakiś bliżej mi nieznany sposób wymuszasz :wink:
Pomyśl nad tym Lad.
Ja wiem, że wiek, że czas ucieka, że by się chciało już, tu i teraz, ale pewne schematy pozostają aktualne niezaleznie od wieku i lepiej jeśli znajomość rozwija się swoim tempem, bez całego tego bagażu obietnic i oczekiwań.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Ladybird » 8 maja 2009, o 09:43

cvbnm, Twoje rady sa dla mnie niezwykle cenne, bo rozumiesz mnie , moj tok myslenia,moje pragnienia. Jednoczesnie patrzysz na to wszystko jako niezalezny obserwator.
jak zrozumilam, mam negocjowac czyli pozwolic na nie. Takzrobilam juz wczoraj , teraz milcze.
Jak to widzisz ogolnie ,czy jego nie jest nie ostatecznym ,czy pragnie to przemyslec ,zdystansowac sie. Bylo za szybko ,a mezczyzni wpadaja wttedy w panike i oddajaja sie. Moga na zawsze ,ale czesto wracaja ,jak odczuja tesknote. Zyje taka nadzieja.. Co o tym sadzisz?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez cvbnm » 8 maja 2009, o 10:03

[color=red][size=9]---------- 09:45 08.05.2009 ----------[/size][/color]

Ale jaktu przyjechal,wyczulam,ze jest bardzo smutny, malo mowil, siedziali myslalal.

ladybird, masz swietne wyczucie
chyba wiecej ufaj sobie, swoim odczuciom

slowa jakie ci powiedzial tylko potwierdzaja to co juz sama zauwazylas po jego zachowaniu

ufaj swoim odczuciom, nie musisz czekac na potwierdzenie (potem powiedzial)




co ja sadze?
raczej zapytaj swoich odczuc

ty prawdopodobnie doskonale czujesz tego faceta

proby racjonalizacji wprowadzaja cie w zagubienie

dziwne, ...
ale Twoje pytanie to jest juz wyobrazenie, .. juz ponad intuicja, juz fantazja, ...
juz domysl

mysle ze te domysly wszystkie sa bledne

tak jakbys miala dar bezposredniego wgladu w sytuacje, ale niedowierzala, spekulowala, i gubila sie probujac byc rozsadna

albo ja po prostu projektuje swoje wlasne mechanizmy na ciebie?
ja mam tak, ze zyje w swiecie wyobrazen, w fantazji.
w tym swiecie nieprawdopodobnie duzo sie dzieje.
jednak on prowadzi tylko moj rozwoj wewnetrzny. ucze sie obserwowac siebie, i uzywac swojej fantazji w jakis konstruktywny sposob.
zauwazylam ze wiara w cos bywa glupota albo slaboscia (jest wtedy naiwnoscia) ale ze moze byc wolnoscia. aby byla wolnoscia wymaga bardzo precyzyjnej oceny sytua cji, to pewna bezwzglednosc wobec siebie.
fantazjowanie jest ogromna sila, ale nie ma mnie ponosic tylko dla mnie pracowac.
dziala, jezeli ja bede powsciagac swoje domysly. jezeli nie bede folgowac swoim emocjom, rozczulac sie nad soba i katowac siebie.

to sa takie moje wnioski, co do mojej kontrukcji psychicznej.

ja zyje w swiecie "irracjonalnym" i jakos musze sie z tym pogodzic, i te irracjonalnosc doceniac wtedy gdy dziala. irracjonalne jest np odczucie.
ale jednak twoje odczucia daja ci PRAWDZIWY obraz.
dlatego poznaj je glebiej, i naucz sie nimi kierowac.


to bym mogla szczerze powiedziec, ale zaznaczam, ja wszystko rozumiem poprzez siebie, nie jestem obiektywna i odwoluje sie tylko do swoich doswiadczen.

moze wiec nie miec to pokrycia z Twoimi.....
cvbnm
 

Postprzez Ladybird » 8 maja 2009, o 10:21

powiedz jednak ,moze to mi da jakas wskazowkę. Juz i tak sie wyciszylam,duzo mi pomoglas.
jestdzis duzolepiej ,staramm sie myslec bardziej racjonalnie.

maszracje, moje odczucia zawsze sie sprawdzaja. Moj blad, ze natychmiast je przekazuje mojemu partnerowi ,znajomemu , zawsze z poczatku zaprzeczjaa,co mnie irytuje, bo znam prawde.
Potem tylko czasto potwierdza..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez woman » 8 maja 2009, o 10:36

Ladybird napisał(a):powiedz jednak ,moze to mi da jakas wskazowkę. Juz i tak sie wyciszylam,duzo mi pomoglas.
jestdzis duzolepiej ,staramm sie myslec bardziej racjonalnie.

maszracje, moje odczucia zawsze sie sprawdzaja. Moj blad, ze natychmiast je przekazuje mojemu partnerowi ,znajomemu , zawsze z poczatku zaprzeczjaa,co mnie irytuje, bo znam prawde.
Potem tylko czasto potwierdza..

Lad, jeśli już tak piszemy o sobie, to w czasach, kiedy jeszcze byłam wolna postępowałam zupełnie inaczej.
Jeśli widziałam w jego oczach, nie czułam tego "czegoś" to choćby nie wiem jak mi zależało i nie wiem jak by mi się podobał, odpuszczałam. Ale nie tak że zerwanie kontaktu, tylko pozostawałam na stopie przyjacielskiej, zamieniałam się w obserwatora. (często później on zakochiwał się bez pamięci, bo go zaintrygowałam :wink: )
Nie pytalam bron Boże, czy ja ci się podobam, czy nie rozczarowałeś się mną.....
Takie rzeczy się czuje i Ty to doskonale czujesz Ladybird, czyli masz intuicję, której niepotrzebnie niedowierzasz, narażając się na zbędne cierpienia.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Ladybird » 8 maja 2009, o 10:37

Woman, w pewnym sensie ,uwazam,ze takie generalne zmiany ingeruja w nasza psychike, bo mamy pewne cechy charakteru ,okreslona osobowosc.
jacjestem szczera i spontaniczna. Nie uwazam ,aby bylo to przejawem zaburzonej osobowosci.
Lubie tez takich ludzi i takimi staramsie otaczac, jesli chodzi o blizsze relacje ,typu przyjazn,czy zwiazek .
Osobisciie uwazam to za zalete. Mnie to odpowiada.
Mam tezw sobie duzo ciepla i wrazliwosci nainnych . To tez chybazaleta, choc czasem samemu trudno z tym zyc.
Chcialabym,aby ktos to docenil , bo ze mna da sie zyc. jestem tolerancyjnai wyrozumiala.Dzieciom dobrze ze mna, uwazaja mnie za wspaniala mame.Wszyscy moi psychoterapeuci potwierdzili moja dojrzalosc w relacjach z dziecmi. Mysle, ze rozemocjonowana mama niedalaby sobie rady zwychowaniem trojki dzieci w przeroznym wieku i to zsukcesem.Przeciezosobowosc rodzicow maogromnywplyw nadzieci. Jestem zsiebie dumna.
Moze chce za szybko wzwiazku,strasznie brak mi kogos bliskiego . Juz meczymnie samotnosc., samodzielnedecyzje, ogromna odpowiedzialnosc, brakprzyjaciela, ciepla kogos kochanego w nocy.Smutno mi .
Czy to swiadczy o chorych emocjach?
Czemu psychoterapeuci rezygnuja zterapii ,mowiac ,ze juzjej nie potrzebuje? No moze ,jedynie przydalabymi sie grupowa jeszcze przez jakis czas.Tak ostatnio uslyszalam.
A to co tu piszę? Pisze to w chwilach kryzysu ,z ktorych wygrzebujesie i ide dalej. To sa chcwile ,a zycie plynie jak plynelo.
nikt mnie nie zna takiej ,tylko Wy.Moze wtedy wpadam w jakies skrajnosci , moze ..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 8 maja 2009, o 11:03

Ladybird napisał(a):Moze chce za szybko wzwiazku

Tak mi się wydaje.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 8 maja 2009, o 11:36

ci panowie z sympatii? zapewne tak jest, popadaja w euforie, wiec juz maja pelen plan. Jak to facet. Pragna kobiety,zwiazku ,ale idealizuja sobie te kobiete, ktora wylowili na portalu . Ma pasowac do ich wyobrazen. Jak cosn ie pasuje ,nawet droby szczegol ,to ich zniecheca.Takie sa moje doswiadczenia i obserwacje.Zrobilam w zwiazku z tym kilka dopiskow w swoim opisie, ale kto sie nad tym zastanawia? Sa tacy ,co nie pisza ,jak im opis nie odpowiada. i tak jest ok.
W opisach jest czesto juz duzo zawarte, typu - nie zmienie miejsca zamieszkania,to wazne ,bo po co zaczynac?
Kobiety .. tez sie zniechecaja, moj ostatni znajomy wywalal im na pierwszym spotkaniu wszystko o sobie. Wszystkie sploszyl, mnie nie ,ale w konsekwencji taka tolerancyjna tez go sploszyla. To czego oczekuje?
Te bardziej "normalne "za nic w swiecie nie zdecyduja sie na znajomosc znim.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 8 maja 2009, o 12:23

cvbnm napisał(a):nie, ale wiadomo o co sie "gra"

W układach on-ona zawsze gra się o to samo... czy na portalu randkowym, czy w realu, czy gdziekolwiek - zaczyna się jakaś gra, to albo chodzi tylko o seks, albo o (być może!) stworzenie głębszej relacji. Moim zdaniem wejście w grę (grę „tylko seks” pomijam, bo to się raczej zawsze zrealizuje) powinno rozpocząć się od:
„Jestem ciebie ciekawa, chcę cię poznać bliżej, chcę pójść na spacer, do kina. Chcę poznawać cię na tle drzew i z odbiciem filmu w oczach.”
Więź powinna mieć czas na to, by powstawać... powinna powstawać swobodnie, z lekkim powiewem wiosennego wiatru, który niesie nowe zapachy, te zapachy wabią i bardzo chce się dotrzeć do ich źródła. Czy więź powstaje z wysyłanych sobie nawet setek informacji 16 razy dziennie? Nie wydaje mi się - nie ma powiewu... jest od razu huragan. Ja myślę, że można się wypłoszyć... tzn, ja bym się raczej wypłoszyła.


cvbnm napisał(a):"jego" zainteresowanie = obietnica dealu
jego milczenie = zerwanie negocjacji

To kwestia tego, jak się podchodzi do sprawy... takie podejście, jak piszesz – kiepskie raczej.

cvbnm napisał(a):informacja konstruktywnie wplywajaca to konkretny sposob co robic.

„Co zrobić” wynika ze sposobu myślenia... jeśli wyniki są kiepskie to znaczy, że z jakiegoś powodu „nie idzie”. Wniosek więc jest jeden – zmienić myślenie. Trudno powiedzieć komuś „zrób tak, tak i jeszcze tak”, jeśli to jest sprzeczne z jego naturą i natura się przeciw temu buntuje.

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, Lad... 28 marca napisałaś tutaj ten pożegnalny post. Jeśli dobrze rozumiem w tym też czasie lub zaraz po poznałaś tego aktualnego pana... czyli minął raptem miesiąc Waszej znajomości. Uważasz, że to wystarczająco na jakieś poważne deklaracje z jego strony? Bo wg mnie - nie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 8 maja 2009, o 13:38

Ewka,onnic nie deklarowal wobec mnie. Rozmawialismy owspolych celach ,o jego przeprwadzce w moje strony. dlatego tez do mnie napisal, bo tu chce wrocic, niezaleznie ode mnie. Przepraszam ,chcial wrocic do ostatniego weekendu. Sadze, ze powiedzial prawde, jest rozdarty miedzy dziecmi ,a swoimi marzeniami . To uprzytomnil sobie bedac u mnie. Dzieci kocha ponad wszystko ,jak powiedzial ,a jest to swiezutkie ,wiec jeszcze nie pogodzil sie rozstaniem z nimi. potem jest inaczej, wiem po swoim eks.
Nic nie poradze, niech szuka kogos z tamtego miasta,choc jego eks jest tez zmoich okolic i mysli o powrocie, Na razie mysli , ale jak zrealizuje bedzie jezdzil za nia?
Pewnie,ze bylo to wszytko za szybko , powinnismy sie bardziej zblizyc, pomalu,poczuc cos do siebie ,moze wtedy bylby sklonny do jakis decyzji.
Rozmawiam z mezczyznami , majaten samproblem . w naszymwieku to cholernie trudne. polaczenie dwoch osob ,to jest latwe ,mozliwe, ale dwoch swiatow, to juz zakrawa na cud. Kobiety sie nie chcaprzeprowadzac ,maja dzieci w szkolach ,prace ,przyjaznie, mezczyzni do kobiet tez
raczej nie chca.Boja sie zaleznosci , zyciau niej ,gdzie panuja okreslone zwyczaje, sa dzieci ,urzadzonydom wg jej gustu. Boja sie porzucenia,bo co wtedy.
Toze znalazlamtakiego pana, ktory sie nie bal, byl zdecydowany tu wrocic ,moze niekoniecznie narazie do mnie, ale to tez bralpod uwage, jesli namsie powiedzie, to naprawde cud. Stad moja frustracja.
Trzeba niestety coszgory ustalic ,w naszej sytuacji czterdziestolatow, przecieznie bede tera chodzic naranki miesiacami , do kina,patrzec sobie w oczy, a potem on mi powie, ze np .zKrakowa sie nie ruszy.
W takiej sytuacji jest teraz moja przyjaciolka, facet nie z sympatii, ale jakis znajomyznajomych z kanady. Bylo cacy,fascynacja, uczucie ,anagle sie rozmyslil, bo zatrudne okazalo sie podjaciie decyzji ,jakprzyszedl na to czas.

Uwazam,ze jest jeden z podstawowych problemow wziazkach ludzi w srednim wieku i wart poruszenia na tym forum.
moze wart nawet zalozenia osobnego watku. Coraz wiecej osobsie rozwodzi,chca znowu ulozyc sobie zycie ,a tu okazuje sie to niemozliwe.
Zapraszam do dyskusji.



j
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Megie » 8 maja 2009, o 13:59

mam kuzynke po czterdzistce, 2 dzieci
byl rozowd, byl 2 mąż, który zginął w wypadku, teraz od 1,5 roku jest 3 mężczyzna. Dzieli ich 500km.. Pewnie rozmowy o przeprowadzce byly juz wczesniej, ale dopiero teraz chyba na powaznie do tego dojrzewaja..
Wydaje mi się, że do wszystkiego trzeba dojrzeć, od rozmowy o przeprowadzce aż do realizacji planu pewnie musi minąć troche czasu. Nie da się tak poprostu z dnia na dzien.. i chyba im człowiek starszy tym trudniej z dnia na dzień...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez carita » 8 maja 2009, o 15:27

Nie znam w całości Twoich wszystkich wątków, czasem coś czytałam, więc wiem mniej więcej coś, plus to co piszesz tu i w kolejnym swoim wątku o związkach w wieku 40 lat. I coraz bardziej zaczynam rozumieć, że to nie chodzi o te 40 lat, ale o Twój stosunek do związku, do mężczyzn, a tak naprawdę o Ciebie samą.
1. Uważam, że znajomości z internetu czy nawet realnej, ale która toczy się za pośrednictwem maili i czasem telefonów nie można traktować poważnie. Z tego może być związek, ale jeśli ludzie odrzucą cały ten netowy świat i zaczną poznawać się realnie. Poznawać się, a nie już na etapie netu ustalać wspólną przyszłość. A potem dochodzi do konfrontacji wyobrażeń z rzeczywistością i kończy się tak, jak z tym panem... uciekł. Niedojrzała ona, niedojrzały on, ktoś w końcu uciekł z tej piaskownicy.
2. Jeśli się tak usilnie szuka parntera i tak usilnie chce się zatrzymać przy sobie kogoś, kogo się nawet nie zna, z kim nie zjadło się nawet grama soli, a co dopiero mówić o beczce, to trzeba się zastanowić, czy ja chcę być z kimś, bo mój świat jest tak bogaty, że chcę podzielić się tym światem, który kocham, z kimś, czy mój świat jest tak ubogi, tak bardzo brakuje mi wielu rzeczy i czuję się taka samotna, że złapię pierwszego lepszego, żeby tylko był, żeby tylko okazał mi odrobinę czułości.
3. W takiej sytuacji jak się człowiek tak strasznie zakręci na własnym myśleniu, że prawie atawistycznie chce dobrnąć do jakiegoś celu, którego sam tak do końca nie rozumie, to ja bym wzięła długi, zimny prysznic i zaaplikowała sobie dużą porcję samotności. Tak dużą, żeby ją w końcu polubić, żeby odnaleźć w niej to, co ja lubię, co mnie cieszy, żeby odnaleźć siebie i wiedzieć, że mój świat jest cudowny i mnie cieszy. czasem samemu się nie da, więc można skorzystać z pomocy terapeuty.
4. Po zastosowaniu 3 punktu okazuje się, że drugi człowiek pojawia się w życiu sam, nie trzeba go przywiązywać sznurkiem, a on po prostu jest. I nie ma strachu, że odejdzie. Wszystko, jak w moim ulubionym porównaniu, że miotając się po łące, żeby złapać biedronkę, co najwyżej możemy zadyszki dostać, a wystarczy się położyć na tej łące, spokojnie zamknąć oczy, a biedronki same cię obsiądą.
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez Ladybird » 8 maja 2009, o 15:53

Carita,
nie znasz dokladnie moich watkow, wiec wiele lat bylam sama z wyboru ,byly mi samej ze soba dobrze.Mialam pasje, ciagle jezdzilam po calej Polsce na zawody. Nikogo specjalnie nie szukalam, nie myslalam o zwiazku ,choc jakby ktos pojawilsie przypadkiem ,to czemu nie? Mimo tego nastawienia nikt sie przez lata nie pojawil, wiec dwa lata temu wzielam sie za poszukiwania,bo dojrzalam do zmian w swoim zyciu osobistym do podzielenia sie swoim ciekawym swiatem zkims drugim .Wtedy sie zaczelo ,choc mialam nadzieje , poczatkowo nic nie bylo na sile. Nie udal sie pierwszy zwiazek , drugi ,kilka znajomosci tez sie nie przerodzilo w nic wiecej.
Nie lapie pierwszego lepszego ,bylowielu panow bardzo zainteresowanych ,powaznych ,ale nie zdecydowalam sie, bo czegos mi brakowalo . Rzadko sie umawiam, staram sie poznac kogos wtepnie wczesniej mailowo ,telefonicznie. Inaczej to moglabym wpasc w wir rankowania, co mnie nie bawi,wprzeciwienstwie do innych kobiet, ktore umawiaja sie z kazdym .
Mojproblem ,ktory samazdiagnozowalam,ze obecnie juz bardzo chce. Juz zatesknilam za kims bliskim, juz czas na to. Dzieci sa duze, maja wlasne zycie, swoje tez chcialabym z kims dzielic.
owszem ,z kazda nowa znajomoscia mam nadzieje, i to mnie meczy ,jak i to spotykanie sie ciagle zkims nowym. Nie jest to zabawne, a efekt mizerny.
Wiem ,ze owa znajomosc moze sie nie powiesc, ale chcialabym ja w koncu pociagnac dalej i nastawic sie na budowanie czego stalego z jednym partnerem. Uwazam to za dojrzale podejscie do zwiazku i zycia. Nie jestem jedna zwielu,ktora sie baw iz facetami w przelotne znajomosci i to uwaza za cel sam w sobie.
To tyle odnosnie tej kwestii zmojego punktu widzenia. Mysle, ze jest on wazny ,bo ostatecznie to moj problem i moj watek. nie chce byc opatrznie zrozumiana,jakto wielokrotnie bywalo.
Tym razem widze, ze jest ok. dostaje rzeczowe rady i uwagi i z nich wyciagam wnioski. Czasem sie nie zadzam,wtedy polemizuje. Kazdy ma swoje zdanie i prawo do obrony i wytlumaczenia .
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 8 maja 2009, o 16:08

Ladybird napisał(a):Pewnie,ze bylo to wszytko za szybko , powinnismy sie bardziej zblizyc, pomalu,poczuc cos do siebie ,moze wtedy bylby sklonny do jakis decyzji.

To dlaczego tego czasu sobie i jemu nie dajesz? Musi się narodzić taka więź, która pozwoli odkleić się od wcześniejszego życia, by pójść w życie nowe i bez lęku podjąć to ryzyko... taka więź nie narodzi się w miesiąc. Dlaczego tak się śpieszysz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 8 maja 2009, o 17:19

Bo za bardzo chce... bedac z nim przestaje myslec racjonalnie i popelniam blad za bledem. W tym momencie przestaje myslec, choc za chwile zdaje sobie sprawe z bledow i ich zaluje ,ale juz jest za pozno..
Nie rozumiem tego mechanizmu ,to jest moment i juz zla decyzja podjeta.
Chce go zachecic, bo wydaje mi sie ,ze jest osowialy,nie wierzy w siebie, myzli,ze go nie chce. Takie mysli sie przewalaja w mojej glowie. Oni mi mowia,ze moge miec kazdego ,to bzdura, ale mi sie wydaje ,ze sie mnie boja,wiec chce okazac swoje zainteresowanie nim. Moj ostatni znajomy,nie chcial mi nawet odpisywac, bo po co ? Uwazal ,ze i tak nie bede go chciala.Mowie prawde, nie popadam teraz w narcyzm, a ja lubie skromnych ,cieplych ,wrazliwych facetgow ,a Ci nie sa zbyt pewni siebie, stad moje bledy ,zeby mu cos okazac. On na poczatku przejawial ogromny dystans, dopiero po kilku rozmowach telefonicznych sie wyluzowal i stwierdzil,ze jestem taka normalna, ciepla , wyrozumiala.
Stad moj strach ciagly ,ze sie przestraszy,ze nie jest dla mnie, nie spelni moich wymagan,ktore samsobie wymyslil. jak zobaczy jeszcze ,to czego dokonalam ,to juz klapa zupelna. Z czym on do mnie? Taki biedak, z nerwica.. Boja sie ,niestety...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 590 gości

cron