żal

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 6 maja 2009, o 22:59

Matylda :pocieszacz:
Choć nie piszę to obserwuję, jestem pod wrazeniem i podobało mi się to co zrobiłas :)
przytulam mocniutko na dobranoc.... i podziwiam siłę. :ok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Lelula » 6 maja 2009, o 23:07

no Matylda! BRAWO!!!

i punkt za klase!

i nawet dobrze ze tak sie kolo zachowal...pewnie bedzie ci ciut "latwiej" teraz przez pewne rzeczy przejsc...

Chlopiec nawet nie mial w sobie godnosci i resztek szacunku do Ciebie, by sie zachowac przyzwoicie...

obrazalski dzieciuch!

Brawo Mati! teraz bedzie już tylko lepiej! jestes silna, odważna i znasz swoją wartość! a do tego kobieta z klasą!

BRAWO!!
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez Szafirowa » 7 maja 2009, o 08:14

Matylda, jesteś kobieta z "żelaznymi jajami".
I przepraszam, za wyrażenie się :wink:
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ewka » 7 maja 2009, o 08:30

Brawo Matylda :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez owodnia » 7 maja 2009, o 09:12

Matylda, tak trzymaj. Przytulam.
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez matylda » 7 maja 2009, o 20:42

Dziewczyny!
Dziękuję, za porządnego kopa w tyłek ;) i za wsparcie. Bez Was nie dałabym rady, nie odważyłabym się. Naprawdę dałyście mi niezłego powera!
Wciąż jestem w szoku, że to zrobiłam!

Noc była dla mnie bardzo ciężka. Praktycznie nie zmrużyłam oka, trzęsłam się, schodziły ze mnie emocje.
Rano w pracy czułam się (i wyglądałam) fatalnie, byłam bardzo słaba, nie mogłam ustać na nogach, tak bardzo kręciło mi się w głowie. Odwołałam więc wszystkie spotkania i poszłam do lekarki zakładowej (ciśnienie 80/60 :roll:)

Kiedy wychodziłam od niej, blada jak pupa niemowlaka, spotkałam się z nim w drzwiach. Powiedziałam "cześć", odpowiedział. Myślałam, że zacznie na mnie krzyczeć, robić jazdy, ale on nie był wkurzony. Patrzył na mnie tym swoim szczeniackim wzrokiem, zmartwiony. Widziałam, że chce zapytać "co się dzieje?", ale nie zdążył. Spuściłam wzrok, poszłam dalej.

Teraz czuję się lepiej. Poczułam ulgę.
To tylko głupi sms, ale jestem z tego dumna.
Jestem dumna, bo tak naprawdę nic nie straciłam, a zyskałam szacunek do samej siebie.
Myślę, że skoro odważyłam się raz (i spodobało mi się), to zrobię to po raz kolejny, jeżeli będzie taka potrzeba. :)

Pozdrawiam,
:buziaki:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez lili » 7 maja 2009, o 20:54

matylda napisał(a):Kiedy wychodziłam od niej, blada jak pupa niemowlaka, spotkałam się z nim w drzwiach. Powiedziałam "cześć", odpowiedział. Myślałam, że zacznie na mnie krzyczeć, robić jazdy, ale on nie był wkurzony. Patrzył na mnie tym swoim szczeniackim wzrokiem, zmartwiony. Widziałam, że chce zapytać "co się dzieje?", ale nie zdążył. Spuściłam wzrok, poszłam dalej.



ja to bym mu nawet "cześć" nie powiedziała chyba. To on Ci powinien powiedzieć "cześć" i podziękować, że nie wyrzuciłaś jego rzeczy na śmietnik.

pozdrawiam
i trzymaj tak dalej

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 7 maja 2009, o 21:07

Wiesz Lili,
Nie spodziewałam się, że go tam zastanę. To była niemiła niespodzianka.

Poza tym, powiedziałam "cześć", tak samo jak mówię "cześć" czy "dzień dobry" do innych pracowników. Wydaje mi się, że w ten sposób nie dałam po sobie poznać, jak bardzo mnie poranił - wręcz przeciwnie, pokazałam, że mam klasę, że jestem dobrze wychowana (chyba), a jego traktuję jak znajomego z pracy.
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez agik » 7 maja 2009, o 21:26

Zuch jesteś, Matylda!!!

Zaimponowałaś mi jak nie wiem :)

Wierzę, ze teraz już z górki... :buziaki:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez woman » 7 maja 2009, o 21:38

matylda napisał(a):Wiesz Lili,
Nie spodziewałam się, że go tam zastanę. To była niemiła niespodzianka.

Poza tym, powiedziałam "cześć", tak samo jak mówię "cześć" czy "dzień dobry" do innych pracowników. Wydaje mi się, że w ten sposób nie dałam po sobie poznać, jak bardzo mnie poranił - wręcz przeciwnie, pokazałam, że mam klasę, że jestem dobrze wychowana (chyba), a jego traktuję jak znajomego z pracy.

Dokładnie tak, udowodniłaś, że jesteś ponad to, bez sensu byłoby odwrócenie sie w drugą stronę, troche szczeniackie i niedojrzałe.
Nie masz sobie nic do zarzucenia i możesz z podniesionym czołem patrzec mu prosto w oczy, a nie uciekać z miną winowajcy.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Lelula » 7 maja 2009, o 22:22

popieram!

Jestem z Ciebie dumna Matylda!

Teraz bedzie juz tylko lepiej!
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez lili » 7 maja 2009, o 23:33

oj no...

znowu zostałam zrozumiana opacznie

nie uważam, że zachowałaś się źle, wręcz przeciwnie, uważam, że zachowałaś się bardzo dzielnie. Powiedziałam to w sensie, że sama bym się chyba nie zdobyła na taką grzecznościową obojętność. Jak by nigdy nic "cześć". Przypuszczam, że mnie by żółć zalała i jedyne do czego byłabym w stanie to założyc na oczy czarne okulary i udawać, że niedowidzę...

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 8 maja 2009, o 08:59

lili napisał(a):oj no...

znowu zostałam zrozumiana opacznie

nie uważam, że zachowałaś się źle...


Nawet tak nie pomyślałam :)
Po prostu chciałam przedstawić pełny obraz sytuacji.

W tej chwili bardzo zależy mi na tym, żeby pokazać, że jestem ponad to, że on i jego zachowanie spływa po mnie, że nie mam do niego żalu, itd.
Kto wie, może niedługo sama w to uwierzę... :roll:

Wiem, że pewnie jeszcze nieraz zatęsknię i zapłaczę :roll: - ale on na pewno nie dowie się o tym. Nie dam mu tej satysfakcji.

PS. Dzisiaj czuję się spokojniejsza niż byłam ostatnio.
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez Ladybird » 8 maja 2009, o 09:13

Brawo Matylda.Przeczytalam caly Twoj watek ,jestes baaaardzo dzielna.
Czesto dobrze wtakich momentach zwbudzic w sobie agresje do bylego, to bardzo pomaga. A to wywalenie jego rzeczy pomoglo Ci w tym.
Dalej bedzie tylko lepiej... Bo nie wart byl Ciebie..
Gorzej jak ktos Ci nic nie zrobil i zniknal.. wtedy nie dasie byc wscieklym, zostaje tylko zal...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez matylda » 9 maja 2009, o 17:26

Ladybird napisał(a):wtedy nie dasie byc wscieklym, zostaje tylko zal...



Żal na pewno pozostał, bo on bardzo mnie poranił.

Problem polega na tym, że ja nie jestem na niego wściekła, że nie potrafię się na niego gniewać. Mam taki charakter, że dużo wybaczam (często za dużo). Zapominam o tym, co było złe, a pamiętam i tęsknie za tym, co dobre.

A to co zrobiłam, to był impuls, chwila, kiedy posłuchałam głosu rozsądku (i dzięki Bogu, że tak się stało). To była kropla, które przepełniła kielich. Bezczelność z jego strony, której wcześniej nie dostrzegałam, zwodzenie, którego byłam świadoma, ale w które nie chciałam wierzyć, bo miałam nadzieję...

Jestem bardzo wrażliwa i emocje często biorą górę. Niemniej, pomimo żalu, który we mnie tkwi, zrozumiałam, że wszystko umarło dawno temu, że już nie ma żadnej nadziei.

Dla mnie on nie istnieje, po prostu umarł. Pozostały tylko wspomnienia, za którymi czasami tęsknię...
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 373 gości