a mnie po 5 latach bycia oszukiwaną i zwodzoną, gdy w końcu znalazłam siłę, by to przerwać pomogło...bycie kimś innym...
może mnie teraz potępicie...trudno...
Przez pięć lat byłam z mężczyzną starszym ode mnie 9 lat. Kochalam go bardzo, wiedziałąm że chcę z nim stworzyć dom, rodzinę...Jemu jednak się do tego nie spieszyło...i tak sobie "chodzilismy" bez żadnych perspektyw na przyszłość...
Ppo pięciu latach życia w próżni (to dłuzszy temat- ale to twój wątek Lili...
) postanowiłam związek zakończyć. Wynajęłam mieszkanie, wyprowadziłam się. Tylko Bóg wie, jak straszny to był czas. Noce przepłakane w poduszkę, wycie i szlochanie na cały głos...kompletnie zaniżona samoocena...
oprócz tego "na zewnątrz" musiałam dalej udawać wiecznie wesołą, uśmiechnietą dziewczynę- żeby nie martwić przyjaciół, rodziców...
pomogło mi "udawanie kogoś kim nie jestem". Przez cały okres mojego związku nie wychodziliśmy nigdzie. Gdy zerwałam, mimo, ze nie krecą mnie imprezy, zaczęłam się wyrywać do klubów. Na początku było bardzo, bardzo ciężko. Ale na siłę starałam się tam dobrze bawić. Udwałam swobodną laskę, dobrze się bawiłam na parkiecie.
Z zupełnego odrętwienia wyrwali mnie inni faceci. Ok, przyznaję się, może nie było to za mądre, ale mam na swoim koncie trzy przygody "na jedną noc" ( choć dalej z jednym z tych chłopkaków utrzymuję znajomość "kawowo- rozmawiającą" już bez łóżka)
I może tak jak napisałam wcześniej nie było to zamądre z mojej strony, ale to własnie ci faceci pozwolili mi na nowo uwerzyć, ze jestem fajną, ładną kobietką. I pomogli mi odkryć, że jednak nie dłonie i usta mojego poprzedniego chłopaka były te "jedyne" i "do końca życia" Bo przez ostatnie trzy lata kochaliśmy sie tylko dwa razy a cały czas żyliśmy jak brat z siostrą. Czułosci kończyły się na buziaku na dobranoc
Nie wiem, czy dobrze wam to wszystko wyjaśniłam...Lili może spróbuj iść w te stronę...nie każę ci od razu wskakiwać komuś do łóżka..ale wycodź do ludzi i uzmysłów sobie, że jesteś fantastyczną wyjątkową kobietą. i jeśli jesteś nam tutaj na forum tak bardzo potrzebna, to co dopiero w życiu prywatnym;)
Trzymaj się, czas jest najlepszym lekarstwem. Ale też od nas zależy, jak ten czas wykorzystamy. Płakanie w poduszkę i zadreczanie się raczej nie jest najlepszym rozwiązaniem
buziak!