mąż odszedł po raz drugi

Problemy z partnerami.

Postprzez woman » 22 kwi 2009, o 09:25

---------- 09:24 22.04.2009 ----------

Undset, jak wspaniale będzie przyglądać się, kiedy Twoja mała "mocka" przemienia się w ogromną moc i absolutną pewność, że "ja już go nie chcę, żyję i jestem szczęśliwa!!!" A stanie się tak bez dwóch zdań 8)
Tak jak napisała zagubiona, jesteś bardzo szczera z nami, ze sobą, szczera do bólu w opisywaniu emocji. Nie udajesz nikogo, nie okłamujesz siebie, nie szukasz wymówek dla swoich czynów, myśli, słów.
To niezwykle cenne Undset.
ze mój mąż mnie nie szanował
że moj mąż nigdy mi nie powiedział ze jestem piękna
że mój mąż nigdy nie napisał do mnie słodkiego smsa
że moj mąz kiedy nawet oddzwonił to mówił "Tylko szybko bo za dużo zapłacę
że mój mąż tak rzadko sie do mnie uśmiechał ( rzadko? nie pamietam kiedy? )
że mój mąż tak dobrze wypowiadał sie o swoich "koleżankach"
że mój mąż nie chwalił się mną tak jak ja nim
że mój maż nie doceniał mojej pracy dla niego
że moj mąż tak rzadko mówił - dziekuję
że mój mąż tak rzadko kochał się ze mna ( teraz wiem czemu
że mój mąż tak bardzo sie ukrywał przede mną
że tak mnie zwiódł, okłamał, zadręczył winą i porzucił
że pozwolił na moje cierpienie dla innej
że nie walczył o mnie i córeczkę
że nigdy nie wziął mnie za rekę na ulicy.. i nigdy nie pocałował na zewnątrz

Bardzo mnie poruszyła ta wyliczanka :(
To strasznie smutne i niemal niewiarygodne, że brakowało Ci tak oczywistych rzeczy. Przecież to są właściwie fundamenty związku, rzeczy niezbędne do normalnego funkcjonowania.
Nie wyobrażam sobie dnia bez wymienionych powyżej punktów, no chociaż jednego z nich.
Undset w zdrowych małżeństwach mężowie
kochają swoje żony,
okazują to czynami i słowami,
przytulają je,
jeśli opowiadają o swoich koleżankach to żona i tak jest naj....,
nie kłamią,
nie ranią świadomie i z premedytacją,
łakną towarzystwa swojej kobiety,
pragną się z nią kochać.......

On właściwie zrobił Ci przysługę odchodząc i wkrótce zobaczysz z całą jaskrawością, że nie zasługuje nawet na to, żeby całować pył spod Twojej stopy.

Przytulam mocno.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez zizi » 22 kwi 2009, o 16:33

:zalamka:

okropnie smutne co piszesz Undset

a Ty jesteś dzielna!!!!!nawet jak teraz inaczej siebie oceniasz.....jesteś dzielna !!!!

ja też nie raz wyłam w wannie :cry: ......ehhhhhhhhhhh.....nie w wannie....wszędzie...nawet w sklepie....

jeszcze jest w Toie sporo bólu....żalu....poczucia winy.....

spuszczaj to z siebie.....

kolezanka mi mówiła,żebym w tamtym strasznym czasie....krzyczała.....tak po prostu....na jakiejś łące...na odludziu...albo w poduszkę.....żeby nikt nie słyszał....

uwierz mi......nie potrawiłam zakrzyczeć....chciałam wyrzucić z siebie tą złość,ale nie potrafiłam.....

płakałam z bezsilności...ze złości....

wyłam...

powolutku minie Ci......dopuścisz różne uczucia do siebie....

zobaczysz....jeszcze odetchniesz....

czas.......

czas..........

czas.......

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ophrys » 29 kwi 2009, o 15:25

Undset co u Ciebie :?:
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez undset1 » 29 kwi 2009, o 21:09

kochani, cieszę się że myślicie o mnie...

cieszę sie słońcem, wiosną, trawą, przyrodą, córeczką...

w piątek wyjeżdżam ze znajomymi do domku w lesie, choc poczatkowo nie maiałam ochoty doszłam do wniosku ze się zmuszę i zmusiłam

kochani, cóż pisać. Włąsciwie to chciałabym pisac do was codziennie, ale po co o tym samym.

Nabieram siły - czasem płaczę w domu, ale wtedy idę do lustra i pytam siebie - Za czym placzesz kobieto??? Za chujem, który Cię poniewierał 4 lata, za zdrajcą i człowiekiem bez zasad moralnych??

Chcę pokazać świat mojej córce, chce żeby wyrosła na piękną, mądrą i silną kobietę. Ja nie byłam dość silna na mojego mężą - pozwalałam mu na wszystko. Dziś wiem - bedę kogoś kochać, ale nie kosztem siebie. Milość nie moze przynosić łez, a jak już to chyba tylko szczęścia?

Nie wiem czy kogoś pokocham tak jak kochałam jego, ile lat zajmie mi dojście do momentu, w którym obudzę się bez myśli o nim i zasnę bez myśli o nim... Na razie tak niestety jest. Ale myślę o innym człowieku, który zniknął. Coś się stało, okrutny los zakpił...

Nie byłam nauczona, pewnie nikt nie jest, jak radzić sobie z tym bólem..

Bo nadal boli, kochani, ale juz nie rozrywa na kawałki...

Z dwa tygodnie mam rozwód, ma być z jego winy. I nie ważne że dla niego, i w sumie dla mnie też, nie ma to żadnego znaczenia. Nie chce sprawiedliwości uzależnionej od decyzji obcego człowieka jakim jest sędzia. Chce tylko prawnego zabezpieczenia na przyszłość. W innym celu orzeczenie o winie nic mi nie da.

czy zmniejszy ciężar losu jaki dźwigam?
czy zabierze to co czuje?
czy wymarze te straszne chwile, które przeżyłam?

nie, nic i nikt tego nie zmieni, choć jeszcze pare miesięcy temu naiwnie myślałam,że ja mogę :cry:

los drwi, podsuwa kłody, zrzuca niebo na głowę, a jak wstaje rano to bardzo się dziwię, że serce nie pęka, że głowa nie szaleje, że przejeżdża samochód, a moja córka rozlewa mleko....

I pytam siebie jak to możliwie? Przecież moj świat się zawalił, runął, rozleciał, zamienił w pył marzenia o starości razem, o potykaniu sie wspólnym na nierównym chodniku i wyciąganiu ciepłej i wiernej dłoni, dopóki będzie można. Nie będziemy już trzymać swoich dłoni, ani rozlewać nim gorzkiego lekarstwa gdy drugie zaniemoże.

Dla mnie mógł być mój mąż garbaty, kulawy, ślepy, biedny, śmierdzący... a moja miłość była niezmienna.

Dzis patrzę na jego zdjecie i myślę - Oszukało mnie to ładne opakowanie i te ciemne śliczne oczy. Rozczarował mnie ten śliczny uśmiech, rozpaliły te gorące dłonie, które potem wpychały mnie na siłę do samochodu i szarpały... Całowały te pyszne usta by potem opluć, nie raz ... dosłownie...

Wszystko nie tak jak miało być...

A moze to znaczy, że wcale nie tak miało być.

Tyle dowiedziałam się o sobie, o ludziach, dojrzałam w pół roku, tak jak pewnie nie dojrzałabym w dwadzieścia kolejnych lat.

Może to wielki dar, choć okupiony tak straszną męką?

Może tylko takie dary są cenne, a to co łatwe, dobre i przyjemne niczym nas nie karmi?

Nie wiem co pisać. Tak wiele czuję i rozmyślam, tak często się śmieję by po chwili spojrzeć w lustro i zobaczyć, że oczy nie śmieją się wcale.

Tak wiele mi zabrał ten człowiek ukochany, ale moze podarował mi Siebie prawdziwą?

Napiszę po rozwodzie - to zaboli, ale teraz jestem już na to gotowa. Co dzień myślę o tym i mówię sobie - oj zapłaczesz... ale dziś jestem na ten płacz i ból gotowa.
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez cvbnm » 29 kwi 2009, o 21:13

:0)
czyli jakies promyki slonca juz wysylasz z siebie :)
cvbnm
 

Postprzez ophrys » 29 kwi 2009, o 23:00

Undset

Fajnie, że coś napisałaś.

Nie wiem czy Ty to widzisz w sobie, ale ja widzę kobietę o wiele silniejszą niż jeszcze nie tak dawno temu :oklaski:

Takie zderzenia z rzeczywistoscią bolą bardzo mocno, ale masz rację, zyskałaś bardzo dużo. Samą siebie!
Tego nikt i nic Ci nie odbierze.
Pewnie bedą jeszcze i łzy i złość...

Ale teraz już wiesz, że możesz i potrafisz, i ze sobie poradzisz :ok:
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez woman » 30 kwi 2009, o 09:35

Undset, pisz codziennie, jeśli masz taką potrzebę. Choćby i o tym samym :wink:
"Boli, ale już nie rozrywa na kawałki", cieszą mnie bardzo takie słowa, bo wiem, że zaniedługo będzie bolało, ale tylko chwilami.
A potem, będziesz się dziwić, że w ogóle płakałaś za tym człowiekiem.
No i oczywiście suuuuuper, że zdecydowałaś się na ten wyjazd ze znajomymi.
Ze swojego doświadczenia wiem, że aby zapomnieć, najlepiej dziala kolekcjonowanie wspomnień, fajnych chwil, wyjazdów, weekendów, wycieczek, imprez, BEZ NIEGO.
Kiedy już uzbieramy choćby kilka, zaczynamy wierzyć, że potrafimy się dobrze bawić, smakować życie w pojedynkę, a to dobre baza do kolejnego związku.
Poza tym taki bagaz pozytywnych wrażeń buduje mur, który oddziela nas od bolesnej przeszłości.

Przytulam Cię mocno :pocieszacz:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez agik » 30 kwi 2009, o 09:45

Sledziłam Twoje wpisy, ale nie pisałam.

Ten ostatni- jest piękny!!!
Taki słodko- gorzki. Taki niosący nadzieję.
Podniesiesz się szybciej może niz myślisz.

Pozdrawiam Cię ciepło.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 30 kwi 2009, o 12:33

undset1 napisał(a):Co dzień myślę o tym i mówię sobie - oj zapłaczesz... ale dziś jestem na ten płacz i ból gotowa.

Pięknie jest czytać Ciebie dzisiaj, Undset. Naprawdę pięknie.
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez impresja » 3 maja 2009, o 23:49

Undset,widzisz już czasem słonko? Chociaż troszeczkę? Ono da Ci siłę i nadzieję
impresja
 

Postprzez undset1 » 4 maja 2009, o 08:50

droga impresjo..

ostatnio widzę mnóstwo słońca, jestem ślicznie opalona :) bo wróciłam z córeczką z Kaszub :)

były 3 pary oprócz mnie, dwie z dziećmi, jedna bezdzietna. Żal mi było jak widziałam jak tulą się do siebie, ale w takich chwilach myślałam - na mnie też ktoś czeka - ten bezcenny i prawdziwy i to mi pomagało

Córeczka była wniebowzięta ale były chwile gdy garneła się do obcych mężczyzn którzy nosili na barana swoje córeczki - ona nie miała mocnej, męskiej dłoni a widziałam jak je tego brak. W takich momentach budziła się we mnie nienawiść do mężą - że jej to odebrał i jeszcze obwinił za to mnie. Ale juz po chwili moje zmysły chłoneły las i wodę i myslałam - "nie zepsujesz mi tego, tylko dlatego że okazałeś sie taki mały i słaby" ... i było w miare ok

oh, jaka to różnica .. wielka w moim myśleniu i podejściu...

córeczce brak mężczyzny - widuje tatę dwa razy w tygodniu, ale chyba kązdy rozsądny człowiek wie że to nie to samo...

czasem jest mi tak cholernie przykro i serce zakłuje mocno ..
ale wtedy mówie "Co masz zrobić skoro cię nie chca?" i odpowiadam - "No przecież nic nie mogę skoro mnie nie kocha"

zachowuje w tym wszystkim szacunek do siebie że umiałam ( i chyba nadal umiem?) kochać prawdziwie, szczerze i do bólu, bez haseł na gg i mailu - aż mnie smiech ogarnia że ludzie tak robia..

kocham go jeszcze, pewnie zawsze bedę, nie umiem inaczej, ale zrobie wszystko by sie wyciągnąć w stronę słońca i nie dać się podeptać..
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez impresja » 4 maja 2009, o 10:12

Nie myśl o takich rzeczach ,nie rozczulaj sie nad soba ,po prostu nie mysl o tym czego Ci brakuje i czego córce brakuje ,bo fakt jest faktem ,nie ma Go i już .Więc nic Ci nie da rozczulanie sie nad sobą i myslenie ,ze inne pary się tulą ,bo Ty teraz sie nie przytulisz ,więc nie warto sie nakręcać.Postaraj się przyjąć tą rzeczywistosć jaka jest teraz i jak słusznie napisalas nie daj jej sobie zepsuć. ciesz sie tym co masz ,a nie tym czego nie masz. Z czasem sie zdziwisz jak moglaś kochać tego człowieka.
impresja
 

Postprzez undset1 » 5 maja 2009, o 11:04

cały czas sie zastanawiam czy jednak nie zgodzić sie na rozwód za porozumieniem stron...

byłoby mi lżej przejść przez to wszystko, naprawdę lżej...

nie chce tego, tych zeznań, tych pytań i pewnie oszczerstw które usłyszę..

jak sądzicie, moze jednak,,, dla siebie samej?
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez cvbnm » 5 maja 2009, o 11:10

a jaka jest szansa ze niee bedzie oszczerstw i zeznan 'za porozumieniem"?
czy wy jestescie teraz w stanie "porozumienia"?


mnie sie zdaje ze za porozumieniem to nie ze strachu, ale z tego, ze sie dogadujecie i macie taki szacunek i kontakt, ze mozecie tak zrobic

z tego co czytam to raczej widze to jako pobozne Twoje zyczenie, a nie jakas mozliwosc....
cvbnm
 

Postprzez undset1 » 5 maja 2009, o 11:25

tzn dlaczego ze strachu?

Przecież jeśli za porozumieniem to czy mając adwokata muszę w ogóle pojawić sie w sądzie? sądziłam że nie? a moze sie mylę...

wiem też że bez porozumienia sprawy ciagną sie o wiele dłużej, a ja bym chciała jak najszybciej

oj ile pobożnych życzeń...
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uciyotu i 148 gości