Wiem, że brzmi jak z powie¶ci Mniszkówny;))
Do¶ć dawno temu czytałam na jakim¶ forum piękn± wypowiedĽ młodego faceta (troszkę po 30), żonatego i ze ¶wieżo urodzonym dzieckiem. Pisał ogólnie o narzeczeństwie, które w jego odczuciu powinno trwać rok czy nawet dwa... i powinno być czasem przede wszystkim rozmów i one głównie powinny być drog± do wzajemnego poznawania, ustalania, poznawania wzajemnych oczekiwań i zastanowienia, czy oboje s± w stanie im sprostać, czy znaj± pojęcie kompromisu - po to to wszystko, by potem bardzo ¶wiadomie powiedzieć TAK z pełn± ¶wiadomo¶ci± i odpowiedzialnosci±. Na temat seksu się nie wypowiadał, to już indywidualna bardzo rzecz... ale był przeciwny wspólnemu zamieszkaniu przed.
Czy narzeczeństwo wg takich schematów, istnieje jeszcze?
P.S. Przyznam, że piszę to pod wpływem ostatniego postu Pytaj±cej.