heh zazdroszczę.
myśle że Tomek jest dojrzały w pewien sposób. zanim cokolwiek o nim pomyślę najpierw staram sobie powiedzieć "Kaja nie usprawiedliwiaj go na siłę" i być w miarę obiektywna. on naprawdę ma problemy, niektórzy ludzie piszą tu o strachu przed bliskością mimo że jej pragną itp itd. on ma coś podobnego
Tyle razy już usiłował się otworzyć i spróbować być szczęśliwym a dostawał takiego wtedy kopa że nie zaznał takiego prawdziwego pewnego szczęścia, bez strachu że to się skończy, że ktoś mu je zabierze, że to jest niepewne.
On zawsze udaje. Ja go znam szmat czasu (mieszka 3 km ode mnie a jego brak to mój dobry kumpel) Zawsze to był taki znajomy. A że towarzyski i w ogóle to widziałam jak się obraca wśród innych ludzi i wśród nas. Widziałam ale jakoś nie mieliśmy kontaktu. Towarzyski, uśmiechnięty, zawsze dusza całego zbiorowiska, rozbawi każdego, każdą imprezę rozkręci, nie potrafił się na chwile nie uśmiechać, tryskał szczęściem energią i radością.
Z pozoru wszystko jest ok. Jak go poznałam, jak już kawałek czasu z nim blisko przebywam, jak wiem dużo o nim o kłopotach i o wszystkim... To wcale nie jest uśmiechnięty i szczęśliwy z zycia człowiek. ani troszkę.
i zawsze jak już dawał po troszku poznać się komuś kogo "bardzo lubił"...to sie zaczynało psuć a w efekcie ona uciekała...często też do innego.
na moją niekorzyść działa też wiek. no bo co może mu 19latka zaoferować? TAKI człowiek się już po prostu boi spróbować a jeszcze z gówniarą? 10 lat młodsza...
ale ja taka nie jestem. nie jestem typową 19nastką. ja już spróbowałam czego chciałam w życiu spróbować.. moje życie bywało barwne, aż za barwne. niektórzy przez całe życie tyle i aż tak się nie wybawili jak ja do tej pory. ja już chcę czegoś innego, czegoś poważnego. wiadomo nie od razu jakieś deklaracje ślubu. ale z nastawienie że to nie "na teraz", nie "przejściowo". ja już mam swoje plany...ojoj ambitne marzenia, ja wiem do czego dążę i czego chce.
sama sobie to tłumaczę? czy naprawdę warto być na tyle cierpliwym aż uwierzy w moją 19nastoletnią szczerość? nikt mi nie odpowie jak powinno być na pewno..chociaż większość radzi dać sobie spokój. i czasami tego pragnę, nawet często, rozum mówi że powinnam. czasami próbuję...ale..znowu mnie napada ta siła do walki..do czekania aż się odezwie... zawsze się odzywał w końcu...