pomóżcie mi to przerwać

Problemy z partnerami.

Postprzez limonka » 1 maja 2009, o 16:26

:ok:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez smerfetka0 » 1 maja 2009, o 18:32

---------- 16:27 01.05.2009 ----------

:P

---------- 18:32 ----------

i znowu mnie melancholia jakaś łapie...

i znowu patrze czy na gg jest Tomek..

i nie chcę mi się wyjść do rodzinki za domek na grilla..

poszłabym spać bo się wtedy nic nie czuje

może ja jakaś nienormalna jestem
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Księżycowa » 1 maja 2009, o 18:54

Właśnie mi coś uświadomiłaś pisząc o tym grillu. To trudne i bolesne ale dziękuję :kwiatek2: .

Nie jesteś sama w tej melancholii :pocieszacz:
Księżycowa
 

Postprzez April » 1 maja 2009, o 21:20

ojj Zagubiona wspołczuję Ci i Twoim emocją jak i również stanom..]
Ja dzis pokłóciłam sie z Lubym o pierdoły co sie nakrzyczałam nawrzeszczałam to głowa mała...
odwiedziłam babcię posmiałam się najadłam sie słodyczy i jest fajnie...
teraz miewam rozwazania pomiedzy dorosłoscia...
wybrac pracę i mieszkac z Nim..siedziec na garnuszku u rodziców i nie robic nic;pp
April
 

Postprzez smerfetka0 » 1 maja 2009, o 21:40

ja bym osobiście chyba wybrała jego o ile rodzice nie mają za dużych "ale" (moi by mieli). Ale niestety nie mam takich wyborów :(

i po grilu... rodzina się zamartwia bo nie byłam w stanie się na siłę uśmiechnąć, non stop zaglądałam na komórkę, na siłę wżerałam żeby cioci przykrości nie robić (był z okazji jej urodzin). przyszłam i co pierwsze? gg czy może jest Tomek..nie ma. :(

jednak miałam zrobić więcej. nie będę wypisywać ile mam do zrobienia bo się za głowę złapiecie. :(

ech jakie te życie głupie jakieś. albo to my tak nieumiejętnie żyjemy.

zazdroszcze April Ci że pomimo sprzeczek które zawsze są masz GO.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez April » 1 maja 2009, o 21:49

Zagubiona zanim poznałam Go przechodziłam i poznawałam wielu kandydatów..przechodziłam przez piekła przez raje..az trafiłam na Niego..oazę spokoju i cierpliwosci....
powiem Ci ze wiadomo pierwsze miesiace sielanka....motyki itd...pozniej piekło przenosne i dosłowne....Nigdy nie myslałąm ze usłyszę od ukochanej osoby takie slowa...ale takie jest zycie...uczymy sie na błedach uczymy sie rozmowy i cierpliwosci....
wiesz co w Nim uwielbiam najbardziej...ze potrafi byc dla mnie podły podrawi mi powiedziec prosto w oczy ze jestem rozpieszczona dziecinna i zachłanna ze tupam nogą jak mała dziewczynka, ze brakuje mi dwóch warkoczy....ale przy tym wszystkim potrafi byc tak kochajacy i czuły i to mnie przy Nim trzyma...
to ze dba o mnie troszczy sie itd....
wiem ze spotkasz tego swojego co za ręke bedzie Cię ciągnał by pokazać Ci swiat...
wczoraj zabrał mnie nad rzeke i kocyk...i bylo było clasico romantico...
mhmmm
April
 

Postprzez smerfetka0 » 1 maja 2009, o 22:00

jak mi tak mówisz to mam co raz większą nadzieję na to że Tomek odpieprza mi farmazony ze strachu który go paraliżuje, wiąże się to z jego niską samooceną gdyż uważa że on jest tylko jednym wielkim kłopotem i nie zasługuje na dobro i cierpliwość, że zamiast walczyć woli uciec pomimo nawet tego że będzie cierpiał do końca życia, że na dłuższą metę jest nie do wytrzymania i nie warto zabiegać o coś na czym mu zależy skoro mi puszczają nerwy i mam powoli dosyć, że tak będzie lepiej dla mnie. Że zawsze był poniżany upokarzany i nikt nigdy nie okazał mu tyle cierpliwości i dobroci i że nie jest warty tej ręki którą zawsze podaje jak on upada i popada w kolejne depresje.

jak tak mówisz robisz mi nadzieję na to że skoro Twój potrafi powiedzieć coś okrepnego i cię urazić i pewnie ma ta świadomość, to może Tomek ma tylko taki styl i już że on zamilknie a jak poczuje odpowiedni moment odezwie się.. zawsze tak robił :( a ja się karmię jego zmianami,.. tym że nigdy nie potrafił się przyznać do błędu (nie tylko mi) i przeprosić...że po czasie zaczął mówić "masz rację, przepraszam". Wiem ile go to wysiłku kosztuje, ile go wysiłku kosztuje w złości powiedzieć do mnie uspokój się i samemu się uspokoić.


a może tylko sobie gadam bo chcę żeby tak było.

niby ja go tylko znam...tak naprawdę i w rzeczywistości i nie da się tu wszystkiego opisać..ale z drugiej strony tylko ja również jestem w nim zadurzona i być może zaślepiona
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez April » 1 maja 2009, o 22:09

Posłuchaj kochana moze ten facet nie dojrzał jeszcze do wielu spraw..
do odpowiedzialnosci do bycia razem..
w moim przypadku jest tak ze to facet dominiuje tzn jest straszy 6 lat i bardziej pewny swoich postanowien..z kolei to ja ta niedorosła...ta w strachu i bojąca sie zycia...choc tez odwazna...
Powiem Ci ze tak naprawdę ja sama nie wiem co mu siedzi w głowie..
i On nigdy nie obraził mnie dopóki ja nie wywyinełam mu numeru,.
zawsze był czuły i kochany troskliwy i pomocny...a pozniej zraniłam go i poznalismy zycie...
pomimo moich wad nie zrezygnuje ze mnie..mam tą pewnosc i cieszę sie z niej cholernie.... mimmo ze wiele razu mówię nienawidzę Cie wynos się stad..
raz wyrzuciłam go o 3:20 w nocy bo akurat miałam taki kaprys kilka zdan zle wypowiedzianych i dostałąm szału...czekał w aucie przed domem do rana...a pozniej przyszedł z bułkami i masłem i zapytał czy wstawię wodę na herbatę..nie powiedziałąm nic. mowę mi odebrało.
April
 

Postprzez smerfetka0 » 1 maja 2009, o 22:25

heh zazdroszczę.

myśle że Tomek jest dojrzały w pewien sposób. zanim cokolwiek o nim pomyślę najpierw staram sobie powiedzieć "Kaja nie usprawiedliwiaj go na siłę" i być w miarę obiektywna. on naprawdę ma problemy, niektórzy ludzie piszą tu o strachu przed bliskością mimo że jej pragną itp itd. on ma coś podobnego

Tyle razy już usiłował się otworzyć i spróbować być szczęśliwym a dostawał takiego wtedy kopa że nie zaznał takiego prawdziwego pewnego szczęścia, bez strachu że to się skończy, że ktoś mu je zabierze, że to jest niepewne.

On zawsze udaje. Ja go znam szmat czasu (mieszka 3 km ode mnie a jego brak to mój dobry kumpel) Zawsze to był taki znajomy. A że towarzyski i w ogóle to widziałam jak się obraca wśród innych ludzi i wśród nas. Widziałam ale jakoś nie mieliśmy kontaktu. Towarzyski, uśmiechnięty, zawsze dusza całego zbiorowiska, rozbawi każdego, każdą imprezę rozkręci, nie potrafił się na chwile nie uśmiechać, tryskał szczęściem energią i radością.

Z pozoru wszystko jest ok. Jak go poznałam, jak już kawałek czasu z nim blisko przebywam, jak wiem dużo o nim o kłopotach i o wszystkim... To wcale nie jest uśmiechnięty i szczęśliwy z zycia człowiek. ani troszkę.

i zawsze jak już dawał po troszku poznać się komuś kogo "bardzo lubił"...to sie zaczynało psuć a w efekcie ona uciekała...często też do innego.

na moją niekorzyść działa też wiek. no bo co może mu 19latka zaoferować? TAKI człowiek się już po prostu boi spróbować a jeszcze z gówniarą? 10 lat młodsza...

ale ja taka nie jestem. nie jestem typową 19nastką. ja już spróbowałam czego chciałam w życiu spróbować.. moje życie bywało barwne, aż za barwne. niektórzy przez całe życie tyle i aż tak się nie wybawili jak ja do tej pory. ja już chcę czegoś innego, czegoś poważnego. wiadomo nie od razu jakieś deklaracje ślubu. ale z nastawienie że to nie "na teraz", nie "przejściowo". ja już mam swoje plany...ojoj ambitne marzenia, ja wiem do czego dążę i czego chce.

sama sobie to tłumaczę? czy naprawdę warto być na tyle cierpliwym aż uwierzy w moją 19nastoletnią szczerość? nikt mi nie odpowie jak powinno być na pewno..chociaż większość radzi dać sobie spokój. i czasami tego pragnę, nawet często, rozum mówi że powinnam. czasami próbuję...ale..znowu mnie napada ta siła do walki..do czekania aż się odezwie... zawsze się odzywał w końcu... :cry:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez April » 1 maja 2009, o 22:34

tez mam 19 lat i nie czuję sie gówniara wiele w zyciu przeszłam ale nie moge porównywac swojej wiedzy do 30 latek.
zycie sie zmienia gdy sa inne sytuacje..np gdy pojawia sie dziecko..
itd.
moim celem jest realizowac swoje potrzeby moje własne Ja, co boli mojego Lubego.ale to jest moje zycie.. kiedys kręciło sie wszystko w okół niego. zatraciłam przyjaciołki bo Misiek przyjezdza...kolegów bo zazdrosny, ład społeczny bo swiat kręcił sie wokoł PANA;
Nim sie spostrzegłam jak wiele trace było za pozno..ale wiem jak wartosciowe jest moje zycie i przeciwstaawiłam sie mu..
po milionach kłótni i słów. zmienił sie. pozwala mi na bardzo duzo. nie kontroluje itd... granice sie zacierają...
Kocham go strasznie mam dopiero 19 lat...zaręczyny moze i za szybko...moze i nie...mimo to i tamto wiem ze moje dobro jest na pierwszym miejscu pozniej nasze....
April
 

Postprzez smerfetka0 » 1 maja 2009, o 22:38

nie czuję się jak gówmiara bo mam poczucie własnej wartości i sporej dojrzałości :) ale wiadomo że trzydziecha to trzydziecha i taka dojrzała będę za 11 lat..

tak napisałam bo czuje że on się boi mojego "gówniarstwa".

ja się tylko boję że teraz jak to wszystko piszę to jednak nie na siłe usprawiedliwiania a szczera prawda.. i że jak do końca nie będę próbować to i przeleci przed oczami okazja o która w głebi chce walczyć..
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez April » 1 maja 2009, o 22:41

moja rada i spostrzerzenia.
jesli chłopakowi ZALEZY na dziewczynie.
to robi WSZYSTKO powatrzam WSZYSTKO by jej zaimponowac przyciagnac uwagę itd...
jesli myslisz ze On to ten i ze wartoscciowy chłopak itd. to WALCZ.
ale z Twoich opisów na jego temat wynika ze to bardziej człowiek NIESZCZEŚCIE jak szczęscie...
sama nie wiem pewnie sie mylę.
ps: nie wszystkich da sie zmienić.
April
 

Postprzez smerfetka0 » 1 maja 2009, o 22:42

tak masz rację, ale...
ale :(
już mi się nie chce pisać tego ale :(

nie wiem czym zasłużyłam że nigdy mi się nie układa!
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez April » 1 maja 2009, o 22:59

Kochanie złap głęboki oddech i przestan myslec o nim
jesli potrafisz to zrobic to znaczy ze jestes w dobrej formie..
jesli msylisz o Nim bez przerwy co robi z kim jak i gdzie i co i kiedy to jest to obsesja chciałąbym wiedzieec o nim duzo by był przy Tobie itd..ale tak sie nie da
spokojnie wdech i wydech,.
masz 19 lat przed nami studia nowe miasto nowe twarze nowe osoby....
powodzenia.
ps: zarywam dzis nockę;;/.
April
 

Postprzez smerfetka0 » 1 maja 2009, o 23:01

a ja nie mam siły :( może jutro chociaż trochę zarwę... dzisiaj już nie. wstanę raniutko.. dwa dni.. ze 20 godzin nauki i może nadrobię wszystko :cry:


paranoja to wyżej :shock: w tej chwili mi nie zależy na niczym. :shock:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: agakiyiqwabe i 105 gości

cron