Wczoraj...

Problemy związane z depresją.

Wczoraj...

Postprzez Goszka » 29 kwi 2009, o 11:50

Nie wiem co powinnam zrobić,wczoraj zmieszałam psychotropy z alkoholem i straciłam przytomność...nie był to ogólnie pierwszy raz jeśli chodzi o utratę przytomności,ale pierwszy raz przy takim połączeniu substancji.
Czytałam trochę w internecie i pisze że trzeba było wezwać pogotowie i pójść na obserwację,zwłaszcza jeśli wystąpiły wymioty,szczękościsk lub uraz głowy.
Nie jestem pewna ostatniego ale chyba coś jest nie tak...
I co teraz zrobić?Do lekarza?A jeśli tak to głupio mi powiedzieć że tak nieodpowiedzialnie się zachowałam.
Sama już nie wiem gdzie tu tkwi problem,no ale niewesoło mi teraz.
Z jednej strony przestraszyłam się,z drugiej jest coś pociągającego w myśli że przez chwilę mnie "nie było".Ostatnio mam taki czas,że nawet chciałabym żeby tak już zostało.
Pewnie dlatego że z niczym sobie nie radzę.Chodzę bo chodzę,oddycham bo oddycham,jem żeby jeść,żyję bo żyję.Po co.Nie wiem.
Ktoś mi tu życzył podcięcia żył.Cóż może w końcu to życzenie się spełni,bo powoli nie wyrabiam.Może w końcu tak namieszam,że już nic się nie da zrobić.
Nawet niecelowo,raczej przypadkiem,ale jednak.
Goszka
 

Postprzez wuweiki » 29 kwi 2009, o 12:48

Gosza ... nie wiem co masz zrobić a jednak w jakiś sposób po swojemu rozumiem...
ja bym poszła do lekarza... rozumiem że Ci głupio ale ...
no właśnie...więc opowiem Ci moją historię pozornie odbiegającą ale jednak...historia która się powtarza ...co jakiś czas,coraz częściej a ostatnio co miesiąc...
a konkretnie historia sprzed dwóch dni...
z powodu problemów ze zdrowiem straciłam przytomność w nocy i przy tym dużo krwi... gdy się ocknęłam to zamiast obudzić domowników - doczołgałam się do łóżka a nie mając siły się wdrapać na nie zsunęłam kołdrę i zasnęłam bo bardzo mi się chciało spać... mogło się zdarzyć (co już w przeszłości miało miejsce dwukrotnie - wylądowałam wówczas na transfuzjach ledwo ledwo..) że mogłam się do rana wykrwawić i się po prostu nie obudzić... ale moja nie wiem co ---obawa, że nie chcę być ciężarem, przeszkadzać, budzić innych, strach, bezsilność, bezradność i myślę teraz że głupota spowodowały że zachowałam się jak zachowałam...głupio mi było żeby poprosić o pomoc, przyznać się do bezsilności i głupio mi było jechać do szpitala !
napisałaś Gosza..."Z jednej strony przestraszyłam się,z drugiej jest coś pociągającego w myśli że przez chwilę mnie "nie było".Ostatnio mam taki czas,że nawet chciałabym żeby tak już zostało." ...wiesz, miałam podobne myśli i uczucia... strach i jednocześnie coś takiego, że może i lepiej gdybym odeszła, bo by wszyscy odetchnęli i ja sama też...
ja też sobie radzę tak sobie... w moich oczach - beznadziejnie kiepsko...czyli wcale...
i choć mam motywację do życia ...owszem...ale mam tak mocno zakorzenione wciąż mechanizmy w głowie, że choć motywacja jest ogromna to mimo wszystko myśli pojawiają się "nie zasługuję na to szczęście" "jestem ciężarem" "po co ja w ogóle marzę o tym i tak się nie nadaję" ...różne głupie myśli...
ale wiesz co... jest jedna róznica między teraz, a wcześniej... zauważam, że te myśli są co najmniej niemądre... bez sensu są...wiesz dlaczego? bo sama sobie je roję w głowie i nijak się mają do rzeczywistości...
jestem kochana i kocham.... jest ktoś, kto troszczy się o mnie jak nikt inny w całym moim życiu... a te moje mechanizmy podpowiadają: znów ulegnij samodestrukcji, zniszcz tę relację ... bo przecież mi się nie należy, jestem do dupy, mutant, wypierdek, odpad atomowy :D podobnie z pracą... układa mi się, sprawdzam się w niej... a jednak wciąż mechaniczne myśli podpowiadają "nie nadajesz się" "beznadzieja, zero" :D... teraz się śmieję i wiem, że Tobie wcale nie do śmiechu - i nie bierz absolutnie tego Gosza do siebie...ja tylko się dzielę moim... Nauczyłam się, wciąż uczę kontrolować te chore emocje i widzieć, że to tylko chore, pokręcone mechanizmy, które są zabójcze dla mnie... nie chcę nimi się kierować więc nie pozwalam sobie na tyle na ile umiem na podążanie za nimi...to trudne,ale z czasem coraz łatwiejsze, wymaga uważności, pracy, przyznania sie do tego, że idąc za negowaniem swojej wartości oszukuję samą siebie, po prostu kłamię sobie samej w twarz... potrzebna jest taka w dupę szczerość, aby zobaczyć, że to co robią inni wobec mnie to nie jestem ja, to nie jest moje.... jeśli ktoś uważa mnie za niepotrzebnego smiecia - jego problem... bo zawsze beda tacy, którym będę przeszkadzała ...ale są i tacy którzy mnie chcą :)... jednak ani jedno ani drugie zdanie innych o mnie nie determinuje tego, że PO PROSTU JESTEM TU I MAM PRAWO PRZEŻYWAĆ MOJE ŻYCIE... jest ono cenne bo jest mi dane, jedyne, niepowtarzalne.... TAK SAMO TWOJE - jesteś jedyną, niepowtarzalną, i dlatego najcenniejszą samą w sobie Goszką :):):) nie dlatego, że ja Ci to mówię... dlatego, że po prostu jesteś Gosza... JESTEŚ!
Nie jesteś odpowiedzialna za decyzje innych... każdy dorosły człowiek podejmuje decyzje sam... nawet, jeśli zasugeruje się czyimś zdaniem --zawsze decyzja należy do niego i on sam jest za nią odpowiedzialny...
Każdy także ma prawo do tego, aby żyć tak, jak pragnie i każdy sam ponosi konsekwencje tych wyborów...
nie słuchaj Gosza głupich życzeń... ja (i jestem PRZEKONANA że wiele innych tu osób) życzę Tobie aby dla Ciebie zaświeciło słońce...specjalnie dla Ciebie, dla Twojego życia...:kwiatek:
nie bój się iść do lekarza.... umrzeć zdążysz zawsze, zycia zaś nie zawrócisz ... i tak w końcu śmierć sama Ciebie odnajdzie przecież ;).... "czasem słońce czasem deszcz" -- samo życie
pozwolę sobie Ciebie przytulić delikatnie :pocieszacz:
wuweiki
 

Postprzez ewka » 29 kwi 2009, o 13:32

Goszka napisał(a):Ostatnio mam taki czas,że nawet chciałabym żeby tak już zostało.

Goszka... "taki czas" to po prostu taki czas, ale nie wieczność i nie całe życie - trzeba przeczekać, przetrwać. I powiem jak X-yam... nie bój się iść do lekarza, a my tutaj będziemy trzymać kciuki i mentalnie Cię wspierać. Pójdziesz?
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorkaa » 29 kwi 2009, o 13:41

ewka napisał(a):Pójdziesz?[/color]


pewnie ze pojdzie !! :tak: goszka by nie poszla ?? :wink:

smigaj dziewczyno i nawet sie nie zastanawiaj. Twoje zdrowie jest najwazniejsze, na refleksje przyjdzie czas pozniej. glupio nieglupio - stalo sie. ludzka rzecza jest popelniac bledy, diabelska - trwac w nich, wiec nie rob kolejnej glupoty i szuraj do lekarza !!
sikorkaa
 

Postprzez hespera » 29 kwi 2009, o 13:44

hej Goszka... tak sie zastanawiam- co chcialas zrobic? tro znaczy czemu zmiszalas te dwie rzeczy? kwestia przypadku?
i kurzcze no- warto tak brac do siebie wszystkie te rzeczy ktore mowia inni?
Goszka, mimo tego , daj sobie szanse.
i wez sobie do serducha ponizsze slowa i trzymaj sie cieplo...

Posłuchaj, porzucony przez nią,
Nieznany mój przyjacielu:
W rozpaczy swojej
Nie wychodź na balkon, nie wychodź,
Do bruku z góry nie przychodź, nie przychodź,
Na smugę cienia nie wbiegaj,
Zaczekaj, trochę zaczekaj!

Posłuchaj, porzucona przezeń,
Nie znana mi przyjaciółko:
W rozpaczy swojej
Nie wychodź na balkon, nie wychodź,
Do bruku z góry nie przychodź, nie przychodź,
Na smugę cienia nie wbiegaj,
Zaczekaj, trochę zaczekaj!

Przysięgam wam, że płynie czas!
Że płynie czas i zabija rany!
Przysięgam wam, przysięgam wam,
Przysięgam wam, że płynie czas!
Że zabija rany - przysięgam wam!

Tylko dajcie mu czas,
Dajcie czasowi czas,
(Zwólcie czarnym potoczyć się chmurom
Po was, przez was i między ustami,
I oto dzień przychodzi, nowy dzień,
One już daleko, daleko za górami!)
Tylko dajcie mu czas,
Dajcie czasowi czas,
Bo bardzo, bardzo,
Bardzo szkoda
Byłoby nas!
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez sikorkaa » 29 kwi 2009, o 13:50

piekny wiersz hespera, wzruszyl mnie. :zlezkawoku: dziekuje Ci za niego
sikorkaa
 

Postprzez wuweiki » 29 kwi 2009, o 13:52

Hespera :kwiatek2:
wuweiki
 

Postprzez hespera » 29 kwi 2009, o 13:59

a- zdalam sobie sprawe, ze nie napusalam czyj- wiec sie poprawiam- to Edward Stachura byl uprzejmy napisac... sorki za niedopatrzenie... niestety nie moj... ale niesamowity...
wiec zachowajcie kwiaty dla pana Stachury...
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez wuweiki » 29 kwi 2009, o 14:12

---------- 14:10 29.04.2009 ----------

a ja wiem że to Stachura czem wcalem siem nie chwalem ;) ... Hesperko kwiatek dla Ciebie za umieszczenie jego słów tutaj no i po prostu tak :)

---------- 14:12 ----------

Goszka daj sygnał znak jak się czujesz i w ogóle...jesteś
wuweiki
 

Postprzez Monia0107 » 29 kwi 2009, o 16:10

przepraszam, był powód żeby wypić ? sama czy ktoś Ci pomaga zwariować i podaje sposób.
niestety jest duże prawdopodobieństwo że zaczniesz mieszać........jak sama piszesz podobało Ci się
Większość radzi żebyś poszła do lekarza ....i co lekarz powie :
nieodpowiedzialna delikatnie, eeg może wykaże inne przepływy ale to beznadziejnie mylne urządzenie bo mruganie oczami, zażycie witamin, potasu lub magnezu może pokazać epilepsję - jej początki.
jeśli mózg został uszkodzony to sama sie połapiesz niestety wystąpią: omdlenia- serducho przestaje bić, dretwienie rąk, bezwład nogi nóg), dygot, częstoskurcz, widzenie czegoś czego nie ma, widzenie częściowe z plamą w polu widzenia. No i co uszkodzony mózg nie odnowi się więc po co drążyć.
znajdż powód picia, ustal co możesz zyskać ? co stracić i tyle
Nie czytałam Twoich wszystkich postów nie wiem czy jesteś osobą samotną, czy z kimś ale znęcajacym sie nad Tobą, po traumatycznych przejściach, z chorobą nieuleczalną, ale jeśli trwa jakaś sytuacja która może cię zniszczyć po prostu idź do psychiatry po kolejną pomoc.Jesli powiesz że pijesz przy psychotropach pewne jest że każe odstawić powoli leki i wymyśli jakie inne podać ale szykuj sie na pobyt na oddziale. Tam naprawdę zrobią z Ciebie wariatkę a sama mimo wewnętrznej obrony poddasz się "leczeniu".
kurcze jeśli wiesz że żle robisz to dobrze.
szczerze mówiąc po przeczytaniu mnóstwa opracowań dot zaburzeń psychicznych i poznania kilku osób chorych, rozmów na mój temat z leklarzami ... z kazdego źródła wiadomo że jesli chcesz cos sobie zrobić to nie ma siły która Cie zatrzyma.
Pzdr
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez wuweiki » 29 kwi 2009, o 16:44

"z kazdego źródła wiadomo że jesli chcesz cos sobie zrobić to nie ma siły która Cie zatrzyma."
nieprawda... jest... czasem wystarczy impuls...gest...słowo...aby przestać chcieć unicestwienia a zechcieć żyć..
co mogą stwierdzić na temat tajemnicy, jaką jest człowiek jego uczucia i niezgłębiony umysł jakiekolwiek statystyki? opracowania? nawet doświadczenia innych czy praktyka lekarzy? niewiele...
dopóki się żyje jest taka siła
wuweiki
 

Postprzez bunia » 29 kwi 2009, o 16:57

Goszka....czerwona lampka zapalila sie....wal do lekarza...nie wstyd jest szukac pomocy ale jej nie szukac !
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

:(

Postprzez Monia0107 » 29 kwi 2009, o 18:40

powtórzę "jesli chcesz cos sobie zrobić" i wyjaśnię ....ten impuls spowoduje że zmienisz zdanie o życiu, ale jeśli żaden nie działa, nie widzisz ich, nie rozumiesz ich znaczenia, mimo ich istnienia to....stąd twierdzenie jest prawdziwe....np. osoba, która chciała popełnić samobójstwo może otrzeźwieć widząc czyjąś smierć , zrozumieć i zacząć oddychać inna jeszcze bardziej będzie dążyć do zrobienia sobie krzywdy jak napisała w liście pożegnalnym z zazdrości i możliwości sterowania sobą i otoczeniem.
To miałam na myśli podstawy psychologii niestety ..
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez mi » 29 kwi 2009, o 18:58

Goszka nie ma co się zastanawiać - idź do dohtora. Lepiej wczesniej niż za późno... Doktory też ludzie i ludzkie uczucia miewają.
Ech... i mnie się zdażało "procenty" (np.) alprazolamem zakanszać... :oops:
Bywa...
Idź do doktora nie czekaj. I daj znać jak się czujesz. :pocieszacz:

Hespera: za wierszyk :kwiatek2: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
mi
 
Posty: 52
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 21:12
Lokalizacja: Mazowieckie "B"

Postprzez Strawberry » 29 kwi 2009, o 19:17

Hesperko, uwielbiam Stachurę, a wiersz znam na pamięć :D

Goszka :pocieszacz: :pocieszacz: To z pewnością tylko takie małe, chwilowe załamanie. Dasz radę i nikt, tak naprawdę, nie życzy Ci podcięcia żył.

A skoro o Stachurze mowa... Dodam i ja pewien wiersz. :)

Zwalić by można się z nóg
Co rusz,
Co krok.
Co noc,
To szloch
I rozpacz.

Ale czy warto?
Może nie warto?
Chyba nie warto...
Raczej nie warto.
Nie, nie - nie warto.

Zginąć by można jak nic:
Do żył
Jest nóż.
Lub w dół
Na bruk
Z wysoka.

Ale czy warto?
Może nie warto?
Chyba nie warto...
Raczej nie warto.
Nie, nie - nie warto.

Jechać by można do miast
Lub w las,
Na błoń.
Na koń
I goń
Nieboskłon.

Ale czy warto?
Może nie warto?
Ech, chyba warto...
Tak, tak - warto.
Bardzo to warto.
O, tak - to warto.
Jeszcze jak warto.

Polecam dogłębną analizę... ;) I będzie dobrze.
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości

cron